18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (4) Soft (2) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 18:08
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 5:23

#richard

Umiłowany fanatyków religijnych profesor
_................_ • 2015-01-21, 18:57
Zastanawiacie się kiedyś, jakie pełne otuchy i wsparcia listy dostają znani profesorowie, którzy swoje życie zadedykowani nauce i edukacji innych?

Tutaj kochany na sadolu Richard czyta co jego fani mu ślą. Film po angielsku, ale sądząc po radości na twarzy Ryśka, możemy się domyślać że muszą to być bardzo miłe rzeczy, szczególnie ta bjacz to coś bardzo pozytywnego.



ukryta treść

Z jednej strony ci ludzie muszą mieć nieźle spierdolone w głowach. No ale z drugiej, skoro dziś nawet przedstawiciele "katotalibanu", żyjący z pierdoleniu o bogu i tradycji, tacy jak terlik czy ziemniakiewicz są w stanie atakować papieża (ziemniak nazwał go idiotą, a terlik popisał się umiejętnością czytania ze zrozumieniem i strzelił focha, że papież od płodzenia dzieci na potęgę woli odpowiedzialne robienie dzieci), bo nie pasuje on do ich katofanatycznej wizji świata inkwizycji i nienawiści, to atakowanie Dawkinsa nie robi już takiego wrażenia
Najlepszy komentarz (23 piw)
McMenel • 2015-01-21, 19:15
binladden napisał/a:

Można śmiać się z hamerykanów, że są głupi i piszą takie pierdoły, ale jakby jakiś Polak się wypowiadał tak jak Dawkins, to samo by się działo u nas. Muszę powiedzieć jednak, że niektóre teksty wymiatają


To też się u nas dzieje. Mało jest fundamentalistów religijnych?? Wróbel , Terlikowskie , Ziemkiewicz , Pawłowicz , Giertych , Piłka , Niesiołowski , Sobecka. To ze znanych. Czytać tych prymitywów intelektualnych to sadomasochistyczna przyjemność. Jest zabawnie lecz od tego nadmiaru głupoty , hipokryzji i narcyzmu obumierają szare komórki.
P.S. Mój ulubiony autor to Hitchens. Za jego Hitchslapy którymi wbijał w ziemie głupie argumenty interlokutorów.
Richard Pryor - Kutas
ASAKKU • 2014-03-14, 21:55
Richard Pryor - z tego co kojarzę z młodości, to chyba ten koleś z Nic nie widzę, nic nie słyszę... Kurwa na VHS jeszcze to widziałem...
Różowe Lambo w szczytnym celu
3m • 2013-10-10, 21:17
Richard Hammond bierze udział w akcji charytatywnej i wybiera się na przejażdżkę różowym Lambo z chorą dziewczynką, która sobie to wymarzyła. Enjoy!



Może nie sadystyczne ale jakoś ciepło się na sercu robi. Trochę szkoda tego Lambo na różowy kolor ale cel uświęca środki czyż nie? Nie zmienią tym świata ale zmienią świat dla jednego dziecka.
Najlepszy komentarz (38 piw)
Szczam_na_Zakrystii • 2013-10-10, 21:38
A jak dla mnie to Lambo jest w chuj glamur!
Zajebista sprawa!
Hammond w chuj pozytywny człowiek (jak z resztą cała trójka z TG)
Jak sie nie ma co sie chce, to sie improwizuje



nudy w domu....

zrodlo ->youtube
Najlepszy komentarz (56 piw)
T................a • 2013-08-12, 17:55
@up
Jakbyś był spostrzegawczy to usłyszałbyś dziecko w tle
Przedstawiam wam krótkie wideo i wywiad dotyczący amerykańskiego systemu szkolnictwa, a ściślej mówiąc, jego stosunek do II Wojny Światowej.
Cierpienia Polski i Polaków podczas ataku, jak i okupacji Niemiec nie są omawiane. Polska jest tłem w temacie, a Polacy grają w nim oświetlone złe charaktery..

Wywiad z Panem Michalkiewiczem, który naświetla w jaki sposób są rozpowszechniane informacje na lekcjach historii w USA:

Michalkiewicz o tym, jak Żydzi używają amerykańskiego szkolnictwa do szerzenia antypolonizmu



źródło


Rozmowa z Panem Lukasem, naświetlająca w jaki sposób są zamykane usta Polskim historykom, podczas prób przedstawienia naszej historii w Ameryce:
Cytat:

Holokaust Polaków – rozmowa z prof. Richardem Lukasem

O antypolonizmie żydowskich historyków w USA z prof. Richardem Lukasem rozmawia Piotr Zychowicz.


Piotr Zychowicz.: Tytuł pańskiej książki musiał w Ameryce wzbudzić spore kontrowersje.

Richard Lukas.: O tak, w życiu nie spodziewałbym się, że po jej opublikowaniu rozpęta się taka burza! Pisano o mnie rzeczy wręcz niebywałe. Przekręcano moje intencje i atakowano mnie poniżej pasa. Dostawałem telefony i listy z pogróżkami oraz obelgami. Od momentu wydania „Zapomnianego Holokaustu” w Ameryce przestałem otrzymywać zaproszenia na konferencje naukowe i wykłady. Pamiętam, że moja żona powiedziała wówczas: „Boże, w coś ty się wpakował?!”.

P.Z.
: No właśnie, w co pan się wpakował?

R.L.: Amerykańscy historycy dzielą się na dwie grupy. Historyków II wojny światowej i historyków Holokaustu. Pierwsi są bardzo obiektywni i profesjonalni. Ich reakcja na moją książkę była bardzo spokojna i rzeczowa. Zebrałem od nich bardzo pochlebne opinie. Druga grupa – historycy Holokaustu – składa się niemal wyłącznie z badaczy żydowskiego pochodzenia. Oni moją książkę uznali za herezję, a użycie słowa „Holokaust” za skandal.

P.Z.: Dlaczego?

R.L.: Bo uważają, że Żydzi mają patent na to słowo. A próba zestawiania ich tragedii z jakąkolwiek inną to zbrodnia. Moja książka została uznana za „zbyt propolską”.

P.Z.
: Trudno sobie wyobrazić, żeby ktokolwiek stawiał jakiejś innej książce zarzut, że jest „zbyt prożydowska”.

R.L.: (śmiech) O, zdecydowanie – nikt nie ośmieliłby się wystąpić z takim zarzutem. Nikt w Stanach Zjednoczonych nie postawił takiego zarzutu profesorowi Janowi Grossowi. Podział ról jest bowiem z góry ustalony. Żydzi w opowieści o II wojnie światowej są „good guys”, a Polacy są „bad guys”.

P.Z.: A Niemcy?

R.L.
: Niemcy są abstrakcją.

P.Z.: Dlaczego zdecydował się pan napisać „Zapomniany Holokaust”?

R.L.
: Zaczynałem jako historyk dyplomacji i wojskowości. Napisałem książkę „Eagles East” o relacjach między Ameryką a Sowietami w czasie II wojny światowej. Potem zająłem się wojennymi relacjami między USA a Polską („The Strange Allies”). Właśnie podczas pracy nad tą ostatnią monografią natrafiłem na sporą liczbę relacji i dokumentów dotyczących cierpień wojennych Polaków. Zorientowałem się, że są to sprawy zupełnie nieznane w Ameryce.

P.Z.
: Ta niewiedza wynika z ignorancji czy z innych powodów?

R.L.
: Ta niewiedza wynika z pewnego specyficznego podejścia do okupacji Polski w latach 1939-1945. Polska i Polacy dla historyków amerykańskich zajmujących się tym okresem są wyłącznie tłem dla Holokaustu. Zagłada jest wydarzeniem najważniejszym i centralnym. Wszystko inne nie ma żadnego znaczenia, cała historia Polski XX w. jest pisana z perspektywy cierpienia Żydów.

P.Z.
: A Polacy?

R.L.: Gdy w latach 80. brałem się za pisanie swojej książki, postanowiłem sprawdzić, co amerykańscy historycy napisali już do tej pory o cierpieniach Polaków podczas wojny. Okazało się, że… nic. Książek o cierpieniach Żydów w Polsce były już zaś wtedy tysiące. Taka sytuacja to kuriozum, zważywszy na to, że ilościowo straty wojenne wśród Polaków katolików były mniej więcej takie same jak wśród Polaków żydów. Stąd też wziął się mój pomysł na tytuł. Uważam, że nie ma powodu, dla którego nie można nazwać tego, co spotkało Polaków, Holokaustem. Polskie ofiary nie były wcale gorsze od żydowskich.

P.Z.: Jak pan tłumaczy tę dysproporcję w podejściu do tragedii Żydów i Polaków?

R.L.: Zacznijmy od prasy. W Ameryce ma ona znaczenie wręcz olbrzymie. Duszą inteligencji amerykańskiej rządzi „New York Times”. Moja książka „Zapomniany Holokaust” w ciągu ostatniego ćwierćwiecza miała w Ameryce olbrzymią liczbę wydań i w środowisku naukowym uznawana jest za „klasykę”. Interesujący się niezmiernie II wojną światową „New York Times” nie poświęcił jej jednak przez te ćwierć wieku nawet linijki.

P.Z.: A posyłał im pan egzemplarze recenzenckie?

R.L.: Zawsze (śmiech). Zawsze też bardzo uważnie czytałem „New York Timesa”, szczególnie jego sekcję z recenzjami publikacji. Przez tych kilkadziesiąt lat dziennik ten nigdy nie opublikował recenzji jakiejkolwiek książki poświęconej okupacji Polski, w której Polacy nie zostaliby przedstawieni jako sprawcy Zagłady i współodpowiedzialni za Holokaust. W ten sposób „New York Times” w odpowiedni sposób kształtuje amerykańską elitę intelektualną.

P.Z.
: „New York Times” zastrasza historyków?

R.L.: Nie zastrasza. On ich zniechęca. Wystarczy bowiem przychylna recenzja w „New York Timesie”, aby książka sprzedała się w olbrzymiej liczbie egzemplarzy. Podobne podejście ma zresztą cała machina medialna w Stanach Zjednoczonych. Historyk, który chce być „sławny i bogaty”, historyk, który chce być hołubiony przez gazety, ośrodki akademickie i salony intelektualne, nie będzie więc pisał o cierpieniach Polaków. Po co tworzyć coś, co przejdzie bez echa? Mało tego, może zaszkodzić. Historyk napisze więc kolejną standardową książkę o Holokauście, w której przedstawi Polaków jako zbrodniarzy. Tak jest łatwiej.

To chyba casus wspomnianego przez pana Grossa. Swoją karierę na emigracji zaczynał od pisania o polskim cierpieniu (między innymi znakomite „W czterdziestym nas matko na Sybir zesłali”). Gdy zorientował się, że nikogo te książki nie obchodzą, zabrał się za „Sąsiadów”. „New York Times” rozpływał się nad nim w zachwytach i dostał Gross etat w Princeton .

Książka „Sąsiedzi” to coś niebywałego. Gdy ją przeczytałem, byłem zdumiony. Gdybym ja napisał coś takiego, książkę opartą na tak nieprawdopodobnie słabej bazie źródłowej, książkę niepodpartą żadną kwerendą i bazującą głównie na spekulacjach, zostałbym natychmiast wyrzucony z cechu historyków. To byłoby dla mnie kompromitujące, straciłbym swoją wiarygodność jako badacz. Pisać coś takiego bez przeprowadzenia badań w niemieckich archiwach – to wręcz niebywałe! Gross nie tylko zaś wydał taką książkę, nie tylko udało mu się uniknąć odpowiedzialności za fatalne błędy zawodowe, ale jeszcze jest za tę książkę hołubiony.

P.Z.: Jak to możliwe?

R.L.: Jest to książka ze słuszną tezą. Książka pisana pod gusta amerykańskich środowisk naukowych. Było kilku historyków Holokaustu, którzy prywatnie wyrazili mi swoje poparcie po tym, gdy napisałem „Zapomniany Holokaust”. „Brawo Richard! Zgadzam się z tobą” – mówili mi w prywatnych rozmowach. Żaden z nich jednak nigdy nie odważył się tego napisać czy powiedzieć publicznie. Wszystkie poważne wydziały zajmujące się Holokaustem na amerykańskich uczelniach są bowiem kierowane przez żydowskich historyków. Nikt nie chce się więc narazić swoim szefom.

P.Z.
: Zna pan na pewno przypadek Normana Daviesa, który w latach 80. miał dostać etat na prestiżowym Uniwersytecie Stanford. Kandydatura została utrącona, bo jego książka „Boże igrzysko” została właśnie uznana za „zbyt propolską”.

R.L.: Oczywiście, że znam tę oburzającą historię. Napisałem wówczas bardzo ostry list do rektora Stanfordu, w którym wziąłem w obronę Daviesa. Ten znakomity historyk padł ofiarą patologicznego zjawiska, o którym mówimy.

P.Z.
: Ktoś mógłby powiedzieć, że pańskie słowa o żydowskiej dominacji na amerykańskich uniwersytetach to teoria spiskowa?

R.L.: Ktoś taki nie miałby bladego pojęcia o amerykańskich uniwersytetach. To zresztą nie jest problem tylko wyższych uczelni. Mniej więcej 10 lat temu napisałem książkę „Did the Children Cry: Hitler’s War Against Jewish and Polish Children”. Zestawiłem w niej wstrząsające relacje dzieci pod okupacją. Zarówno żydowskich, jak i polskich. Mój wydawca zgłosił ją do prestiżowej Nagrody im. Janusza Korczaka, którą przyznaje Liga przeciwko Zniesławieniom. To najbardziej znana i wpływowa żydowska organizacja w Stanach Zjednoczonych. Nagroda ta jest przyznawana nie przez polityczny zarząd fundacji, ale przez specjalne jury, w skład którego wchodzą Żydzi i nie-Żydzi. Zarząd Ligi się tą sprawą nie zajmuje.

P.Z.
: Wygrał pan?

R.L.: Tak, dostałem tę nagrodę. I byłem zachwycony, bo Janusz Korczak jest jednym z moich idoli. Człowiekiem, który reprezentował sobą wszystko to, co najlepsze w obu narodach – polskim i żydowskim. Dostałem więc oficjalną informację, że przyznano mi nagrodę. W międzyczasie zarząd Ligi zorientował się jednak, że jury przyznało nagrodę autorowi „Zapomnianego Holokaustu”. 24 godziny później dostałem list od Ligi, w którym napisano, że nagroda została mi odebrana. Stwierdzono, że nie naświetliłem problemu „w odpowiedni sposób”.

P.Z.
: Jak pan zareagował?

R.L.: Wściekłem się! I uznałem, że nie odpuszczę. Natychmiast poszedłem do adwokata i kazałem mu zająć się sprawą. Napisał on list do szefa Ligi Abrahama Foxmana.

P.Z.: Polskiego Żyda, który został uratowany przez swoją polską nianię.

R.L.: Dokładnie. W liście tym mój adwokat zagroził, że uda się z tą sprawą do prasy. A Liga przeciwko Zniesławieniom niczego tak się nie boi jak czarnego PR. Postanowili mi więc nagrody nie odbierać. Wyróżnienie to wręczane jest jednak zawsze podczas wspaniałej uroczystości w Nowym Jorku, po której organizowany jest bankiet. Przychodzi na nią intelektualna elita tego miasta, szeroko pisze o niej prasa. Mnie nagrodę przysłano pocztą… To cena, jaką płacę za „Zapomniany Holokaust”.

P.Z.: Co w pańskiej książce najbardziej oburzyło jej krytyków?

R.L.: To, że sprzeciwiłem się dogmatowi, który obowiązuje w amerykańskim spojrzeniu na Holokaust. A dogmat ten brzmi: Polacy byli antysemitami. Kropka. Część była obojętna wobec zagłady Żydów, a druga część wzięła w niej aktywny udział. W swojej książce podjąłem próbę ukazania prawdziwego oblicza tego problemu. Nie kryłem, że wśród Polaków byli bandyci, którzy podczas wojny zachowywali się niegodnie. Ludzie tacy są jednak w każdym społeczeństwie. Polacy nie mieli monopolu na zło, tak jak Żydzi nie mieli monopolu na dobro. Oba narody były złożone ze zwykłych ludzi. Dobrych i złych. Wśród Żydów podczas II wojny światowej również występowały postawy niegodne.

P.Z.: Kluczowe jest chyba to, jaka była reakcja Polskiego Państwa Podziemnego na patologiczne, antysemickie zachowania wśród Polaków.

R.L.
: Oczywiście. A postawa ta była skrajnie negatywna. Ludzie, którzy dopuszczali się niegodnych czynów – jak szmalcownicy – byli napiętnowani i surowo karani. Były przypadki skazywania ich na śmierć i wyroki te wykonywano. Nie będę już mówił o olbrzymiej liczbie Polaków, którzy pomagali Żydom, bo są to sprawy w Polsce dobrze znane. Wystarczy powiedzieć, że było ich znacznie, znacznie więcej niż Polaków, którzy Żydom szkodzili.

P.Z.
: Mimo to od żydowskich historyków w kółko słyszymy jedno pytanie: „Dlaczego nie zrobiliście więcej?”.

R.L.: To jest chyba najlepszy przykład ukazujący, jakim nieporozumieniem są badania nad Holokaustem w Ameryce. Jak niekompetentni są prowadzący je ludzie. Ich olbrzymie, wygłaszane ex post oczekiwania wobec narodu polskiego opierają się na kompletnym niezrozumieniu epoki. Wymagania te stawiane są bowiem narodowi, który także był narodem ofiar. Narodowi, który również straszliwie cierpiał.

P.Z.: Oni jednak o tych cierpieniach nie chcą przecież słyszeć.

R.L.: Dokładnie! I właśnie rozwiązał pan zagadkę amerykańskich studiów nad Holokaustem. To, dlaczego nie mają one żadnego sensu. Tych żydowskich historyków z całej historii II wojny światowej interesuje wyłącznie jeden temat. Cierpienie Żydów. Nie interesuje ich nic poza tym. Wszystkie światła skierowane są na Żydów, wszystko pozostałe jest pozostającym w cieniu tłem. Skoro więc cierpienia Polaków ich nie interesują, to o tych cierpieniach nie wiedzą. A skoro o nich nie wiedzą, to wydaje się im, że nie istniały. A skoro nie istniały, to znaczy, że Polacy pod okupacją prowadzili normalne, spokojne życie. Nie byli niczym zagrożeni, Niemcy ich nie niepokoili. Jeżeli rzeczywiście ma się taki obraz niemieckiej okupacji Polski, to trudno się dziwić, że zadaje się pytanie: „Dlaczego nie zrobiliście więcej, aby ratować Żydów?”.

P.Z.: Zamknięte koło.

R.L.: Niestety, żydowscy historycy są po prostu niedouczeni, nie rozumieją i nie znają tematu, którym się zajmują. Piszą swoje książki w próżni. Jeżeli historyk wyrywa jakieś wydarzenie z kontekstu, to otrzymuje zdeformowany obraz. Nie pisze prawdy. Nie można pisać o historii okupacji Polski przez pryzmat doświadczenia tylko jednego narodu. Takie judeocentryczne podejście jest błędne z metodologicznego punktu widzenia. Niestety, innego, normalnego spojrzenia się nie dopuszcza. To właśnie tłumaczy, dlaczego moja książka „Zapomniany Holokaust” wywołała taki szok i oburzenie w USA . Jeżeli tym ludziom od kilkudziesięciu lat wbija się do głowy, że tylko Żydzi cierpieli, a Polacy byli antysemitami i współsprawcami Holokaustu, to nic dziwnego, że gdy pojawił się jakiś facet, który napisał, iż Polacy także padli ofiarą Holokaustu, ci ludzie byli zszokowani.

P.Z.: Naprawdę jest aż tak źle?

R.L.: Dość niedawno zostało przeprowadzone pewne badanie socjologiczne, którego wyniki uważam za katastrofalne. Przebadano amerykańskich nauczycieli akademickich i badaczy zajmujących się Holokaustem. Przyznali oni, że mają negatywny stosunek do Polaków. Jeżeli ci panowie z takim założeniem zabierają się do pisania historii, to naprawdę trudno się dziwić, że zamiast historii wychodzi im stronnicza publicystyka, propaganda. Osobiście widziałem skutki takiej pedagogiki w przypadku młodych ludzi. Są opłakane.

P.Z.: Na przykład?

R.L.: Tak jak panu powiedziałem, odkąd wydałem „Zapomniany Holokaust”, nie jestem mile widziany w ośrodkach akademickich. Naukowcy, nawet jeżeli się ze mną zgadzają, boją się mnie zaprosić. Zdarzają się jednak wyjątki. Pewnego razu zostałem poproszony o wygłoszenie wykładu na jednym z czołowych uniwersytetów w Pensylwanii. Na sali zebrał się olbrzymi tłum. Profesorowie i studenci. Około 500, może 600 osób. Opowiadałem o polskich cierpieniach podczas wojny. Gdy skończyłem, 10 obecnych na sali żydowskich profesorów wstało i w milczeniu, ostentacyjnie opuściło salę.

P.Z.: Aż trudno w to uwierzyć.

R.L.: Niestety, tak było. Pocieszające jest jednak to, że na sali zostali wszyscy studenci. Gdy tylko za profesorami zatrzasnęły się drzwi, zaczęły się sypać pytania. Młodzież była tym, co powiedziałem, całkowicie zaskoczona. „Profesorze Lukas – mówili studenci – przez okres naszych studiów nikt nigdy nam tego wszystkiego nie powiedział. Cały czas wykładano nam polską historię tylko w jej żydowskiej interpretacji. Mówiono nam o cierpieniach Żydów i niegodziwości Polaków, ale nigdy nie powiedziano nam, że Polacy także byli prześladowani”. Niestety, amerykańskie szkolnictwo wyższe na tym polu poniosło spektakularną porażkę. Dochodzi do tego, że ocalali z Holokaustu są cenzurowani przez historyków.

P.Z.: Jak to?

R.L.: Poznałem kiedyś pewną Żydówkę z Polski, która przetrwała niemiecką okupację dzięki wsparciu Polaków. Zwykłych włościan, którzy ją karmili i ukrywali, choć groziła im za to kara śmierci. Gdy to mi opowiadała, płakała. Były to łzy wdzięczności. Powiedziała mi jednak, że bałaby się o tym wszystkim powiedzieć w Ameryce publicznie. Wielu innych ocalałych z Holokaustu mówiło mi to samo. Że ich przeżycia są niepoprawne politycznie. I jeszcze jedna ciekawa rzecz, którą powiedziała mi ta pani – mówiła o podziwie dla olbrzymiego heroizmu tych Polaków. Przyznała, że wątpi, czy gdyby role się odwróciły, ona znalazłaby w sobie odwagę, żeby zrobić to samo. Łatwo więc dzisiaj, w bezpiecznej Ameryce, w bezpiecznym uniwersyteckim gabinecie, rzucać gromy na polski naród i zadawać kretyńskie pytania: „Dlaczego nie zrobiliście więcej?”.

P.Z.: Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że 70 lat po wojnie jedne ofiary tamtego konfliktu skaczą do gardła drugim.

R.L.: To wielki, smutny paradoks. Podczas wojny Polacy i Żydzi jechali na jednym wózku. Oba narody zostały napadnięte, a następnie padły ofiarą straszliwych represji ze strony Niemców. Zginęły miliony Żydów i miliony Polaków. Dziś do Niemców nikt nie ma już pretensji, a Żydzi toczą walkę z Polakami, starając się udowodnić, że to im należy się palma pierwszeństwa w jakimś makabrycznym rankingu ofiar. Doprawdy, historia dziwnie się potoczyła.

    Profesor Richard Lukas jest znanym amerykańskim historykiem polskiego pochodzenia. Zasłynął napisaną w 1986 roku książką „Zapomniany Holokaust”, która została właśnie wydana w Polsce przez wydawnictwo Rebis. Opisująca polskie cierpienia podczas II wojny światowej publikacja wywołała bardzo krytyczne reakcje ze strony środowisk żydowskich. Lukas napisał również „The Strange Allies, the United States and Poland, 1941-1945″, „Bitter Legacy: Polish-American Relations in the Wake of World War II”, „Out of the Inferno: Poles Remember the Holocaust”, „Did the Children Cry: Hitler’s War Against Jewish and Polish Children, 1939-1945″.


źródło



Skutki tych działań żydowskich, są już powszechnie znane ("Polskie Obozy Zagłady", Roszczenia majątkowe Żydów w stosunku do Polski - 65 mld$, stosunek obcokrajowców do Polaków etc.)

Na koniec dodam tylko wideo, obrazujące w jaki sposób nasi "włodarze" reagują na tego typu incydenty:

"Świnka to nie jest zła rzecz"

źródło
Miliarder w roli stewardessy
Lewandziu • 2013-05-12, 11:42
No więc jakiś czas temu Richard Branson(właściciel linii lotniczych Virgin Atlantic Airways) założył się z Tonym Fernandesem(właściciel Air Asia) o to czyja stajnia Formuły 1 zakończy sezon na wyższej pozycji. Stawką było wykonywanie zawodu stewardessy na jednym locie w linii lotniczej przeciwnika. Branson przegrał, czego efekty można zobaczyć na poniższych filmach:



I już w trakcie lotu:
Najlepszy komentarz (98 piw)
kwiatusheck • 2013-05-12, 12:06
Wazne nie tylko miec kase, ale i honor
Richard "Dick" Marcinko
D................k • 2013-04-04, 7:48

Richard "Dick" Marcinko (ur. 21 listopada 1940 roku) – emerytowany komandor United States Navy oraz były operator Navy SEAL. Był pierwszym dowódcą oddziałów SEAL Team Six oraz Red Cell. Po odejściu z marynarki wojennej został pisarzem (książka "Komandos" i 18 innych książek, nie wydanych w języku polskim), gospodarzem radiowych talk-show, konsultantem militarnym oraz mówcą motywacyjnym.



Marcince przypisano wiele pseudonimów, m.in. "Rogue Warrior", "Demo Dick", "Shark Man of the Delta" oraz "The Geek".


W środowisku komandosów SEAL jest postacią kontrowersyjną - chwaloną za utworzenie elitarnego SEAL Team Six, ale krytykowaną za traktowanie z pogardą żołnierzy spoza jednostki i wychowywanie w tym duchu swoich podwładnych. Został skazany za przywłaszczenie sobie państwowych pieniędzy i malwersacje finansowe przy tworzeniu SEAL Team Six. Jego postawa zepsuła renomę i dobry wizerunek oddziałów SEAL wśród innych żołnierzy.
Razem z firmą Bethesda Softworks wyprodukował grę "Rogue Warrior"











Cytat:






Źródła:
pl.wikipedia.org,
lubimyczytać.pl,
znak.com.pl,
youtube.com
Pewna historia
botanic18 • 2013-03-28, 21:41
Urywek wywiadu z Richardem Kulklińskim, amerykańskim gangsterem polskiego pochodzenia. Szacuję się, że zabił około 200 osób.

Tutaj historia jak to zrobił z jednym z nich:

Najlepszy komentarz (28 piw)
androgenius • 2013-03-29, 1:35
Where is your god now?

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów