Przy okazji fajnie popatrzeć na krajobraz Polski z lat 80/90, wygląd kiboli i przypadkowych przechodniów
Przy okazji fajnie popatrzeć na krajobraz Polski z lat 80/90, wygląd kiboli i przypadkowych przechodniów
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Czyli pracownicy za PRLu również byli potrzebni, bo ''ktoś ich zatrudniał''. Co do drugiej części twojego ''argumentu'' to pominę odpowiedź, bo to zwykły, cienki zabieg erystyczny.
Ja pier do le. Napiszę to drukowanymi literami, żebyś zrozumiał: WTEDY ZATRUDNIAŁO PAŃSTWO, TERAZ ZATRUDNIAJĄ PRACODAWCY, CZYLI NORMALNI LUDZIE - ONI NIE BĘDĄ ZATRUDNIAĆ OSOBY KTÓRA NIE BĘDZIE PRZYNOSIĆ IM ZYSKÓW. To tyle, może zrozumiesz. W PRL-u nie byli potrzebni "bo ktoś ich zatrudniał" tylko nie produkowali nic dla pracodawcy - nie przynosili zysku, więc było to "sztuczne zatrudnienie"
@BlackPitt:
Rozumiem że baba zapierdalająca od paleciaka do kasy w "pierdonce" itp to wg Ciebie "Generowanie pracodawcy przychodu przynajmniej zbliżonego do jej pensji."
Po pierwsze to w Biedrze już takich rzeczy nie ma od przejęcia jej przez JM. Po drugie, to ludzie godzą się na takie wykorzystywanie, bo jest duże bezrobocie, które powstało przez...
...wysokie podatki i wszelakie utrudnienia w zakładaniu firm! Tak! To przez to mamy wysokie bezrobocie i wykorzystywanie pracowników - pracodawca też chce zarobić, a gdy ma do zapłacenia w pierwszym miesiącu działalności 800zł za ZUS. To proszę cię bardzo.
Siostrzyczka się załapała na taką fuchę?
A może usilna próba zmotywowania się czy może tatuś w ten sposób dyma małolatów?
Próby wciśnięcia ulotek ludziom, którzy je wypierdalają do najbliższego kosza jest niesłychanie potrzebne
Ożeń się, zrób dzieciaka, spróbuj się utrzymać z takich potrzebnych prac, POZNAJ ŻYCIE, dopiero zabieraj głos. Chesz zrobić coś pożytecznego?
Idź do matki, ojca i podziękuj za pełną michę, komputerek, może studiujesz to też masz za co im podziękować.
Tu chodziło o coś innego, pieniaczu - gości Rangers uważał że wszelacy telemarketerzy czy ulotkarze nie przynoszą korzyści pracodawcy.
Od trzech stron postów ten gość mnie wkurwia, to odpiszę jakiem hejter.
No to bardzo ciekawe, bo trzech stron tego tematu to ja nawet nie przeczytałem Nie odpisałeś mi jako hejter tylko, jak ktoś kto szare komórki widział co najwyżej na Discovery.
Druga opcja .................-> Pękła Ci rura, potrzebujesz hydraulika ale musisz ich zamówić pięciu do tej roboty. Dwóch z nich to kierownicy (duże zespoły potrzebują struktur nie jestem złośliwy). Patrzą, myślą, gadają i mówią żebyś wrócił za dwie godziny. Wracasz i zrobione. Płacisz każdemu z nich z osobna, a kierownikom małe ekstra bo to kierownik.
Przykład z dupy ponieważ użyłeś do niego modelu obecnego. Za PRLu to spódzielnia mieszkaniowa(państwowa, a jak) naprawiałby mi rury i przyszedłby również jeden hydraulik. Ci hydraulicy po prostu mieliby dziennie mniej zleceń ponieważ byłoby ich więcej tak więc po 5-ciu godzinach roboty siedzieliby na dupie pijąc kawkę i czekając do końca dniówki.
Z dwojga złego wolę to niż to co dzisiaj, że nawet jak idziesz na przysługujące ci 15 minut przerwy(jak już masz naprawdę w chuj farta i pracujesz na umowie o pracę...) to patrzą na ciebie, jakbyś się migał od roboty. Poza tym powtarzam - ten model działał w Polsce 45 lat i państwo jakoś sobie radziło. Nowy ustrój nie działa nawet połowy tego czasu, a już mamy gospodarkę na dnie i olbrzymie bezrobocie.
Poza tym ja mówię o ludziach - ty mówisz o pieniądzach. Nigdy się więc nie dogadamy.
Ja pier do le. Napiszę to drukowanymi literami, żebyś zrozumiał: WTEDY ZATRUDNIAŁO PAŃSTWO, TERAZ ZATRUDNIAJĄ PRACODAWCY, CZYLI NORMALNI LUDZIE - ONI NIE BĘDĄ ZATRUDNIAĆ OSOBY KTÓRA NIE BĘDZIE PRZYNOSIĆ IM ZYSKÓW. To tyle, może zrozumiesz. W PRL-u nie byli potrzebni "bo ktoś ich zatrudniał" tylko nie produkowali nic dla pracodawcy - nie przynosili zysku, więc było to "sztuczne zatrudnienie"
Już ci coś powiedziałem o wpychaniu swojego zdania na siłę. To że napiszesz drukowanymi literami nie zmieni jednego - nadal pierdolisz. Ulotkarz, który rozdaje ulotki, które 90% społeczeństwa wypierdala do śmietnika, a 10% czyta je tylko z szacunku do czyjejś pracy również nie generuje zysków. Złudnie mówi się, że jest inaczej ponieważ za równo praca ulotkarza, jak i reklama na bilbordzie są wrzucane do jednego wora - reklama.
Tak samo jest z telemarketerami, którzy są w stanie coś sprzedać tylko starej babci, która nie ma pojęcia co się do niej mówi i reaguje tylko na słowa ''dużo'', ''tanio'' i ''korzystnie''. Reszta ludzi, jak chce sobie przedłużyć abonament albo wykupić usługę to po prostu sama dzwoni albo idzie do oddziału operatora. Jest to więc pusta usługa, która generuje sztuczne zyski.
Ale ten 10% społeczeństwa zainteresuje się ulotką - niech ulotkarz rozda dziennie 300 ulotek, to mamy 30 klientów którzy kupią np. okno - zwróci się.
Skończ więc pierdolić, bo to ty próbujesz wmówić mi że źle gadam, a sam nie rozumiesz pojęcia "sztucznego zatrudnienia". To tyle ode mnie, przeczytaj ZE ZROZUMIENIEM co pisałem przez te parę postów.
Jak mentalnie jesteś nadal w gimnazjum to tam, kurwa, zostań a nie zgrywaj eksperta od światowej ekonomii.
Ale ten 10% społeczeństwa zainteresuje się ulotką - niech ulotkarz rozda dziennie 300 ulotek, to mamy 30 klientów którzy kupią np. okno - zwróci się.
No i odezwał się ten, co czyta ze zrozumieniem... Sorry gościu, ale sam pracowałem w ulotkach i wiem, jak ta praca wygląda. Te 10 % o którym mówiłem po prostu sobie przeczyta tą ulotkę i ją wypierdoli do śmieci. One nie robią na nikim wrażenia i osobiście nie znam nikogo kto kiedykolwiek skorzystałby z jakiejś oferty z ulotki - nie licząc tych od pizzerii, które po prostu służą jako menu. Ta robota jest nic nie warta, niewdzięczna jak twój przyszły pracodawca(bo z twojego pierdolenia wnioskuję, że studiujesz za kaskę rodziców, więc jest ci wygodnie) i jedyna osoba, która na tej pracy cokolwiek zyskuje to sam ulotkarz.
To tyle ode mnie, przeczytaj ZE ZROZUMIENIEM co pisałem przez te parę postów.
Jak napiszesz coś, co nie będzie tylko mentalnym bełkotem pełnym erystyki to zrozumiem bez problemu, możesz mi wierzyć
Zresztą, skoro potrafisz dzięki kilku postom wyczytać co ja niby nie robię i kim nie jestem, to być może uczysz się na jakiegoś wróżbitę, więc nie będę Ci zawracał gitary.
Zróbmy tak. Ja podobnie jak kolega wyżej odpuszczam, Ty sobie zostajesz i rozdajesz ulotki marząc o powrocie socjalizmu z poglądami nie naruszonymi w żaden sposób chłamem jaki można znaleźć w postach jakichś tam ćwoków z internetu.
Deal?
Huta Katowice, elektrownia "Kozienice", elektrociepłownia w Bełchatowie, Centralna Magistrala Węglowa, elektrownia Jaworzno III, budowa Portu Północnego w Gdańsku, Trasy Łazienkowskiej i Wisłostrady, Dworca Centralnego itd.
Co do motoryzacji, ruszyła produkcja fiata 126p.
Rozumiem że że to było radosne rozpierdalanie zaciągniętych kredytów.
Coś jeszcze o poziomie?
Najwyraźniej nie masz pojęcia o gospodarce, nijakiego.
Nie chodzi o to, żeby coś pracowało, tylko żeby przynosiło zyski.
Nie chce mi się już cytować kretynizmów, to że liznęliście trochę ekonomii, przysypiając na jakimś marketingu czy zarządzaniu czyni was ekspertami jedynie w waszym wyobrażeniu. Konfrontacja z szarą rzeczywistością zweryfikuje waszą zakutą, zdaną, zapomnianą TEORIĘ.
Oby wasze przyszłe kontrakty menadżerskie opiewały na siedmiocyfrowe sumy ale żeby jednocześnie były uzależnione np od porozumień ze związkami zawodowymi, najlepiej górniczymi.
Praca to nie tylko liczenie słupków, można się naprawdę nadziać na gówno Panie gołąb, traktując szeregowych pracowników jak leniwe bydło, które można zastąpić innym.
Historia już wielokrotnie pokazała że nawet "bydło" dochodzi do granic wytrzymałości a jaśnie oświecone wielkopaństwo emigruje ze swoich "ciężko zarobionych" majątków do kompostowników.
Na tym zakończę "dyskusję"
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów