18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (5) Soft Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 5:32
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 3:27
Nieznane oblicza Józefa Gawerskiego

Człowiek, który nadzorował śledztwo nad "Inką", żąda dziś wyższej emerytury!

"Melduję, że w związku z ośmieszającym brzmieniem mego dotychczasowego nazwiska, decyzją władz administracyjnych zmieniłem dotychczasowe jego brzmienie na Bukar Józef [...]. Jednocześnie melduję, że w dniu 4 marca 1950 r., na podstawie zezwolenia Departamentu Kadr MBP, zawarłem związek małżeński z [...], na co przedkładam odpis aktu ślubu".

Tak pisał do swego przełożonego zastępca naczelnika Wydziału Śledczego wojewódzkiego UB w Katowicach Józef Bik. Dlaczego warto przypomnieć tę postać? Ostatnio cała Polska obejrzała spektakl Teatru Telewizji "Inka 1946". Jesteśmy jeszcze pod wrażeniem dwóch kreacji aktorskich: młodziutkiej studentki z Krakowa Karoliny Kominek-Skuratowicz jako "Inki" oraz Michała Kowalskiego z gdańskiego teatru "Wybrzeże" jako oficera bezpieki Stawickiego.

"Inka" Karoliny zniewala i porusza widza. Ubek Michała Kowalskiego to odrażające studium bezwzględnego człowieka, który dla korzyści materialnych i dla zaspokojenia sadystycznej potrzeby górowania nad innymi ludźmi, upokarzania ich - służy ślepo nowemu okupantowi Polski. "Coś za coś". On wyświadcza NKWD - UB podłe usługi i godzi się na pełną kontrolę swego życia osobistego, łącznie z zatwierdzeniem kandydatki na żonę [!]. Oni w zamian pozwalają mu bić "wrogów demokracji", łamać kości, zrywać paznokcie, upokarzać, wyszydzać, odzierać z intymności. Może być panem ich życia i śmierci.

Bik i Wołkow

Co ma wspólnego ubek Bik z ubekiem Stawickim ze spektaklu? Na temat Andrzeja Stawickiego gdański IPN niczego się nie dowiedział, choć prokurator Piotr Niesyn, poszukujący sprawców zbrodni sądowej na "Ince", zrobił wszystko, by ustalić, kim był ten człowiek. Niestety, w archiwach ubeckich w całej Polsce nie ma śladu po Stawickim. Zmienił nazwisko tak jak Bik? To prawdopodobne. Dla tych ludzi bez twarzy zmiana nazwiska nie wymagała wielkich zabiegów. Tak jak podanie o urlop.

Mógł zmienić nazwisko i zadbać o zniszczenie śladów tej zmiany. A może był obywatelem sowieckim i wrócił do kraju krat około 1956 roku - tak jak wielu jego komtowarzyszy, "konsultantów" i doradców NKWD w wojewódzkich i powiatowych strukturach UB? To też możliwe. Kiedy przed paroma laty były zastępca naczelnika gdańskiego więzienia Alojzy Nowicki (uwieczniony także w spektaklu - rola Stanisława Michalskiego) zgodził się rozmawiać z pracownikami gdańskiego IPN, dowiedzieliśmy się, że w roku 1946 panami życia i śmierci więźniów politycznych w Gdańsku były dwie kreatury: Jan Wołkow syn Arona (naczelnik wydziału do walki z "bandytyzmem", czyli przede wszystkim z polskim podziemiem niepodległościowym) oraz naczelnik wydziału śledczego Józef Bik.

Obaj większą część czasu "pracy" spędzali na terenie więzienia, gdzie znęcali się nad więźniami, zatwierdzali wyniki "śledztwa", a przede wszystkim - i to było najważniejsze, co powiedział Nowicki - praktycznie decydowali o wyrokach, szczególnie gdy chodziło o śmierć.

Zasłużony

Krew takich ludzi jak "Inka" zapewniła Bikowi awans. Dokładnie sześć dni po egzekucji "Inki" (w dniu jej 18. urodzin!) został oficerem śledczym w samej centrali - Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego.

Do Warszawy jechał jako ceniony specjalista od "bandytyzmu", odznaczony w ciągu jednego tylko roku (1946) Srebrnym Krzyżem Zasługi, Złotym Krzyżem Zasługi i Orderem Odrodzenia [!] Polski. Dwa lata później dostanie Złoty Krzyż Zasługi po raz drugi. Coś jednak zazgrzytało, w Warszawie się nie przyjął. W roku 1947 awansowali go na porucznika i odesłali do wojewódzkiej bezpieki w Katowicach. Tu ponownie, jak w Gdańsku, został naczelnikiem Wydziału Śledczego. Znał się na tej robocie!

Przesłuchiwał m.in. członków antysowieckich organizacji niepodległościowych Polskie Siły Demokratyczne i Polska Tajna Armia Wyzwoleńczo-Demokratyczna. Osobiście znęcał się nad nimi i wymuszał "zeznania" o treści, którą sam ustalał. Żyjący do dziś członkowie PSD mówią, że w czasie przesłuchań byli wielokrotnie bici nogą od stołka po plecach, gumą po gołych piętach, kopani w jądra i bose stopy. Za takie wyczyny awansowali Bika na kapitana.

To właśnie wtedy zmienił nazwisko na Bukar. Czy dlatego, że mu dokuczano? Możliwe, znamy podobne przypadki. Towarzysz Czesław Byk z bezpieki olsztyńskiej dał się przerobić na Boreckiego. Szlachta! Towarzysz Stefan Byk został Sampolskim. Być może jednak Bik dał się przerobić na Bukara z powodu złej sławy, jaka się za nim ciągnęła.

Kłopoty

W roku 1952 zachwiało Bikiem-Bukarem. Jego przełożeni wykryli, że cały czas łgał, podając fałszywe dane w życiorysie - poczynając od daty i miejsca urodzenia. Gimnazjum też nie skończył przed wojną, a poza tym w specjalnej ankiecie zataił, że jest Żydem. Tłumaczył to traumatycznymi przeżyciami z okresu okupacji. Czego się bał, skoro w kierownictwie resortu było wówczas prawie 40% Żydów, którzy tego nie ukrywali?

Przyczyny tych matactw były więc zapewne inne, prawdopodobnie wynikały z jakichś ciemnych spraw, które osnuły wcześniej życie Bika. Tu wyjaśnijmy, że ubek mógł być Żydem, Chińczykiem, Murzynem, a nawet konfidentem gestapo z lat wojny (wielu takich oddało NKWD - UB nieocenione usługi w zwalczaniu po wojnie polskiego podziemia). Podstawowy warunek: musiał się z tego wszystkiego wyspowiadać. Jakiekolwiek zatajenia traktowano jak groźne dla władzy przestępstwo.

Kapitan Nizio-Narski, jeden z sędziów "Inki", był wielce zasłużony i ceniony jako sędzia Wojskowego Sądu Rejonowego w Gdańsku, wydający posłusznie wyroki, zgodnie z poleceniami UB. Zataił jednak, że w czasie wojny pracował w niemieckiej Kripo. Zupełnie niepotrzebnie, bo byłby jeszcze bardziej ceniony jako fachowiec... Ponieważ jednak zataił, został zdegradowany do stopnia szeregowca i wtrącony do więzienia, gdzie wkrótce zmarł.

Była jeszcze dodatkowa okoliczność obciążająca Bika-Bukara. Okazało się, że miał jakieś kontakty z generałem Wacławem Komarem - zasłużonym bezpieczniakiem, a wtedy już wiceministrem obrony narodowej. Taki z niego był Komar jak z Bika Bukar.

Naprawdę nazywał się Mendel Kossoj, był uczestnikiem bolszewickiego zaciągu na wojnę w Hiszpanii i tym należy tłumaczyć szybką karierę. Jednak "Hiszpanie", mający zaraz po wojnie silną pozycję w bezpiece, w więziennictwie i w wojsku, popadli później w niełaskę. W roku 1953 Kossoj-Komar poszedł do więzienia, a Bika-Bukara zwolniono ze służby za kontakty z "odchylonym" patronem. Jednym z zarzutów były także przypisywane mu plany wyjazdu do Palestyny, bez zgody resortu. Znowu ten sam grzech. Bik-Bukar nie mógł zrozumieć, że skoro musiał mieć zgodę UB na narzeczoną, to tym bardziej na taki wyjazd!

Ofiara "antysemitów"

Nie wiemy, co robił po zwolnieniu ze służby, i nie wiemy dokładnie, kiedy ponownie zmienił nazwisko. Teraz nazywał się Józef Gawerski. W roku 1968 w kierownictwie PZPR trwała decydująca bitwa między "Żydami" i "chamami".

Walka o władzę. Wielu "bohaterów" utrwalających system sowiecki w Polsce wyjechało wtedy w glorii męczenników prześladowanych przez polskich antysemitów na Zachód. Tam jako ofiary "prześladowań" znakomicie się urządzali. Nikt nie pisał o nich, że są ofiarami walk frakcyjnych w partii komunistycznej. Byli ofiarami Polaków, którzy - jak wiadomo - wysysają antysemityzm z mlekiem matki...

Poszukiwany

Bik-Bukar-Gawerski unikał rozgłosu w Szwecji, dokąd trafił w roku 1968. Wiedział, że zbyt wielu ludziom w Polsce wyrządził krzywdę i że oni kiedyś mogą się o niego upomnieć. Kiedy powstał IPN, jego nazwisko zaczęło się pojawiać w dokumentach, które prokuratorzy Instytutu brali do rąk w poszukiwaniu sprawców zbrodni komunistycznych.

"Józefowi B. zarzucamy popełnienie zbrodni komunistycznej, której dopuścił się w czasie przesłuchań członków organizacji Polskie Siły Demokratyczne i Polska Tajna Armia Wyzwoleńczo-Demokratyczna. Bił ich, znęcał się i zmuszał w ten sposób do składania zeznań" - mówił o naszym bohaterze prokurator Piotr Piątek z oddziału katowickiego IPN
("Rzeczpospolita", 19 III 2004 r.).

Ale gdzie szukać Bika? Sprawa stanęła w miejscu. Widocznie jednak Bik nie wiedział, że jest na celowniku ipeenowskiej prokuratury. Pewnie uznał, że 35 lat to dość czasu, by zapomnieli. W roku 2003 wpadł na szalony pomysł. Doszedł do wniosku, że gdyby jakiś urząd w Polsce potwierdził mu lata pracy w UB (1945-1953), to dostałby wyższą emeryturę. Postanowił napisać do... IPN! W ten sposób prokuratorzy dowiedzieli się, gdzie mieszka ich "bohater".

Bik poszedł na całość. Poza pismem do IPN złożył też pozew do Sądu Okręgowego w Katowicach o "rewaloryzację" renty!
Józef Bik vel Bukar, były kapitan UB, ma dziś 84 lata i chce korzystać z życia. Przecież budował "odrodzoną" Polskę, dostał za to order, i był prześladowany z powodu pochodzenia. Należy mu się! Innego zdania są prokuratorzy IPN z Katowic, którzy przygotowali przeciwko Bikowi akt oskarżenia.

Miejmy nadzieję, że ogólne zainteresowanie opinii publicznej historią dzielnej sanitariuszki AK Danuty Siedzikówny "Inki" pozwoli szybciej zakończyć tę sprawę niż inne podobne - takie jak niekończące się starania o ekstradycję bardziej znanych od Bika zbrodniarzy: Salomona Morela i Heleny Wolińskiej-Brus.

Józef Bik-Bukar będzie jednym z bohaterów przygotowywanej obecnie gdańskiej części wystawy "Twarze bezpieki". Takie wystawy przygotowali lub przygotowują wszystkie oddziały IPN w Polsce.

Piotr Szubarczyk
IPN Gdańsk
"Nasz Dziennik" 2007-01-27
Zgłoś

Zrzutka na serwery i rozwój serwisu

Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.

Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Avatar
evilmatt 2013-10-17, 21:04 1
Szkoda, że w naszym wywiadzie nie ma sekcji do odszukiwania i likwidowania wszystkich komuszych kurew i takich skurwysynów.
Zgłoś
Avatar
~CanesPL 2013-10-18, 1:06 2
Cytat:

W dniu 22 grudnia 2006 roku prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach skierował do Sądu Rejonowego w Katowicach akt oskarżenia przeciwko Józefowi Bukar, oskarżonemu o to, że w okresie 1948-1949 roku w Katowicach, będąc Zastępcą Naczelnika Wydziału Śledczego Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Katowicach, działając wspólnie i w porozumieniu z innymi funkcjonariuszami tego Urzędu przekroczył przysługującą mu władzę i znęcał się fizycznie i psychicznie nad pozbawionym wolności członkami niepodległościowej organizacji „Polskie Siły Demokratyczne” i „Polska Tajna Armia Wyzwoleńczo – Demokratyczna” oraz zmuszał ich do złożenia wyjaśnień określonej treści, tj. o przestępstwo z art. 239 § 1 kk z 1932 r. i art. 246 kk z 1932 r. i art.251 kk z 1932r. i art. 236 § 1 kk i art. 286 § 1 kk przy zast.art. 36 kk z 1932 r. w zw z art.2 ust.1. i art. 3 Ustawy z dnia 18.12.1998 roku o IPN – KŚZpNP. W dniu 9 maja 2007 r. Sąd Rejonowy Katowice-Zachód w Katowicach wydał postanowienie na mocy którego uznał się za niewłaściwy miejscowo i przekazał sprawę do rozpatrzenia Sądowi Rejonowemu Katowice – Wschód w Katowicach.

W dniu 17 lipca 2009 r. Sąd Rejonowy Katowice – Wschód w Katowicach umorzył postępowanie karne w stosunku do oskarżonego w oparciu o art. 17 § 1 pkt 5 – ze względu na śmierć oskarżonego. Postanowieni jest prawomocne.



Żródło (WebCache).

______________

zrzutka.pl/ffm2du
Zgłoś
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem