Najlepszą sojuszniczką Rosji była głupota Hitlera.
Wystarczyłoby, że wyciągnąłby wnioski z wojny ZSRR z Finlandią (Stalin wyciągnął), a on żył w błędnym przekonaniu, że armia czerwona jest słabiutka, bo kilku Finów dało im radę.
Gówno prawda, kilka Finów dawało im radę, bo miało ciepłe piecyki w okopach i dobre odzienie.
Stalin wziął to sobie do serca, wobec czego umundurowanie żołnierza armii czerwonej, a umundurowanie żołnierza wehrmachtu diametralnie się różni.
Inną sprawą jest atak wyprzedzający na Stalina, który DEFINITYWNIE gotował się do ataku.
Bo kto normalny trzyma kilka milionów żołnierzy i praktycznie cały sprzęt (samoloty) przy granicy?
Przy ataku wyprzedzającym wszystkie samoloty zostały zniszczone, a te kilka milionów żołnierzy dostało się do niewoli (kotły).
Hitler nie wziął pod uwagę jeszcze jednej kwestii - terytorium ZSRR, wobec czego jego brutalna polityka wobec ludności rosyjskiej MUSIAŁA zaowocować przyszłym strzałem w łeb.
Żeby nie było, że jestem historykiem-ekspertem - to są słowa Wiktora Suworowa, polecam poczytać jego książki.