Niektórzy nie zauważają, że w tej nagonce na kler nie chodzi o to ilu księży jest pedofilami, ale o to że nikt we władzach kościoła zdaje się tym nie przejmować.
O ilu księżach pedofilach słyszeliście? A ilu z nich zamiast do paki (gdzie ich miejsce) ląduje w innych parafiach gdzie gwałcą kolejne dzieciaki? Jak o tej pory słyszałem o zaledwie kilku przypadkach przymknięcia klechy, wszystkie w USA.
Ale nic nie przebija ostatnich wypowiedzi biskupów pokazujących gdzie kościół ma dobro dzieci i praworządność. "Wyrok nie jest prawomocny", "dzieci kuszą księży", "to przez złe prowadzenie się rodziców", "to nie jest niczyja wina" i jeszcze więcej. Takiej parady skurwysyństwa i bezczelności jeszcze nie było. I to najbardziej wszystkich wkurwia.