Zwykłe pierdolenie hoplofobów. Powszechny dostęp do broni ≠ temu, że byle Pan Kazio pójdzie do Biedronki i od ręki kupi sobie, np.: Glocka. Jak dla mnie powszechny dostęp do broni = możliwość dostania pozwolenia od ręki jeżeli spełni się wywindowane wymagania. Niby teraz tak mamy, bo teoretycznie obecna UOBiA na to pozwala, ale jest to tylko teoria, bo organy wydające zezwolenia (policja, żandarmeria) skutecznie to utrudniają.
Żeby dostać pozwolenie trzeba:
a) być niekaranym (wszyscy z jakimikolwiek wyrokami odpadają na starcie, więc obaw, że byle dres przejdzie procedurę nie ma)
b) być zdrowym psychicznie (też trochę ewidentnych świrów przepadnie) i badania co jakiś czas odnawiać
c) przejść trudne egzaminy obejmujące znajomość prawa i obsługi broni (byle baran ich nie przejdzie jak się nie przyłoży konkretnie do nauki)
d) spełnić wymogi do przechowywania broni w domu
e) przejść pomyślnie wywiad środowiskowy przeprowadzany przez dzielnicowego, pod którego się "podlega"
f) przeznaczyć na to maaase kasy, bo wszystko kosztuje
Nie zagłębiam już się tutaj w szczegóły i dodatki dotyczące poszczególnych rodzajów pozwolenia na broń palną w naszym kraju, a jest ich kilka.
Osobiście nie rozumiem obaw związanych z posiadaniem legalnej broni przez obywateli w Polsce. Myśle, że wzięły się one po części z czasów PRLu gdzie broń miała tylko władza i bandyci, a teraz gdy broń mają dalej władza i bandyci, ale też co raz więcej zwykłych obywateli, to jest to wynik zwykłej niewiedzy. Ludzie myślą, że gdyby więcej obywateli miało broń z prawem do jej noszenia lub też nie, to ulice spłynęły by krwią i była by ogólna rozpierducha z byle powodu.
Mylą się wielce, a dlaczego? Już śpieszę z odpowiedźą:
1. W Polsce w rękach prywatnych jest coś ok 300 tyś sztuk legalnej broni, albo i lepiej i jakoś nic nie słychać, żeby jej legalni posiadacze napierdalali do wszystkiego i wszystkich. Doniesienia prasowe najczęściej mówia o broni nielegalnej, czyli ktoś mimo braku pozwolenia i tak ją zdobył mając prawo w dupie.
2. Mamy dostępną bez zezwolenia broń czarnoprochową (oryginały lub repliki) wyprodukowaną przed 1850 rokiem. Żeby kupić taką giwerę, która odpowiednim gównem załadowana może przestrzelić człowieka na pół wystarczy mieć skończone 18 lat. Takiej broni jest nawet więcej niż współczesnej i jakoś nie słyszałem żeby miały miejsce strzelaniny w starym stylu.
Według takich baranów będących przeciwko broni w rękach obywateli powinno się zakazać każdego niebezpiecznego narzędzia, którym można zrobić krzywdę (nóż, młotek, śrubokręt itd), a facetom poobcinać przyrodzenia, bo jeszcze kogoś zgwałcą.
Btw. Ciekawe jest, to że nikt nie boi się tego, że mamy w kraju formacje uzbrojone (policja, wojsko, straż graniczna itd itp), bo z tego co wiem, to w ostatnich latach policjanci popełnili duuużo więcej przestępstw z bronią, niż jej legalni posiadacze, bo o nielegalnych nie ma sensu mówić.