tranzystor napisał/a:
Najbardziej zacofana w Polsce była akcja Tysiąc szkół na tysiąclecie Państwa Polskiego. Mieliśmy wtedy i do niedawna wysoki poziom nauczania i to był błąd ówczesnej władzy, bo ludźmi mądrymi się ciężko manipuluje. Gdybyśmy utrzymali taki poziom kształcenia, to pewnie PiS nigdy nie wygrałby wyborów.
Ależ pierdolisz...
Dobrych uczonych to mieliśmy w XX-leciu Międzywojennym i wcześniej. Absolwenci tzw. Szkoły Lwowskiej mieli gigantyczny wpływ na wojnę, powstanie broni atomowej i loty kosmiczne. Po wojnie działali przede wszystkim za granicą. Stanisław Ulam, Marian Rejewski, Henryk Zygalski, Jerzy Różycki, Stefan Banach - te nazwiska całkiem sporo ludzi kojarzy do dzisiaj.
Hitlersyny i Kufajmani wymordowali nam tysiące nauczycieli, doktorów i profesorów. Hitlersyny dlatego, że chcieli zrobić z Polaków debili i woły robocze. Kufajmani natomiast nie lubili "niepraworządnie myślących". A ponieważ to oni wygrali Polskę - zaprowadzili tu swoje porządki. Promowali "wiernych, nawet jeśli miernych". Wyrzucali ze stanowisk tych kompetentnych ludzi, którzy jakoś przeżyli wojnę - i zastępowali ich swoimi pachołkami. Czasem się uchował jeden z drugim sanacyjny naukowiec, ale to było za mało. I jeśli któryś się wychylał, był natychmiast utrącany.
Z czasem i oni wymarli i na uczelniach pozostał beton. I jest do dzisiaj - utalentowanych ludzi się upierdala, dotacje i granty idą do znajomych i zaufanych. W efekcie np. nikt nie wymaga studiów u programisty, bo chyba żadna uczelnia nie daje w tym względzie niczego przydatnego...
A ten mityczny "wysoki komunistyczny poziom" wynikał z tego, że miejsc na uczelniach było mało. Dostawali się tam tylko najinteligentniejsi i najbardziej utalentowani. No i oczywiście - progenitura partyjnych pachołków.