Nie bronię Ukraińców, czy coś, ale nagle wszyscy zapomnieli, co się działo na zachodzie po 1990 roku, gdy otworzyły się granice i Polacy zaczęli wyjeżdżać za chlebem na zachód. Nagle w RFN zaczęły ginąć samochody, a do tej pory drzwi, które nigdy nie były zamykane na klucz, Niemcy w domach zaczęli zamykać. Do dnia dzisiejszego Polak w Niemczech kojarzony jest ze złodziejem aut. Co działo się w UK po fali migracji z Polski w 2005 roku? Byłem w Anglii kilka razy turystycznie, potem jeździłem ciężarówką i tę polską patolę widziałem na własne oczy. Pijani, zaćpani, nie umiejący sklecić ani jednego zdania po angielsku, twarz nie skalana inteligencją... Kto miał łeb na karku, ten w Niemczech / UK / Holandii / Belgii / Hiszpanii itp dorobił się kasy, wrócił do Polski, kupił mieszkanie, pobudował dom, kupił samochód , reszta polskiej patoli została tam do dziś. Wszczynają burdy, leżą zaćpani, ciągną benefity, gniją w pierdlach za włamania i rozboje, dewastują wszystko dookoła jak Ukry na tym filmie. Przyjechało ich do nas miliony, i jak wszędzie - trafią się porządni ludzie, trafi się i patola, dla mnie nic nadzwyczajnego. I takich obrazków zobaczymy jeszcze nie raz dziesiątki albo setki, co nie świadczy o tym, że Ukraińcy są pod tym względem jacyś specjalnie inni niż my. Ja w nich widzę nas jako Polaków z początku lat '90. Wyjeżdżają na zachód za chlebem, bo on w jeden miesiąc nawet w Polsce zarobi tyle, co na Ukrainie w pół roku robiąc to samo. I na X ogółu, który wyjechał trafi się Y odsetku niereformowalnej patoli, która robiła gnój u siebie i robi gnój w miejscu, w którym przyszło mu pracować.