Znawca_Cipek napisał/a:
Nie chce mi się wierzyć, żeby to było takie proste. Rdzenia nie przerwała, a przed odruchowym ratowaniem się łapskami od uduszenia nie powstrzymałaby się. Równie dobrze można by wstrzymać oddech i w ten sposób się udusić, gdyby to było takie proste. Jeszcze jaką mięciutką pętlę sobie zrobiła...Fejk, jak dla mnie.
Jest to bajecznie proste.
Prawie nigdy nie pojawia się odruch, tylko dlatego że dopływ krwi do mózgu jest blokowany razem z dopływem powietrza do płuc. Po kilku sekundach mózg zużywa większość tlenu i hormonów która mu pozostała, po czym odłącza swoje najmniej potrzebne rejony, pierwszy leci płat czołowy i większość regionów odpowiedzialnych za świadomość, drugie w kolejności są receptory GABA, opioidowe i tym podobne, potem leci podświadomość.
Mózg próbuje do końca zachować sprawność najbardziej potrzebnych organów, cała reszta idzie w pizdu.
Zanim pojawią się jakiekolwiek odruchy, tracisz całkowicie świadomość a mózg przechodzi w awaryjny tryb działania pozostawiając jedynie te regiony które potrzebne są do zapewnienia funkcjonowania najważniejszych organów.
Baronessa napisał/a:
Jak kiedyś spróbuję i mi się nie uda, to powiem wam, czy to prawda i jak się dyndało te kilka sekund, chyba, że ktoś próbował, to niech opowie, jakie są wrażenia.
Jakie są wrażenia? Czujesz bolesny ucisk, po kilku sekundach pojawiają się zawroty głowy, jakieś15 sekund od powieszenia tracisz przytomność. Jak cię wybudzą w szpitalu, szyja będzie boleć kilka ładnych tygodni a psychiatra pierdolić o nieodpowiedzialności etc.