Nie dojechała do przeszkody
Nie dojechała do przeszkody
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Ktoś wcześniej napisał, że Alfa jest dla wybranych, może nie dosłownie, ale te samochody mają coś naprawdę więcej niż wasze Ople, VV, Audi czy BMW. (z całym szacunkiem)
A awaryjność, stare modele się psuły i w dodatku te benzynowe, ale teraz? Gdy samochód ma 8-9 lat to nie ma znaczenia jaki model, jak był szanowany i TY go poszanujesz - będziesz jeździł. Ja nie żałuję zakupu, jestem zadowolony i nigdy bym się nie zamienił na inny model, chyba, że 159
Pozdrawiam
Wybór padł na Galanta - niestety o ile to przepiękne auto z zewnątrz, które robi wrażenie jak się stanie przy przedniej masce to w środku był to stary dobry japoniec. Zacząłem szukać czegoś innego i znalazłem z 2001 roku Alfe 156 JTD 1.9 Sport Wagon.
Wiem jedno, nastepnym moim autem będzie Alfa 159 JTD. Zawieszenie mam z 2001 roku, rozbite, amory w chujowym stanie a się obecna franca trzyma drogi jak mało który nowy VW/Audi z tamtych lat.
Niskie spalanie.
Niesamowity dźwięk, zupełnie inna liga niedostępna dla Passeratti czy też Giolfani Zondy.
Jeśli chodzi o mityczną awaryjność to przy obecnych ponad 300 000km wszystko odpukać działa zajebiście. Jak dotąd problem miałem z przepływomierzem/egrem - auto muliło w upały, po zaślepieniu egra jeździ od 1.5 rok uzajebiście.
Oraz niemiłosiernie się jebią wtyczki boschowskie od airbagów przez co cały czas świeci się kontrolka.
Po za tym słabe zawieszenie przednie, szybko padają wahacze - padają w sensie pojawiają się stuki na polskich "równych" drogach.
Jeśli ktoś nie chce już jeździć ociosanym siekierą autem które prowadzi się jak taczki to polecam gorąco Alfe w JTD (jedne z najlepszych diesli świata). BTW służbowo jeździłem skodą octavią i passeratti b6, po powrocie do Alfy prawię się rozpłakałem ze szczęścia
Wersji z benzyną nigdy nie miałem, ponoć bardziej awaryjne. Na pewno zaś Alfa 156 2.0 Selespeed jest nieudanym wymysłem bo się przekładnia jebie.
Cos oczywiście. Audi i VW o wiele lepiej znoszą polskie drogi i wybierają dziury. To jest zaleta miękkiego zawieszenia. Wadą zaś, prowadzenie z dupy.
Ja lubię jeździć na sztywnym zawieszeniu, nic na to nie poradze
malpa sie rozkrecil widze w temacie ale... sam mowi zeby nie oceniac aut po marce
Gdzie napisałem coś takiego? Moja wypowiedź dotyczy awaryjności w praktyce i mitycznej awaryjności wieszczonej przez "znawców tematu - wielbicieli 1.9 tdi". Nie padło stwierdzenie żeby nie oceniać auta po marce.
a robi pocisk jak tylko moze po vagach... czyzby jakas frustracja ?
Nie widzę tu pocisku po VAGinach. Widzę tu pocisk po waginowiczach, którzy prowadzili tylko jedną słuszną markę a wypowiadają się o całym motoryzacyjnym świecie jakby byli kurwa Kornackim i objeździli tyle samochodów.
Ostatecznie kończę tą gównoburze, Mój Peugeot 406 Coupe z 3.0 w v6 i tak te wasze niemiecko- japońsko- szwedzkie wypierdki rucha przez ich cienkie rurki wydechowe
Fakt, w kwestii jazdy na wstecznym wymieniona konkurencja nie ma startu
oszukujesz cos !
Nie ma co dyskutowac, wystarczy popatrzec na testy
autoexpress.co.uk/best-cars/64280/most-reliable-cars
Japonce u gory, alfy raczej w dolnej czesci (passeratti w scislej dupie!)
WV Polo 1.6 2006r, sprowadzony od szwaba, niewypał, chyba wyjątkowo ten egzemplarz(bo sprowadzona wcześniej polówka śmiga aż miło), turbodziura, choinka na desce, ledwie doczłapał się do polszy. (ale janusze bili się o niego)
Audi a4 b7 2.0tdi 2006r, kupione od handlarza(życiowy błąd), niewypał jakich mało(ale tylko ten egzemplarz, błąd popełniłem w tym że nie sprowadziłem sobie sam od szwaba), żarł olej jak głupi, choinka na desce, okazało się że igła powypadkowa, z nowymi nadkolami i drzwiami. Taaaka magia.(już od ponad półtora roku ma nowego właściciela który uwierzył w jej niesamowite walory..) Ahh.
Alfa 156, sprowadzona ze szwabii w stanie bardzo dobrym, śmiga do dziś, ale już nie u mnie, btw, ten co odkupił jest bardzo zadowolony z tego auta, bezawaryjne, no wiadomo, że pierdółki to wszędzie się sypią.
Przykładów aut które sprowadziłem mogę wam podawać w nieskończoność(żartuję sprowadziłem tylko 17 aut, i chuj z tego, kasa niby jest, ale przy tej ilości "igieł" na rynku po cenach jak za paczkę gwoździ to się nie opyla). Każde z wymienionych w tym poście aut przeszło tak czy siak pełną wymianę płynów ustrojowych, pasków(oprócz opla bo łańcuszek ma), filtrów. Złota reguła jest taka, że jak kupisz auto od handlarza, to najlepiej się go szybko pozbyć. Jednakowoż, z zakupem auta używanego zawsze wiąże się ryzyko i tak szczerze mówiąc wszystko zależy od egzemplarzu.
Po pół roku czytania forum wniosek nasunął się następujący: Alfy nie kupisz tanio. Jeśli jednak to zrobisz, to nadrobisz w naprawach. Silniki JTD słyną z niezawodności, jednak już na TSy jest masa narzekania na forum. O zawieszeniu nie będę pisał, bo opinie są podzielone. Nie słynie niestety z trwałości.
Osobiście uważam, że opinie o Alfach nie biorą się znikąd. Sam chciałem kupić 147 po FL, jednak przez pół roku nie znalazłem godnego egzemplarza. Ostatecznie kupiłem A4 B6 i po 40k km (rok jazdy) wymieniłem jedynie alternator i łożysko. Opierając się na opiniach czytanych na forum: na Alfe nie byłoby mnie stać
Audi a4 b7 2.0tdi 2006r, kupione od handlarza(życiowy błąd), niewypał jakich mało(ale tylko ten egzemplarz, błąd popełniłem w tym że nie sprowadziłem sobie sam od szwaba),
Alfa 156, sprowadzona ze szwabii w stanie bardzo dobrym
Kolego, sam widzisz, że jak kupuje się samochód z niepewnego źródła, to się potem narzeka. Dotyczy to wszystkich marek, nawet "ponadklasowych" mercedesów.
Audi i VW o wiele lepiej znoszą polskie drogi i wybierają dziury. To jest zaleta miękkiego zawieszenia. Wadą zaś, prowadzenie z dupy.
Ja lubię jeździć na sztywnym zawieszeniu, nic na to nie poradze
Kolejny mit.
W mojej A4 B6 zawieszenie jest sztywne aż miło. Zakręty pokonuje bez najmniejszego przechyłu. Skąd pomysł, że VW/Audi ma miękkie zawieszenie? A nie mam S-Line, które jest jeszcze twardsze.
Przypominam, że A4 B6, passat B6 podobnie jak Alfy, mają wielowahacz. Chyba, że porównujesz Alfy do Golfa 4. To przepraszam.
Hmm, nie wiem kto to wymyśla, ale widać że nie ma pojęcia o temacie. O ile Alfy z lat '80-'90 (33, 75, 155) były naprawdę awaryjne, tak już od 156 AR poprawiły się. W 156 padają tylko wariatory i w niektórych jednostkach gromadzi się nagar. Jednak prawdopodobieństwo wystąpienia tych usterek można w dużej mierze zmniejszyć poprzez odpowiednią eksploatację. Poza tym szybko przepalają się żarówki i z tym się niestety nic nie zrobi.
Po pierwsze: jeśli ktoś chce używać Alfy jak typowego pastucha (nie zmieniać filtru i olejów i lać opał/rolnicze tudzież ujeżdżać na gazie II generacji w przypadku benzyniaków), to usterki wystąpią.
Po drugie: niska świadomość oraz skąpienie na naprawy auta. Niestety my, Polacy jesteśmy w dupie jeśli chodzi o motoryzację. Nie umiemy aut serwisować, kupujemy auta na które nas nie stać i potem zaczyna się drutowanie lub jazda z usterką powodującą jeszcze większe usterki...
Po trzecie mitomania wielbicieli VAGiny padliny. Nie wiem dlaczego, ale użytkownicy: pastuchów, golfów, Atrójków, Aczwurkuw i Aszustkuw to najwięksi mitomani w motoryzacyjnym świecie. Według nich tylko auta z grupy VAG są bezawaryjne (co tam 2.0 TDI w pastuchu B6, co tam awaryjność DSG i 1.4 TSI...), najszybsze, najtańsze etc etc... No ręce opadają. Kiedy kupowałem Volvo S60R passaciarze z rodziny wieścili mi wydatki, awarie i w ogóle koszty. Bylem wyśmiewany, byłem zmuszony do słuchania PIERDOLENIA wieśków, januszy i szwagrów na temat rzeczy, o których nie mają oni zielonego pojęcia. Moje Volvo stało mniej czasu w warsztatach niż ich passaty od niemców 90-letnich lekarzy, którzy jeździli nimi tylko do kościoła. Automat miał mi polecieć po 20 tysiącach, turbo miało się rozpaść. Nic z ich pierdolenia się nie sprawdziło. No bo co o autach mają wiedzieć janusze, którzy zmieniają tylko generacje jednego modelu? Co tam, że Japonia już dawno króluje jeśli chodzi o bezawaryjność nad Niemcami. VAGiny najbardziejbezawaryjnepanieokurwatakmałoawari!!!!! Chuj, że nie jeździli w życiu niczym innym niż passat/aczwurka. Ale porównując każde inne auto i tak te ich niemieckie wozidła najlepsze. Nigdy nie słuchajcie takich januszy-passaciarzy. Oni się chuja znają. Chuj, że są na tyle naiwni, że wierzą, że ich 15-letni passat ma rzeczywiście przebieg 160 tysięcy
Moja rada: chcesz kupić Alfę? Nie słuchaj wielbicieli jedynej i słusznej marki, popytaj na forach! Chcesz kupić Volvo? Pytaj na forach! Forach Volvo a nie pastuchów oczywiście.
Oczywiście, jeśli ktoś prowadził i Passerati i Alfę 156, to wie że przy Alfie passat prowadzi się jak taczka lub rozrzutnik do gnoju. Ale chuj, passat i tak lepszy i Ty chuja wiesz i głupi jesteś, bo nie chcesz passata tylko chcesz kupić coś innego. I czekają Cię awarie! Bo nie kupisz Passata! 1.9 tdi oczywiście. Bezawaryjne. Całe życie bez awarii. Tyle wygrać.
Kończąc mój i tak już za długi wywód. Największe mity tworzą ludzie zapatrzeni w jedyną i słuszną markę, którzy zmieniają tylko generacje jednego modelu. Oni mają najwięcej do powiedzenia. I ten zajebisty argument: kolega miał Alfę i mu się psuła, więc na pewno wszystkie są takie. Chuj, że jego kolega dał 5 tysięcy za kompletnie rozsypany egzemplarz i szczędził na naprawach. Alfy są chujowe. Wszystkie. Bo tak. Bo to nie Passat. Bo nie 1.9 tdi. I Ty chuja wiesz.
Jeśli ktoś z was planował zakup czegoś innego niż auto z czterema zerami na masce lub wieśwagen to na pewno spływały na niego gównoburze. Że jest idiotą i będzie miał wydatki. Volvo? Panie, drogie, kup pan golfa! Silnik turbobenzynowy? Panie, silnik Ci pęknie, chcesz szybkie auto kup passata 1.9 tdi! Automatyczna skrzynia biegów? Jesteś idiotą, automaty awaryjne, będziesz miał wydatki, automat się psuje a passat nie! I chuj. Wielcy znawcy tematu.
Dla kupujących: Pamiętajcie, że nie ma czegoś takiego jak awaryjna marka. Różne modele jednej marki mają różną awaryjność. Ba! Modele mogą być bardziej lub mniej awaryjne zależnie od silnika, wyposażenia czy roku produkcji! Ale wiecie co najbardziej sprzyja awariom? Kupienie chujowego egzemplarza, który nie był szanowany. Nieodpowiednia eksploatacja. Szczędzenie na naprawach i na częściach. Więc nie słuchajcie pierdolenia i mitów wyssanych z dupy mirka, szwajgra czy janusza.
W awariach alfy zapomniałęś o selespeed, korbach wyłażących bokiem w silnikach twin spark, szybko wybijających się i drogich wahaczach z przodu(ktore wybijają się jeszcze szybciej jak próbujemy oszczędzić na nich) i dłuuuugiej liście drobnych usterek.
Pracowałem jako mechanik jakieś 2 lata, naprawiam auta cały czas sobie, znajomym i wiem że jest coś takiego jak awaryjne marki. Do nich niestety zaliczą się alfa romeo, mniej więcej do przedliftowego 156. Najbardziej bezawaryjne co było w tych autach to te zajebiste diesle fiata . Mój ostatni kontakt z alfą to poszukiwanie przyczyny nierównej pracy silnika w 147 2,0ts selespeed, gdzie okazało się że 2 gary zgubiły ciśnienie sprężania przy 180kkm, a przebieg realny bo pierwszy właściciel od nowego.
Piszesz ze można uniknąć pewnych usterek przy odpowiedniej eksploatacji- w tym sęk, większość osób kupuje auto żeby wsiadać i jechać nie zawracając se dupy takimi pierdołami, a są auta w których tak się da i je się nazywa bezawaryjnymi.
Żeby nie było nie jestem fanem passerati- z VAG-ów miałem tylko Audi 80 B4 2,0 115km, podobno niezawodne i pancerne, moje się ciągle psuło i nigdy więcej tego chłamu, a także jak byłem młodszy śmigałem passatem b2 i polo n6 mojej mamy . Teraz jeżdżę Nissanem Primerą P11.144 z oldscoolowym japońskim traktorem 2,0 TD 90km, mam też Seicento 900 z lpg.
Wniosek jest prosty z tego co napisałem, jak auto kupować, to lepiej samemu ruszyć do szwabii, pojeździć po "autohausah", tam bez problemu sobie zrobisz jazdę próbną czym chcesz, jak długo chcesz. Pojedziesz do mechanika, zajrzysz pod auto, sprawdzisz wszystko, nie pasuje to następne auto. Nigdy nie kupować od handlarza. Samemu przy troszkę większych kosztach możesz sprowadzić auto śmigające aż miło. Btw, większość aut od handlarzy, to auta spod jakiegoś marketu gdzie za szybą widnieje cena 500~ ojro. Gdzie auta te są tak poobijane że głowa mała. Z resztą na własne oczy widziałem jak "igła" passat był przez znajomego sprowadzony w 3 egzemplarzach przy kosztach 250~ ojro za sztukę, potem szybkie spawanko i odsprzedawał za 10tyś zł. Zwykłe skurwysyństwo.
teraz Volvo v50, 1.6d 2009r
Ale nowego auta juz nie kupie.
Albo stary mercedes <99, albo stare volvo <02
Ty tak na serio? Auto z 09' nazywasz nowym?
Według mnie to nowe to max 2-3 lata.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów