Salieri16000,
Kurwa człowieku co żeś odjebał. I to ja niby troluję?
Japierdole, ty chyba innej wiary jesteś, skoro udowadniasz mi, że T-34 był chujowy bo przeciwko König Kiger II nie miał szans. Może kurwa zapostuj lepiej T-90A i porównuj go do PzI żeby udowodnić że był gorszy. Brawo geniuszu, taki mądry a o podziale na czołgi średnie, lekkie i ciężkie nie słyszał.
No i przeliczanie na milimetry pancerza... kurwa, nie raz nie dwa odnotowywano przypadki kiedy 88mm odbijało się od pancerza T-34, tak samo jak i odnotowywano penetrację IS-2 pociskiem 37mm bo tak trafiło...
Już mówię zalety:
+tani
+masowy
+prosty
+szybki
+niezawodny
+szybki w naprawie
+całkiem wytrzymał
wady?
w 1940 NIC nie mogło spokojnie walczyć z T-34, a całe te Panthery i Tygrysy to było następstwo przestudiowania właśnie T-34 (w Panterze wykorzystano ten sam koncept pancerza pod kątem)
Największą głupotą wg mnie jest tasownie pod chujowe konstrukcje niemców, które może i mogły coś zniszczyć z 2km, ale chuj z tego, skoro 1/4 ich czołgów utonęła w błocie, 1/4 nie dojechała na front bo silnik się rozpierdalał (super technika kurwo
), 1/4 nie dojeżdżała na front bo zabrakło paliwa a to co dojeżdżało to może i coś tam zniszczyło i miało jakieś sukcesy, ale były to sukcesy lokalne.
Te twoje Pantery gówno były warte na rosyjskich bezdrożach. Mania czołgów 40ton+ była jednym z powodów dlaczego przegrali wojnę - Panthera była obrzydliwie kosztowna, a jak co przyszło do czego to nawet do frontu często nie dojeżdżała bo albo gdzieś grzęzła, albo mina, albo jeszcze coś. I kiedy masz 10 T-34 i 4 zniszczone zostaną minami to i tak masz jeszcze 6 które jadą ci wpierdolić. Natomiast jak z drugiej strony masz tylko jedną Pnatherę (bo taka była proporcja produkcyjna) i się ona rozpierdalała na minie to koniec, front bez broni pancernej.
Z T-34 to też pierdolisz, bo od 1944 modele /85 miały radiostację w standardzie i wcale nie padał jak mucha w walkach z niemieckimi maszynami.
Bitwa pod Kurskiem pięknie pokazała jak bardzo gówno warte były Tygrysy i Pantery. Twoja ukochana Panthera nawet pierwszej linii frontu nie przebiła. No i w 1943 Rosjanie wytoczyli najcięższe działo samobieżne wojny - ISU-152 który na strzała niszczył te czołgi (nick "Zwieroboj" sam się nie nadaje...)
Spójrz na to zdjęcie - piękny przekładaniec nieprawdaż? Otóż gdy czołg najeżdżał na minę i wypierdalało wewnętrzne koło nośne to był w sumie koniec dla maszyny zanim wyciągniesz 2 warstwy zewnętrzne i wymienisz uszkodzone koło nośne to front się 3 razy zmieni...
Tymczasem nie od dziś znane są przypadki jak uszkodzony T-34 był w pośpiechu ponownie uruchamiany w
czasie bitwy co znacząco wydłużało żywotność maszyny.
Jak to powiedział ktoś bardzo mądry: "
Dobry czołg to ten, który jest w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie i jest go dużo". T-34 wywiązał się z tej reguły wyśmienicie i to właśnie 56 000 tych czołgów w 1944 z marszu miażdżyły niemców dzięki czemu oni do końca wojny nie odzyskali inicjatywy i to właśnie te czołgi w Mandżurii przesuwały front o 150km DZIENNIE.
A skoro już jesteśmy przy ciężkich czołgach to najlepszym był IS-2. Chuj z tym, że miał tylko 28 pocisków skoro to on dyktował warunki na polu bitwy i w każdej chwili mógł zawrócić po uzupełnienia. Całkiem niezawodny, bardzo wytrzymały i prosty w produkcji. O jego potędze świadczyć może fakt, że od 20 kwietnia po 10 maja 1944 bezpowrotnie stracono tylko 8 tych maszyn. Załogi niemieckich Tygrysów otrzymały nawet rozkaz unikania stać bezpośrednich z tymi skurwysynami.
Jak pisał Aleksandr Fadin, który napisał książkę "Ja walczyłem na T-34" - "
...nagle wyjechał Tygrys, za nim jeszcze jeden i jeszcze, ogólnie 10 sztuk. Myślimy sobie - kaplica nam. Nawet w oczach mi pociemniało. I nagle wyjechały obok nas dwa IS-2. Ja pierwszy raz je widziałem. Zrównały się z nami. 2 Tygrysy zaczęły na nas jechać. IS-2 wystrzeliły i oba straciły wieże. A pozostałe raz raz za ścianę uciekły". Zresztą pocisk 122mm był produkowany do niszczenia statków więc na czołgi był jak znalazł i dzięki masie nawet przy braku penetracji bardzo często pociski "przerabiały" czołgi na kabriolety
Panthery to wogóle nie były w stanie walczyć na równi z IS-2 bo radzieccy konstruktorzy przyspawali im pancerz, który miał wytrzymać bezpośrednie trafienie z 88mm, a Panthera miała doskonałe ale na IS-2 mimo wszystko za słabe dział 75mm.
A jak wyjechał IS-3 to alianci mówili tylko "dzięki Bogu oni są po naszej stronie" i sami dopiero po 20 latach wytoczyli równego konkurenta dla tych bestii. Taka była potęga Armii Czerwonej...