Stare ale z własnych akademickich doświadczeń
Na jednej z Krakowskich uczelni, na laboratoriach z Probabilistyki itp. gdzie 100% obecnych to programiści, nieoczekiwanie pojawiła się kobieta odrabiająca warunek, oczywiście przeszła zupełnie nie zauważona przez doktora.
Gdy doktor zapełnił swoimi bazgrołami całą tablicę, okazało się że nie ma czym jej zetrzeć, w pełnej powadze odwrócił się do nas i dość głośno prawi: "Czy jest na sali jakaś szmata?!"
Kobitka strzeliła buraka i szybko się ulotniła, a doktor za nią, zapewne przepraszać :]
Na jednej z Krakowskich uczelni, na laboratoriach z Probabilistyki itp. gdzie 100% obecnych to programiści, nieoczekiwanie pojawiła się kobieta odrabiająca warunek, oczywiście przeszła zupełnie nie zauważona przez doktora.
Gdy doktor zapełnił swoimi bazgrołami całą tablicę, okazało się że nie ma czym jej zetrzeć, w pełnej powadze odwrócił się do nas i dość głośno prawi: "Czy jest na sali jakaś szmata?!"
Kobitka strzeliła buraka i szybko się ulotniła, a doktor za nią, zapewne przepraszać :]