Dobry Bóg miał dobry plan. Umieścił to bydło na jednym kontynencie, oblanym dookoła wodą, żeby te karaluchu siedziały tam, gdzie ich miejsce i nie rozlazły się po świecie normalnych ludzi. Ale oczywiście zjebane anglosaskie kurwy musiały same ich przywlec do juesej, bo im się nie chciało zapierdalaqć w polu z rodzinami i zbierać bawełnę; gdyż oni - w ich mniemaniu - zostali stworzeni do "wyższych " celów. Więc byli godni zajmowac się jedynie chlaniem "łyski w salunie", dymaniem kurew w burdelach i przepierdalaniem wszystkiego w pokera z bandytami. No może jeszcze u niektórych dochodziło do ekstremalnego hobby, jak napadanie na banki i bycie rewolwerowcem. W ten oto sposób, całkiem niepostrzeżenie czarne karaluchy rozpleniły się prawie po całym świecie. A było kurwa tak dobrze. Przy czym debilna teoria starego trypla darwina nie ma tu nic do rzeczy. Bo nawet jeśli przyjąć, że nasi przodkowie zeszli z drzew jakieś milion lat temu, to czarnuchy zeszły jakieś tydzień temu. Zastanawiałem się kiedyś jak doszło do tego , że w ogóle takie czarne debile są na świecie. Przeczytałem chyba wszystko na ten temat, wyobejrzałem też chyba wszystkie głupie filmiki na National Geografic i tym podobnych mózgojebach, dla ćwierćinteligentów. No i została tylko jedna możliwość. Było kiedyś trzech braci kosmitów (nie, nie chodzi o Lecha, Czecha i Rusa). Pierwszy kosmita przeleciał swoją partnerkę i tak powstał normalny, biały człowiek. Drugi kosmita, był lewckim sodomitą, więc przeleciał małpę. Tak powstali murzyni. Trzeci kosmita był ciapatym sodomitą, więc przeleciał kozę. Tak powstali skośnoocy i semici. Jak widzicie moja teoria jest obecnie najlepsza, bo jest najmojsza. Ma tylko malusieńką niedoróbkę. Otóż nie wiem, kurwa, jak powstali eskimosi i indianie. Jakby ktoś z was miał chrapkę na nagrodę Jobla, to niech to uzupełni swoimi wynurzeniami intelektualnymi.