18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (1) Soft (1) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 17:51
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 14:20
📌 Powodzie w Polsce - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 23:12
Nekrofil z Sochaczewa
Ratilt • 2013-08-26, 19:44
Był rok 1984, cmentarz przy Alei 600-lecia w Sochaczewie. Noc. Ktoś rozkopuje grób pochowanej niedawno starszej kobiety. Dokopuje się do trumny i odchodzi. Nie udało się wtedy ustalić, kto i z jakich pobudek tego dokonał. Jak usłyszałem wówczas, w Wojewódzkim Urzędzie Spraw Wewnętrznych w Skierniewicach, dochodzenie umorzono.

To, co zdarzyło się rok później, na innym sochaczewskim cmentarzu, wzburzyło mieszkańców miasta i wywołało szereg plotek i domysłów.

- To było w październiku 1985 roku - mówił mi wtedy Marian Florczak, mieszkający obok cmentarza. - Wyszedłem wyrzucić śmieci. I zobaczyłem dym na cmentarzu, dzień wcześniej był pogrzeb. Pomyślałem, że zapaliły się wieńce. Podszedłem do tego grobu. Był otwarty, z ziemi wystawały gołe nogi. Tam była pochowana siedemdziesięcioletnia kobieta. Podszedłem bliżej i zobaczyłem, że ona wisi rozebrana na prętach. Nogi miała do tych prętów przywiązane. Paliła się odzież i trumna.

I tym razem nie udało się ustalić sprawcy profanacji zwłok. Pojawiły się natomiast plotki.

- To było z zemsty, gdyż ta kobieta wydała Niemcom Żydów.
- Rodzinne porachunki, coś ze spadkiem było nie tak, jak trzeba.

Wszystkie te pogłoski - rozpowszechniane w tamtym czasie w Sochaczewie - okazały się chybione. Odżyły raz jeszcze, przy trzecim i ostatnim przypadku.

- Sprawdzaliśmy różne wersje, które się pojawiały przy tych sprawach, ale żadna się nie potwierdziła - wspomina Ireneusz Kisiołek, który w tamtym czasie rozpoczął pracę w Wydziale Kryminalnym Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Sochaczewie.

Satanista czy nekrofil

Tymczasem, 2 kwietnia 1987 roku, na cmentarzu przy ulicy Traugutta, dokonano kolejnego makabrycznego odkrycia. 30 marca pochowano tam starszą kobietę, która chorowała na raka. Na jej grób, 2 kwietnia, przyszli córka i syn zmarłej. Podchodząc zauważyli odsuniętą płytę nagrobną. Dostrzegli, że nie ma kwiatów i coś jeszcze... kawałek wiszącego ciała. Przestraszyli się.

Wkrótce przybyła na miejsce ekipa dochodzeniowa, która stwierdziła, że w grobie, na prętach wiszą zwłoki rozebranej kobiety. Pręty miała podłożone pod pachami, nogi oparte o grób. Paliła się odzież i trumna. Miała nadcięte piersi.

- Byłem wówczas na oględzinach zwłok - wspomina Ireneusz Kisiołek. - To było dla mnie szokujące przeżycie.

Cmentarz przy ulicy Traugutta otoczyli milicjanci, nikt niepowołany nie mógł wejść na jego teren. Jednak ulica wiedziała swoje.

- To zrobili sataniści - ekscytowała się uczennica pobliskiego liceum. - Teraz jest ich pełno. Kto inny odważyłby się nocą wejść na cmentarz i rozkopać grób?

- Jakiś zboczeniec i tyle – skwitował sprawę jej kolega.

- To musiał być jeden człowiek – dedukował starszy mężczyzna, mieszkaniec pobliskiego osiedla. – Nie wierzę, żeby znalazło się w tym mieście dwóch nekrofilów i żeby się zgadali, że wspólnie to zrobią. A komu innemu chciałoby się trzy razy przyjeżdżać do Sochaczewa i rozkopywać groby? To musiał być miejscowy.

- Mówi pan, że za każdym razem mógł to robić kto inny? Ja w to nie wierzę. Tylu zboczeńców to tu nie ma - przekonywał wówczas jeden z gapiów.

Milicja przystąpiła do szeroko zakrojonych działań operacyjnych. Wzmocniono patrole, sprawdzano kartoteki i wszelkie informacje, choćby nawet z pozoru nie związane ze sprawą. Starano się zbudować portret psychologiczny nekrofila. Co nie było łatwe, gdyż podobne zaburzenia były w Polsce odosobnione. Znany był w tym czasie przypadek Edmunda Kolanowskiego - seryjnego mordercy i nekrofila z Poznania. Jednak rok wcześniej wykonano na nim wyrok śmierci.

W końcu milicjanci trafili na trop sochaczewskiego nekrofila. Zatrzymano podejrzanego o dokonanie tych czynów Kazimierza T. Jednak nie było na niego twardych dowodów. - Był dość sprytny i nie chciał się do niczego przyznać - opowiada Ireneusz Kisiołek. - Skorzystaliśmy wówczas z konsultacji seksuologa Zbigniewa Lwa Starowicza.

Zbigniew Lew Starowicz rozmawiał z Kazimierzem T. przez 4 godziny. W trakcie tej rozmowy T. przyznał się do wszystkiego.

Był podekscytowany

Jak zeznał, 2 kwietnia 1987 roku wypił z kolegami trzy wina i butelkę wódki. Był podekscytowany, coś go "nosiło", nie mógł znaleźć sobie miejsca. Autobusem miejskim pojechał na dworzec PKP. Tam trochę pokręcił się bez celu. W pobliżu dworca znajdowało się Technikum Ogrodnicze. Poszedł tam. Prawdopodobnie podglądał mieszkające w internacie dziewczęta. Było późno, coś pchnęło go w kierunku cmentarza.

O tym, co Kazimierz T. robił na cmentarzu, dowiedziałem się wówczas od Mariana Florczaka, który uczestniczył w wizji lokalnej.

- Byłem na wizji świadkiem. On opowiadał wszystko. Powiedział, że miał na cmentarzu w krzakach bzu schowane pręty, które były mu potrzebne do otwarcia grobu i trumny. Opowiadał, jak otworzył pieczarę, zdjął deski, papę, płytki cementowe. Wszedł do grobu, wyjął zwłoki z trumny i wyciągnął z pieczary. Naznosił zniczy z innych grobów, pozapalał je. Mówią, że chciał mieć jasno. Bo to go podniecało. To wszystko działo się około północy. Zmarłą położył na sąsiednim grobie, rozebrał i na tym grobie odbył z nią stosunek. Jak już było po wszystkim, to położył na prętach ułożonych w poprzek grobu. Miał gwóźdź i tym gwoździem porysował denatce piersi. Mówił, że nie podpalał trumny i ubrania. Ponoć do grobu wpadł znicz i trumna zapaliła się sama. Gdy o tym wszystkim opowiadał był spokojny, nie denerwował się - powiedział Florczak.

Kazimierz T. pochodzi z rodziny dotkniętej patologią społeczną. Kilkanaście lat swojego wówczas 38-letniego życia, spędził w więzieniach. Ostatnie dwa lata był na wolności. Nikt nie podejrzewał go o tego typu dewiacje.

Oswojony z cmentarzem

- Siedział w więzieniu, to prawda – zauważa sąsiadka Kazimierza T. - Kościół nawet okradł, ale żeby coś takiego zrobić? Nikt by nawet nie pomyślał.

Przebywając - co prawda sporadycznie - na wolności, Kazimierz T. starał się pracować. Przez pewien czas był nawet pomocnikiem grabarza. Udało mu się założyć rodzinę, urodziło mu się dziecko. Z żoną jednak rozwiódł się i zamieszkał u matki.

Marian Florczak zna go od dziecka. - Mieszkali obok nas na Cmentarnej. Potem przenieśli się do "Pekinu", ale on tu zaglądał, przychodził pogadać. Znajomy człowiek, wydawał się całkiem normalny. Jak go zobaczyłem na tej wizji, to mnie zatkało, nikt by nie pomyślał, że to on - mówił.

- Trochę kradł, ale był spokojny – dodaje żona pana Mariana. - On z cmentarzem to był oswojony od maleńkości. Co też się panie porobiło, ludzie gorsze od diabła.

Milicjanci, którzy go przesłuchiwali, mówili mi wtedy, że był opanowany i spokojnym głosem opowiadał o tym, co robił, tak, jakby mówił o codziennych czynnościach.

- Przyznam, że nieswojo się czułem w jego obecności - opowiadał mi w 1987 roku jeden ze śledczych, który przesłuchiwał Kazimierza T. - Trochę mnie brało obrzydzenie. Jak mu daliśmy herbatę lub wodę to potem się te szklanki wyrzucało. Nikt by się po nim już z niej nie napił.

Wzgarda i poniżenie towarzyszyły także Kazimierzowi T. w zakładzie karnym, gdzie spędził zaledwie rok za dopuszczenie się zbezczeszczenia zwłok. Wkrótce wrócił do Sochaczewa, gdzie nosił nieodłączne piętno nekrofila.

- Towarzystwa szukał wśród podobnych sobie degeneratów - mówi jego były sąsiad. - Nawet nie wiem, czy on jeszcze żyje. W jego środowisku nie żyje się dłużej niż do sześćdziesiątki. Pewnie się zapił na śmierć.

- To prawda, on już nie żyje - potwierdza Ireneusz Kisołek. - Pewnie spoczywa nieopodal swoich ofiar...

Skopiowane chamsko z nasygnale.pl
Zgłoś
Avatar
anakin 2013-08-26, 20:13 1
za długie.. nie czytam
Zgłoś
Avatar
606 2013-08-26, 20:19 75
@anakin to wypierdalaj.

Materiał dobry, leci piwo.
Zgłoś
Avatar
s................9 2013-08-26, 21:25 15
Pociąg do zakopanego
Zgłoś
Avatar
salv 2013-08-26, 21:36 16
anakin
Zacznij się przyzwyczajać, wakacje się kończą, szkoła zaczyna, więc lektury na polski trzeba czytać.
Zgłoś
Avatar
Mattis 2013-08-26, 22:52 2
"Co też się panie porobiło, ludzie gorsze od diabła."

I jeszcze na sadisticu siedzo
Zgłoś
Avatar
jajucho 2013-08-27, 14:23 4
606 napisał/a:

@anakin to wypierdalaj.

Materiał dobry, leci piwo.



Słyszysz ten szum? Tak brzmi nadjeżdżający warn
Zgłoś
Avatar
PanNekrofil 2013-08-27, 14:50 7
Sie wydało
Zgłoś
Avatar
Qbiini 2013-08-27, 15:02 2
Pierdole... Jak zdechnę, to pierwsze na HARDA, a potem mnie skremujcie.
Zgłoś
Avatar
KrisCFC 2013-08-27, 15:44 1
Narobiłeś mi smaka..
Zgłoś
Avatar
bionicle93 2013-08-27, 15:56
Ej ale na hardzie jest dzial przestepcy, dewianci, mordercy, pedały itp.
Zgłoś
Avatar
pigulka69 2013-08-27, 16:41 1
szkoda, że nie ma forek
Zgłoś
Avatar
MrJungleBlade 2013-08-27, 17:02
pozdro z Teresina ;]
Zgłoś
Avatar
wglowiesieniemiesci 2013-08-27, 17:40
ludzie z HIP HOP.PL prosze wypierdalajcie stad bo nie jesteście śmieszni, miedzy innymi kieruje to do ANAKINA
Zgłoś
Avatar
Spajk 2013-08-27, 17:55
up

anakin głupi, ale ty głupszy
Zgłoś
Przejdź to ostatniego posta w temacie