jesli lubicie historyjki o duchach to opowiem Wam jedna autentyczna
moj pradziadek mial poczucie potrzeby opieki nad domem i swoja corkami (w tym i moja babcia). Na łożu smierci (to autentyk- babcia przy nim byla) powiedzial, ze nie opusci domu poki corki zyja- dziwne slowa, no ale...
Tak czy owak pradziadkowi sie zmarlo, a w jego pokoju zaczelo straszyc- i to dosc solidnie. W sumie w calym domu cos sie dzialo- a to kroki bylo slychac, w nocy cien przechodzacej w korytarzu osoby bylo widac (choc nikogo nie bylo w domu), podobno slychac bylo takze westchnienia- nawet jesli bylo sie samemu w domu.
Najciekawiej bylo w pokoju pradziadkow. Ogolem ten pokoik stal sie takim pokojem dla gosci na nocowanie.
Kto mial z pradziadkiem dobre kontakty- ten mogl tam spac, przebywac itd. Gorzej gdy ktos byl niezbyt lubiany przez niego za zycia lub kladl sie spac po rodzinnej klotni.
Sciaganie koldry z czlowieka, zrzucanie z lozka, rzucanie przedmiotami, strumienie powietrza w ucho jakby ktos dmuchnal.
Moj brat cioteczny tez mial w sumie niedawno (z 5 lat temu) akcje w pokoiku. Ogolem byla jakas imprezka, potem jakas tam sprzeczka, brat pijany poszedl w kime... polozyl sie spac u pradziadka, a ze byl po klotni to nie bylo mu dane wyspac sie.
Ogolem cos zrzucalo go non-stop z lozka, koldre zbieral z drugiego konca pokoju, potrzasal ktos nim jak tylko przymruzyl oko, widzial cien faceta chodzacy po pokoju (i to calkiem wyraznie podobno).
Braciak myslal, ze to ktos z nas robi sobie jaja (a ze byl najebany to i chuja na oczy widzial), wiec w pewnym momencie rzucil czyms w goscia, ktory lazil po pokoju i wyparowal do niego per "odpierdol sie".
Pradziadkowi chyba to sie nie spodobalo- brat dostal tak w ryja, ze na drugi dzien mial siniaka na kosci jarzmowej. Momentalnie otrzezwial. A jak otrzezwial to i zobaczyl, ze "polprzezroczysty, trojwymiarowy cien" (cytuje jego slowa- nie pytajcie) pierdolnal mu z liscia to wybiegl z krzykiem z pokoju. Wiecej w tym pokoju sie nie pojawil, nawet w dzien, nawet na minute- próg pokoju był dla niego magiczna granica, gdzie konczy sie bezpieczny teren.
Co ciekawe- brat jako jeden z nielicznych nie wiedzial o nawiedzeniach
takze mial ladna niespodzianke
Uprzedzajac pytania- tak, spalem tam i to kilkukrotnie. I nigdy nic mi sie nie stalo, nic nigdy nie poczulem, nie widzialem etc.
Moze to przez moj sceptycyzm co do zjawisk paranormalnych, moze moj ateizm... a moze po prostu pradziadek nic do mnie nie ma?
Powtarzam, historia autentyczna.