Dość ciekawy i jakże prawdziwy wywód na temat grupy społecznej zwanej studentami,zajebany z jednego z profili fejsbukowych:
Studenciaki to ostatnimi czasy chyba najbardziej wkurwiający podludzie chodzący po Ziemi. Kwintesencja zjawiska i podręcznikowe przykłady studenciaków znajdziecie właśnie na tym filmiku. Nie mogło zabraknąć bezbekowego uświadamiania kamerzysty-kuca, że w każdym pokoju wszyscy grzecznie się uczą i tego, że te wszystkie opowieści o alkoholu i narkotykach w akademikach to tylko plotki i margines. TAKA BEKA, JA PIERDOLE. Tytuł filmiku – „przed egzaminem”. Zamiast się spiąć kurwa i pouczyć, to siedzi banda podludzi i taśmami obkleja ściągi. Już chuj tam, niech se ściągają, najwyżej chuja z tych studiów wyniosą, ale jak widzę takie filmy na youtube to naprawdę coraz częściej żałuję, że nie urodziłem się tak z 20 lat wcześniej. Nie umiałbym obsługiwać facebooka, youtube odpalałbym raz do roku i zamiast marnować czas przed komputerem, pewnie czytałbym dużo więcej książek – tak, jak nasi rodzice na przykład. Swoją drogą tego czasu faktycznie będę tracił coraz mniej, ale o tym na koniec.
Rok temu już chyba Wam pisałem, że sesja to najgorszy czas dla użytkowników facebooka. Jeszcze jak ktoś ma samych prawilnych studentów w znajomych, to pół biedy. Założę się jednak, że większość z Was zalewana jest teraz postami typu:
- jeszcze tylko pozmywam naczynia, odkurzę, ugotuję obiad, wytrzepię dywany i mogę zacząć się uczyć XDDDD. (już sama kombinacja liter X i D jest dla mnie kurwa tak żałosna, wkurwiająca i gimbusiarska, że przez grzeczność nie mieszam z błotem znajomych, którzy serwują mi takie kwiatki w internetowej konwersacji)
- zdjęcia notatek z podkreślonymi najważniejszymi informacjami. Chuj, że podkreślone 95% tekstu, ale jak podkreślone, to szybciej na pewno do łba wejdzie. Na fotce oczywiście dla zwiększenia dramaturgii filiżanka kawy (wersja kobieca), albo kilka puszek Tigera (wersja męska), bo przecież to ostatnia noc przed egzaminem!!! A SPANIE JEST DLA SŁABYCH!! THIS IS SESJA!!!
- najgorsze to są chyba te wszystkie demotywatory i Kwejki związane z sesją. Nie ma spiny, są drugie terminy )) powinnam się uczyć, ale na kwejku znowu znalazłam bardzo śmieszne zdjęcie kota )) patrzę na notatki i wyglądam mniej więcej tak - ;||////-_----
Ja pierdole.
Albo te fanpage typu jebać sesję, jeszcze tylko zamiotę pustynię i zacznę się uczyć. I kolejne tysiąc tych zjebanych bezbeków.
- sorry, nie, najgorsze jest chwalenie się, że się ogląda żubry, albo inne kurwa kuropatwy, żeby tylko się nie uczyć. Jakbym przyłapał swoje dziecko na oglądaniu kurwa jakichś pelikanów z rozjebanymi notatkami obok, to odgryzłbym od Internetu kabel.
- nieeeeee, jednak jeszcze gorsze jest, jak ktoś nie zda – uczył się, serio sporo się uczył, ale no coś nie poszło i pizda. Wchodzi na tego jebanego facebooka i czyta „NIC SIĘ NIE UCZYŁEM A DOSTAŁEM 3, JUPI!!!”. No tylko wziąć i zajebać.
Gdyby wykładowcy obserwowali poczynania swoich uczniów na facebooku, to straciliby sens przekazywania swojej wiedzy młodszym pokoleniom.
Wylogujcie się, to zdacie. Serio, pomaga. Gdybyście tyle czasu na naukę poświęcili, co na informowanie wszystkich, że o Jezu, jaki ten przedmiot jest nuuudny, jakie to trudne i nikomu niepotrzebne, w jak bardzo czarnej dupie nie jesteście, bo tyle macie jeszcze do nauki ;(( to zapewniam Was, że podchodzilibyście do egzaminu z dużo mniejszym stresem, bardziej pewni siebie (co jest połową sukcesu we WSZYSTKIM kurwa, w kontaktach z płcią przeciwną, na rozmowach kwalifikacyjnych, w debatach, WSZYSTKIM KURWA) i zdalibyśta śpiewająco. I więcej czasu byłoby na przeglądanie kwejka, oglądanie największych gówien na youtubie, a i pewnie znaleźlibyście czas na to, żeby Żubry odwiedzić osobiście, skoro tak Was fascynują! A tak, to ferii nie będzie, bo do poprawki trzeba będzie się uczyć. Na szczęście można się jednak usprawiedliwić na fejsbuczku pisząc, że „tak bardzo lubię panią XYZ, że pójdę do niej pisać test jeszcze raz hihihi) - takim to już w ogóle tylko łeb do ścięcia.
Kiedyś „student” brzmiał dumnie, bo trzeba było kombinować i faktycznie się uczyć. Chodzić do biblioteki, czytać, wkuwać, interesować się. Teraz wszystko kurwa jest na wyciągnięcie ręki i sam się na tym łapie, co często doprowadza mnie do histerycznego płaczu i myśli o rzuceniu studiów. Na ostatnim egzaminie ściągałem pierwszy raz od naprawdę ładnych paru lat. Wrzuciłem sobie PDF na komórkę, a tam tylko szukaj i ładnie wszystko wyskakuje. Kurwa jakie to jest łatwe teraz. Niedługo jakieś okulary jeszcze wymyślą, co się na nich będzie ściąga wyświetlać i tylko przepisać wystarczy na teście – wtedy to nauka już w ogóle chyba nie będzie miała sensu. Robotyzacja życia jak chuj.
Ten tekst napisałem dokładnie dwa tygodnie temu i czekałem na wybuch przedsesyjnej paniki, żeby w odpowiednim czasie go wstawić. Znalazłem jeszcze odpowiednio masakrujący studenciaków film, żeby pod jego pretekstem dodać parę słów. Teraz śmieję się z tego, jak trafnie przewidziałem zalew różnego ścierwa na swojej tablicy. I dochodzę do wniosku, że zdjęcie Sokoła przy tym poście to nie przypadek #wylogujsie
Na koniec dobra wiadomość dla tych, co nie lubią mnie czytać – powoli oddaję bekę we władanie komu innemu, a ja biorę się za siebie i zaczynam robić coś bardziej pożytecznego, niż wrzucanie memów na fanpage. Powiedzmy, że pozostanę tutaj „redaktorem naczelnym” i jakąś tam kontrolę nad tym wszystkim będę miał, ale nie będę już odpowiedzialny za wrzucaną treść. Może czasem jakieś pisanki, ale tylko związane z rapsami. Czas się wziąć za siebie, starość nie radość
Studenciaki to ostatnimi czasy chyba najbardziej wkurwiający podludzie chodzący po Ziemi. Kwintesencja zjawiska i podręcznikowe przykłady studenciaków znajdziecie właśnie na tym filmiku. Nie mogło zabraknąć bezbekowego uświadamiania kamerzysty-kuca, że w każdym pokoju wszyscy grzecznie się uczą i tego, że te wszystkie opowieści o alkoholu i narkotykach w akademikach to tylko plotki i margines. TAKA BEKA, JA PIERDOLE. Tytuł filmiku – „przed egzaminem”. Zamiast się spiąć kurwa i pouczyć, to siedzi banda podludzi i taśmami obkleja ściągi. Już chuj tam, niech se ściągają, najwyżej chuja z tych studiów wyniosą, ale jak widzę takie filmy na youtube to naprawdę coraz częściej żałuję, że nie urodziłem się tak z 20 lat wcześniej. Nie umiałbym obsługiwać facebooka, youtube odpalałbym raz do roku i zamiast marnować czas przed komputerem, pewnie czytałbym dużo więcej książek – tak, jak nasi rodzice na przykład. Swoją drogą tego czasu faktycznie będę tracił coraz mniej, ale o tym na koniec.
Rok temu już chyba Wam pisałem, że sesja to najgorszy czas dla użytkowników facebooka. Jeszcze jak ktoś ma samych prawilnych studentów w znajomych, to pół biedy. Założę się jednak, że większość z Was zalewana jest teraz postami typu:
- jeszcze tylko pozmywam naczynia, odkurzę, ugotuję obiad, wytrzepię dywany i mogę zacząć się uczyć XDDDD. (już sama kombinacja liter X i D jest dla mnie kurwa tak żałosna, wkurwiająca i gimbusiarska, że przez grzeczność nie mieszam z błotem znajomych, którzy serwują mi takie kwiatki w internetowej konwersacji)
- zdjęcia notatek z podkreślonymi najważniejszymi informacjami. Chuj, że podkreślone 95% tekstu, ale jak podkreślone, to szybciej na pewno do łba wejdzie. Na fotce oczywiście dla zwiększenia dramaturgii filiżanka kawy (wersja kobieca), albo kilka puszek Tigera (wersja męska), bo przecież to ostatnia noc przed egzaminem!!! A SPANIE JEST DLA SŁABYCH!! THIS IS SESJA!!!
- najgorsze to są chyba te wszystkie demotywatory i Kwejki związane z sesją. Nie ma spiny, są drugie terminy )) powinnam się uczyć, ale na kwejku znowu znalazłam bardzo śmieszne zdjęcie kota )) patrzę na notatki i wyglądam mniej więcej tak - ;||////-_----
Ja pierdole.
Albo te fanpage typu jebać sesję, jeszcze tylko zamiotę pustynię i zacznę się uczyć. I kolejne tysiąc tych zjebanych bezbeków.
- sorry, nie, najgorsze jest chwalenie się, że się ogląda żubry, albo inne kurwa kuropatwy, żeby tylko się nie uczyć. Jakbym przyłapał swoje dziecko na oglądaniu kurwa jakichś pelikanów z rozjebanymi notatkami obok, to odgryzłbym od Internetu kabel.
- nieeeeee, jednak jeszcze gorsze jest, jak ktoś nie zda – uczył się, serio sporo się uczył, ale no coś nie poszło i pizda. Wchodzi na tego jebanego facebooka i czyta „NIC SIĘ NIE UCZYŁEM A DOSTAŁEM 3, JUPI!!!”. No tylko wziąć i zajebać.
Gdyby wykładowcy obserwowali poczynania swoich uczniów na facebooku, to straciliby sens przekazywania swojej wiedzy młodszym pokoleniom.
Wylogujcie się, to zdacie. Serio, pomaga. Gdybyście tyle czasu na naukę poświęcili, co na informowanie wszystkich, że o Jezu, jaki ten przedmiot jest nuuudny, jakie to trudne i nikomu niepotrzebne, w jak bardzo czarnej dupie nie jesteście, bo tyle macie jeszcze do nauki ;(( to zapewniam Was, że podchodzilibyście do egzaminu z dużo mniejszym stresem, bardziej pewni siebie (co jest połową sukcesu we WSZYSTKIM kurwa, w kontaktach z płcią przeciwną, na rozmowach kwalifikacyjnych, w debatach, WSZYSTKIM KURWA) i zdalibyśta śpiewająco. I więcej czasu byłoby na przeglądanie kwejka, oglądanie największych gówien na youtubie, a i pewnie znaleźlibyście czas na to, żeby Żubry odwiedzić osobiście, skoro tak Was fascynują! A tak, to ferii nie będzie, bo do poprawki trzeba będzie się uczyć. Na szczęście można się jednak usprawiedliwić na fejsbuczku pisząc, że „tak bardzo lubię panią XYZ, że pójdę do niej pisać test jeszcze raz hihihi) - takim to już w ogóle tylko łeb do ścięcia.
Kiedyś „student” brzmiał dumnie, bo trzeba było kombinować i faktycznie się uczyć. Chodzić do biblioteki, czytać, wkuwać, interesować się. Teraz wszystko kurwa jest na wyciągnięcie ręki i sam się na tym łapie, co często doprowadza mnie do histerycznego płaczu i myśli o rzuceniu studiów. Na ostatnim egzaminie ściągałem pierwszy raz od naprawdę ładnych paru lat. Wrzuciłem sobie PDF na komórkę, a tam tylko szukaj i ładnie wszystko wyskakuje. Kurwa jakie to jest łatwe teraz. Niedługo jakieś okulary jeszcze wymyślą, co się na nich będzie ściąga wyświetlać i tylko przepisać wystarczy na teście – wtedy to nauka już w ogóle chyba nie będzie miała sensu. Robotyzacja życia jak chuj.
Ten tekst napisałem dokładnie dwa tygodnie temu i czekałem na wybuch przedsesyjnej paniki, żeby w odpowiednim czasie go wstawić. Znalazłem jeszcze odpowiednio masakrujący studenciaków film, żeby pod jego pretekstem dodać parę słów. Teraz śmieję się z tego, jak trafnie przewidziałem zalew różnego ścierwa na swojej tablicy. I dochodzę do wniosku, że zdjęcie Sokoła przy tym poście to nie przypadek #wylogujsie
Na koniec dobra wiadomość dla tych, co nie lubią mnie czytać – powoli oddaję bekę we władanie komu innemu, a ja biorę się za siebie i zaczynam robić coś bardziej pożytecznego, niż wrzucanie memów na fanpage. Powiedzmy, że pozostanę tutaj „redaktorem naczelnym” i jakąś tam kontrolę nad tym wszystkim będę miał, ale nie będę już odpowiedzialny za wrzucaną treść. Może czasem jakieś pisanki, ale tylko związane z rapsami. Czas się wziąć za siebie, starość nie radość