Życie uzależnia duszę od marnego prochu,
Śmierć uskrzydla ją, by wznieść się ponad sfery.
Poprzez szczeliny, sztuczne organy, gasnące życie zerka ku światłu,
Ale śmierć rozsnuwa wiszące chmury i wszystko staje się dniem,
Wszystko widzeniem, słyszeniem, bezcielesną mocą.
Śmierć grzebie ciało, życie grzebie duszę.
Jest zatem śmierć bez winy? Jakże jednak swoją drogę znaczy
Strasznym spustoszeniem wszystkiego, co zasługuje na światło!
Sztuka, geniusz, fortuna, wielka władza!
Różnymi blaskami rozświetlając świat,
Gasną wraz ze śmiercią, która zsyła mrok na ród ludzki.
I ja właśnie, Lorenzo, oświadczam to właśnie:
Mędrzec, lord, magnat, król, zdobywca!
Śmierć ich uczy pokory; i barbarzyńskie życie, i człowieka w ogóle.
Życie jest bowiem triumfem rozsypującej się gliny,
Śmierć zaś – z ducha nieskończona, boska!
Nie zna ona lęku, którego nie szczędzi kruche życie.
Toteż życie nie może się chełpić radością, której nie przebiłaby śmierć,
Nie może takąż chełpić się rozkoszą, gdyż śmierć obiecuje
Daleko więcej. Życie jest dłużnikiem grobu,
Mrocznej kratownicy! mieszkania po wieczne czasy.
Nocne myśli, Edward Young (1742-1745)
Zdjęcia: Opuszczone ruiny cmentarza żydowskiego w Kędzierzynie-Koźlu, wykonanie moje.