Dwóch facetów siedzi w barze i gdybają, czy to czarne co widać pod spódniczką kobiety siedzącej przy stoliku niedaleko to majtki, czy włosy...
No i w końcu się założyli, bo jeden, że to włosy, a drugi, że czarne majtki, a tu nijak nie daje się rozstrzygnąć sporu. Wreszcie wezwali kelnera i tłumaczą o co chodzi i proszą, żeby ten jakoś to dyskretnie sprawdził. Kelner wziął parę złotych zaliczki za swoją robótkę i przechodząc koło kobiety niby przypadkiem spadł mu widelec pod jej stół. Schylił się i dość długo podnosił. Za chwilę podchodzi do gości i konfidencjonalnie mówi:
- Obaj panowie się mylą: ani majtki, ani włosy.
- No to co to jest??
- Muchy.
No i w końcu się założyli, bo jeden, że to włosy, a drugi, że czarne majtki, a tu nijak nie daje się rozstrzygnąć sporu. Wreszcie wezwali kelnera i tłumaczą o co chodzi i proszą, żeby ten jakoś to dyskretnie sprawdził. Kelner wziął parę złotych zaliczki za swoją robótkę i przechodząc koło kobiety niby przypadkiem spadł mu widelec pod jej stół. Schylił się i dość długo podnosił. Za chwilę podchodzi do gości i konfidencjonalnie mówi:
- Obaj panowie się mylą: ani majtki, ani włosy.
- No to co to jest??
- Muchy.