W niecodzienny sposób zakończyła się w sobotę przypadkowa konfrontacja na zatłoczonym parkingu przy hipermarkecie. Otóż Antoni Wryłko, doświadczony pięściarz wagi lekkopółśredniej lokalnego klubu Solo Rzeszów, wszedł w bezpośredni konflikt z Krzysztofem Szepczyńskim, filigranowym okularnikiem, świeżo upieczonym absolwentem Letniej Wyższej Szkoły Technik Perswazji i Sugestii - na temat: kto kurwa był pierwszy do tego miejsca parkingowego?
Po niecałych pięciu minutach pan Antoni opuszczał parking z ryjem okrutnie obitym i spuchniętym, a w jego wzroku nietrudno było dostrzec bezmiar dezorientacji.
Liczni świadkowie zaklinali się, bijąc w pierś, że na własne oczy widzieli, jak Wryłko spuścił sobie wpierdol sam.
Po niecałych pięciu minutach pan Antoni opuszczał parking z ryjem okrutnie obitym i spuchniętym, a w jego wzroku nietrudno było dostrzec bezmiar dezorientacji.
Liczni świadkowie zaklinali się, bijąc w pierś, że na własne oczy widzieli, jak Wryłko spuścił sobie wpierdol sam.
______________
"Tylko drzewa mu szumiały, łany zbóż żegnały go..."