Richard Kuklinski (ur. 11 kwietnia 1935 w Jersey City, zm. 5 marca 2006 w Trenton) amerykański mafiozo polskiego pochodzenia, płatny morderca dla rodziny Gambino, nosił pseudonim The Iceman (ang. człowiek z lodu). Szacuje się, że w przeciągu 30 lat zamordował ponad 200 osób, a pierwszego morderstwa dokonał mając 13 lat.
Richard Kuklinski (ur. 11 kwietnia 1935 w Jersey City, zm. 5 marca 2006 w Trenton) amerykański mafiozo polskiego pochodzenia, płatny morderca dla rodziny Gambino, nosił pseudonim The Iceman (ang. człowiek z lodu). Szacuje się, że w przeciągu 30 lat zamordował ponad 200 osób, a pierwszego morderstwa dokonał mając 13 lat.
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Filmiki na youtubie po wpisaniu np. Dark Secrets: Inside the Mind of a Mafia Hitman
Podejrzewam, że większość (jak to my ich nazywamy) "zwyrodnialców" rodzi się z frustracji, niechęci, gniewu i wypaczonego stylu bycia (życia) jakie serwują nam mass media !!! Pierdolić świat !!!
Na yt są dwa wywiady z nim, lepiej zobaczyć jak o tym sam opowiada.
Z tym panem nakręcony jest bardzo dobry film dokumentalny. polecam
na jutubie jest z nim wywiad bardzo ciekawy
Przecież pisałem, że jest też u nas ten wywiad zamieszczony, nie musicie daleko szukać
Dzięki za artykuł naprawde warty uwagi
A proszę bardzo
666mario666, Nie wiem na co liczysz ,ale z chęcią napisałbym coś za co teraz dostaje się W=3. Tak więc inaczej: w prawym górnym rogu masz taki czerwony przycisk - kliknij.
Chętnie zrobiłbym to samo za darmo z połową jebanego świata, strzelał do wszystkich! Nie z chęci zemsty, osobistych powódek ani też w imię zasad, nie. Ja po prostu kurwa nienawidzę ludzi. Co do tych, którzy zaraz określą mnie mianem "kozaka" i mocnego w gębie. Pierdolę czy jutro wstanę czy nie, czy ktoś mnie zadźga czy zastrzeli. Gdy włączam telewizor, idę ulicą, jadę metrem etc. to mam nadzieję, że coś za chwilę pierdolnie i zmiecie mnie wraz z resztą brudu toczącego miasta, narody i wreszcie całą planetę!!!
Podejrzewam, że większość (jak to my ich nazywamy) "zwyrodnialców" rodzi się z frustracji, niechęci, gniewu i wypaczonego stylu bycia (życia) jakie serwują nam mass media !!! Pierdolić świat !!!
Nie wiem czemu, ale ja mam tak samo. Poza tym nigdy nie czułem jakiegoś żalu czy czegokolwiek na widok trupa w rzeczywistości, na własne oczy. Ten widok mnie hipnotyzuje...
Czy nie macie czasem dość, nie chodzi mi o jedzenie, picie, ćpanie etc., ale po prostu dość wszystkiego!? Ludzi, tego miejsca i wreszcie samego życia. Wiecznie coś jest nie tak i nawet jeżeli przez chwilę czujesz, że w końcu coś idzie po twojej myśli, nagle okazuje się, że już bardziej przejebane mieć nie możesz?! Czyż nie jest tak? Gdzie byś nie był w domu, w szkole, na podwórku. Zaczynasz świrować masz dość wszystkich i wszystkiego co cię otacza. Czy w takich chwilach nie masz ochoty po prostu eksplodować i pociągnąć za sobą to wszystko co jest ci ciężarem !?!?
PS.
Kolego Ammol radzę przestać pić w nadmiarze specyfik, który zapewne jest inspiracją twojego nick'a i spróbować spojrzeć na świat bez "różowych okularków". Pozdrawiam
Dziękuję za uwagę, a teraz ku uciesze kolegi Ammola klikam czerwony guzik w prawym górnym rogu :]
PS.
Mój nick nie odnosi się do preparatu Amol a do wersji alternatywnej utworu Decade of Therion Behemotha, a dokładnie do refrenu. Tak kiedyś przy zakładaniu konta na EA słuchałem i zostało do dziś, na każdym forum, stronie, grze itp.
Brutalnie zamordował prawie 200 osób. Do ćwiartowania ciał swoich ofiar wolał używać noża, niż piły mechanicznej. Część ciał zamrażał, by ukryć czas śmierci. Został przez to nazwany "człowiekiem z lodu". A może chodziło o to, że z zimną krwią rozprawiał się nawet z przypadkowymi ludźmi... O sobie mówił "skromnie": "byłem zwykłym mordercą". W rzeczywistości Richard Kuklinski to najbardziej brutalny i wypaczony płatny zabójca. Na dodatek z Polskimi korzeniami...
Historia jednego z najbardziej okrutnych morderców wszech czasów rozpoczyna się 11 kwietnia 1935 roku w New Jersey. Wtedy to na świat przyszedł Richard Leonard. Urodził się jako drugie z czwórki dzieci Stanisława (Stanleya) i Anny Kuklinskich. Nie była to jednak szczęśliwa, spokojna rodzina. Anna pochodziła z Dublina, a Stanisław z Warszawy. Oboje wraz z rodzinami wyemigrowali do New Jersey. Pobrali się w 1925 roku. On pracował na kolei, ona zajmowała się dziećmi. Mimo że miała czas przede wszystkim dla dzieci nigdy nie nauczyła się, jak powinna je kochać. Sama wychowywała się w sierocińcu prowadzonym przez sadystyczne zakonnice. W wieku 10 lat została zgwałcona przez księdza. Stała się przez to oschła i nieczuła, przez co ani Richard, ani jego rodzeństwo nie doświadczyli nigdy, co to ciepło i matczyna opieka.
Wychowany przez ulicę...
Jeszcze gorzej dzieci traktował ich ojciec. Mały Richard słysząc jego głos, od razu moczył się w majtki. Stanisław był alkoholikiem. Nie było jednak różnicy, czy był zamroczony wódką, czy trzeźwy. Bił tak samo często i tak samo mocno. Mężczyzna był tak brutalny dla maluchów, że zabił starszego brata Richarda - 7-letniego Floriana. Zrzucił go ze schodów. Matka, jak zwykle, głucha na krzyki oraz ślepa na cierpienie swoich dzieci i tym razem, zamiast pomóc, wolała udawać, że się modli. Biegała do pokoju, odpalała świece i klepała pacierze. Tylko tego nauczyły ją zakonnice z sierocińca. Gdy po dramatycznych wydarzeniach przyjechała policja, potwierdziła wersję męża o nieszczęśliwym wypadku ich syna.
Richard miał wtedy 5 lat. Nie do końca rozumiał, co się stało bratu. Od tamtej pory jednak przepełniała go gorycz i wrogość do rodziców. Nie słuchał ich, nie szanował. Jego nauczycielem stała się ulica. Z racji polskiego pochodzenia, był często wyszydzany. Wyśmiewano się również z jego odstających uszu.
Mimo tego, że był inteligentny, miał ciągle problemy w szkole. Nikt jednak nie interesował się tym, co Richard robi po lekcjach. W chłopaku stale rósł gniew wobec świata, w którym przyszło mu żyć. Zaczął pielęgnować swoje sadystyczne skłonności. Najbardziej lubił katować zwierzęta. Szedł w opuszczone miejsca, zwabiał je, a później torturował. Potrafił przywiązać dwa koty do siebie za ogony, przewiesić przez linkę do suszenia prania i patrzeć, jak zwierzęta się rozszarpują. Słuchał ich przeraźliwych wrzasków. Nigdy nie czekał do końca, by nie przyglądać się, jak wzajemnie się zagryzają.
Inną formą zadawania śmierci było palenie zwierząt w piecu na śmieci, który znajdował się na osiedlu. Rozpalał ogień tak, by płomienie nie pozwalały kotom na jakąkolwiek ucieczkę. To był jednak dopiero początek wypaczonych zachowań Kuklinskiego...
Spróbował, jak smakuje śmierć
Pierwszy raz zabił, mając 14 lat. Rzucił się wtedy na przywódcę ulicznego gangu, który wyśmiewał się z "głupiego Polaczka". Jego gniew był tak ogromny, że zmasakrował młodemu mężczyźnie twarz kijem bejsbolowym, poodcinał wszystkie palce, a ciało wrzucił do jeziora. Nie odpuścił również pozostałym członkom szajki. Uszli z życiem, ale łomot, jaki im spuścił, zapamiętali na długo.
Richard po raz pierwszy poczuł wtedy, że zabijanie to coś, czego potrzebuje i co sprawia mu satysfakcję. Po latach nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, dlaczego mordował i dlaczego nie wzbudzało to w nim żadnych większych uczuć. Wiedział jednak, że pobicie, czy skakanie po człowieku, zadawanie mu przeraźliwego cierpienia nie było dla niego trudniejsze niż splunięcie.
polecam oglądnać "wyznania mordercy"
Nazwisko to samo a postać totalnie inna.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów