Pierdol pierdol, ja poslucham, a tak powaznie to prawie kazde abstrakcyjne dzielo sztuki majace jakas ZAWARTOSC, podoba mi sie bardziej od tego. I nie jest to kwestia "plytszej" wyobrazni czy zawezonego ogladu na sztuke.
Otworz oczy, to jest pierdolone mazniecie farba, to nie jest dzielo sztuki. Tutaj nie potrzeba argumentacji, to nie jest dyskusja o naukach scislych, psychologicznych czy ustrojowych. Jaki mam ci podac argument? Ze jest to szmata pociagnieta pedzlem z farba koloru pomaranczowego, wyblakla na krawedzi + 2 paski w srodku.
I ten smiec ma stac w szeregu z obrazami Matejki, Leonarda, Picassa, Maneta itp? Cena i opinie na to sugeruja, ja zas uwazam ze obrazy ulicznych artystow cechuja sie nierzadko wieksza glebia od tego badziewia.
Btw, moja pisanina to nie arogancja, tylko zdrowe spojrzenie na salonowe fetysze. Ignorancja? Podaj mi argumenty, a nie stwierdzenia w stylu:
Cytat:
Pozbyła się wszystkich kontekstów, które tak zachwycają ludzi, ale które często odwracają ich uwagę od sedna obrazu - bo ludzi nie tyle interesuje doskonała harmonia między kolorami czy emocja zawarta na płótnie, tylko ładnie namalowana postać albo pejzaż.
Bo tym tokiem rozumowania mozna nadac sens kleksowi od piora. Wystarczy wybrac target i stworzyc mu otoczke. Kilku elytarnych krytykow nazwie kleksa dzielem sztuki, zas cala reszta widziec w tym bedzie tylko kleks. Ci z kolei zostana nazwani ludzmi niewrazliwymi, plebsem, etc. Jezeli jednak, wezmiesz taka Dame z lasiczka, czy Gwiazdzista noc i pokazesz wiesniakowi z widlami, to ten stwierdzi ze cos w tym jest, a wiesz dlaczego? Bo czlowiek ktory to tworzyl, rzeczywiscie mial wizje, narysowal wlasna wizje swiata, czesc swojej wyobrazni (wlasne spojrzenie). Ktos inny namalowal senne mary, zobrazowal najglebsze zakamarki wlasnej wyobrazni. Zas tutaj co mamy?
Mamy szmate pokryta od niechcenia pokryta pomaranczowa farba. Nie zdziwilbym sie gdyby koles poprostu nie mial pomyslu i od niechcenia umalowal tak plotno, nastepnie kilka osob znalazlo sens w tym badziewiu, zas on pierdolna mowe-trawe o glebi tego ubrania.