Nie pachnie to stalinizmem, nieeee....
@Małg0rzato
Dużo wniosłaś do dyskusji, oby więcej takich kobiet.
Orwell był lewakiem, system jaki teraz panuje w Europie bardzo by mu się spodobał. Sprzeciwiał się on tylko systemom totalitarnym. O wiele wartościowszym przykładem pisarza wieszcza był A. Huxley ze swoim 'Nowym wspaniałym światem'.
Tylko czasem nie próbuj krytykować homoseksualizmu, napływu muzułmański imigrantów czy promować narodowych wartości Ty pierdolony, nietolerancyjny FASZYSTO!
______________
W krainie ślepców jednoocy są królami...DZIAŁAJ na rzecz UE (partii), REAGUJ na czyny przeciwników tego idealnego ustroju informując odpowiednie źródła o ich złych poczynaniach, DECYDUJ, co jest dla innych dobre, a co złe!
Nie pachnie to stalinizmem, nieeee....
@Małg0rzato
Dużo wniosłaś do dyskusji, oby więcej takich kobiet.
Orwell był lewakiem, system jaki teraz panuje w Europie bardzo by mu się spodobał. Sprzeciwiał się on tylko systemom totalitarnym. O wiele wartościowszym przykładem pisarza wieszcza był A. Huxley ze swoim 'Nowym wspaniałym światem'.
Śmieszne być może podejrzenia, ale odniosłam wrażenie, że traktujesz a priori kobiety jako niepełnosprawne umysłowo. Nie spodziewałeś się, mam nadzieję, merdania ogonem po pochwale a la 'mistrz do ucznia', 'ojciec do syna', 'człowiek do psa'? I nie są mi przewodnikami przy tym zarzucie jakieś feministyczne ideologie - chodzi o zwykłą urazę wobec zwykłego afrontu.
Huxley faktycznie widział więcej. Ale kto jest wieszczem, kto hochsztaplerem? Ten spór rozsądza wyłącznie indywidualna ideologia. Dlatego prawak nie może mówić, że lewak jest takim i owakim i na odwrót, bo jest owładnięty swoimi kategoriami. I tak światopoglądowo prawak uznaje wyższość 'sprawiedliwości' nad 'wolnością', lewak zaś na odwrót (gdzie 'sprawiedliwość' i 'wolność' to pojęcia nieredukowalne na bardziej ogólne).
Dobro, sprawiedliwość, prawda, wolność to wyłącznie kategorie intelektu - jak więc możemy mówić, że lewak jest be, prawak ok? Tu rozchodzi się wyłącznie o wartościowanie.
Z całym szacunkiem, ale jestem tylko człowiekiem. Moje wnioski opierają się na obserwacjach, a z moich obserwacji wynika, że większość kobiet nie interesuje się polityką, tematami społeczeństwa, ogólnymi problemami świata i otaczającej nas materii. Myślę, że to ta pozostałość po przodkach z czasów dawnych, gdzie na ogół kobiety traktowane były lepiej, ich mężczyźni dbali o nie jak tylko mogli. Wtedy statystyczna kobieta miała więc mniej powodów do zmartwień, a życie, wbrew pozorom, było mniej skomplikowane, niż dziś. Droga do kromki chleba była ciężka, ale nie zawiła. A ciężkie rzeczy należały do problemów mężczyzny. Czasy jednak się zmieniają, a szkoda, bo płeć piękna nie zasługuje na tak ciężki los
Ale wracając do tematu:
Huxley nie był hochsztaplerem, bo jego wizja się spełnia. A jeśli chodzi o indywidualną ideologię... Istnieje takie coś, jak moralność i tym powinniśmy się kierować. Dekalog pięknie ilustruje te zasady. Lubię dzielić ludzi na złych i dobrych. Człowiek zły zrobi czasem coś dobrego, a dobry złego, ale zbyt często nie działają przeciwko sobie. Socjalizm i jego pochodne to system idealny dla grabieżców, choć według wielu posiada on pozytywne cechy. Wszystko jest proste, Pani Małgorzato, to inni chcą, aby było zbyt niejasno.
Ktoś pisał o Żydach... Dajcie spokój. Nigdy nie było więcej Żydów w Polsce, niż Polaków. Ta nacja to ludzie sprytni, mądrzy i pracowici. To, że spełniali się w dawnym systemie to nie ich wina. Oni muszą pracować, potrafią to i należy im dawać pole do popisu. Zdolny i pracowity człowiek zawsze dotknie sukcesu, ale musi być naprawdę zdolny! A kapitalizm sprzyjałby Żydom jeszcze lepiej. Należy martwić się o nas - Polaków. Mamy wiele powodów do dumy, ale jednak równie wiele do opuszczenia łba. Musimy być bardziej konsekwentni w tym, co robimy, a przede wszystkim nie bać się - wstyd to jeden z najdłuższych łańcuchów nas krępujących.
Moralność można sobie ustanowić jakąkolwiek się chce - czy "czyń tak, jakbyś chciał, aby postępowali wobec ciebie inni", czy "miłuj bliźniego ponad samego siebie", czy "kochaj nade wszystko boga" (ta maksyma w istocie postuluje zawieszenie moralności - wszystko czynisz tu dla przybliżenia się do dobra boskiego, nie próbujesz dojść do męstwa etycznego), czy może Nietzscheańską "wolę mocy" (zgodnie z którą etyka ma być ograniczeniem nakładanym przez klasę kapłańską, by "zniewolić" innych). Moralność to sprawa mętna - ja, która brzydzę się złodziejstwem, zdaję sobie sprawę, że i niektórzy złodzieje mają swoje kodeksy honorowe...
Jak rozsądzić który system etyczny jest lepszy?
Jeśli zaś chodzi o socjalizm - on nie jest zły z natury. Słyszałeś o "falanstrach" Fouriera - jeśli nie, radzę znaleźć jakieś artykuły o podobnych ideach . A wśród nich można znaleźć i komuny chrześcijańskie, i projekty idealnie sprawiedliwych społeczeństw... Czyli socjalizm który bazuje na założeniu, że każdy miłuje swojego współobywatela, każdy przyjaźni się z każdym, każdy pracuje dla dobra swojego, swoich współobywateli i swojego polis. Wypaczone formy zawsze przybierają karykaturalny kształt szczytnej idei.
I za to piwo . Nic tylko popcorn w łapy i oglądać festiwal nienawiści sadolowych bojowników.
Kwestia moralności nie powinna być brana pod dyskusję po tylu latach jej niezmiennego funkcjonowania. Ma ona swoje odcienie, ale jednak najważniejszy jest ten piedestał, od którego one padają. Moralności wcale nie bliżej do Boga, czy matematyki, moralność stoi pomiędzy i nie lekceważy niczego. Wywodzi się z czystej logiki, zasad biologicznych (seks z osobą nieletnią to amoralność głównie ze względu na nierozwinięte narządy płciowe tejże osoby), religii, tradycji, ogólnej sprawiedliwości (ktoś pracował na samochód latami, nie mogę mu go tak po prostu zabrać), czy z miłości, którą tak ciężko zdefiniować. Nietzsche krytykował moralność, bo twierdził, że jest za 'uniwersalna'. Ale czy zabójca z zasadami nie staje się amoralny z samego już względu, że morduje? Można powiedzieć: wojna. Racja, ale to obrona, a nie mord. Atak często jest obroną. Dla mnie moralność to drogowskaz. Idąc inną drogą, a nie tą, którą mi on pokazuje zazwyczaj robię to wybierając mniejsze zło, czyli tylko wtedy, gdy jestem podstawiony pod ścianę.
Mówimy o socjalizmie ekonomicznym. Bo tylko taki zależy od państwa.
No to zobacz temat o Oli Szwed jak wszyscy tutaj jęzory wywalili jak psy.
sadistic.pl/dorastanie-vt234378.htm
Tekstami zwierząt nie rucham? Ogarnij się lewaku... To, że Twoi znajomi z lepianek i meczetów wolą Taką... Tzw. Olę, nie znaczy, że większość z nas jest taka.
'sprawiedliwość' i 'wolność' to pojęcia nieredukowalne na bardziej ogólne
No kurwa, nie chodzi o to, że jesteś głupia, dlatego, że jesteś kobietą, lub, że to, że Ty jesteś kobietą to każda kobieta jest głupia, no ale kurwa, to co piszesz jest bełkotem i jesteś postrzegana jako głupia nie dlatego, że jesteś kobietą, tylko dlatego, że bzdury piszesz. Proste.
Wiesz na czym polega logiczna redukcja? Od ogółu do szczegółu. Wolność można np. zredukować do wolności koliberalnej, czy może to co chciałaś napisać, to napisałaś? Ale jeśli tak to dlaczego to napisałaś?
______________
Zastępuję kierownika podczas jego nieobecności.Kieruję bezpośrednio pracami Sekcji – 4, 5, 6, i 7.
Osobiście werbuję agenturę i utrzymuje z nią łączność.
Niech żyje globalizacja/jedność/równość/(byle nie *** rasa)/i pseudo "sadole" (bezmyślne istoty lubiące czarny humor, bez własnej opinii na tematy realiów)
PE/UN? NATO? ciekawe cóż jeszcze... chwile od unii AEA
No kurwa, nie chodzi o to, że jesteś głupia, dlatego, że jesteś kobietą, lub, że to, że Ty jesteś kobietą to każda kobieta jest głupia, no ale kurwa, to co piszesz jest bełkotem i jesteś postrzegana jako głupia nie dlatego, że jesteś kobietą, tylko dlatego, że bzdury piszesz. Proste.
Wiesz na czym polega logiczna redukcja? Od ogółu do szczegółu. Wolność można np. zredukować do wolności koliberalnej, czy może to co chciałaś napisać, to napisałaś? Ale jeśli tak to dlaczego to napisałaś?
Chyba z logiką nie masz wiele wspólnego, co mój geniuszku ? Zasada 'od ogółu do szczegółu' to DEDUKCJA (oczywiście zależy to również od zdefiniowania pojęć - ja nie wiem 'co ty myślisz', i czy myślisz w ogóle).
A redukcje niektórzy utożsamiali z INDUKCJĄ.
Pojęcia takie jak "sprawiedliwość", czy "wolność" są nieredukowalne, bo nie można ich zredukować do mniejszych składników, są pojęciami najbardziej pierwotnymi i przez nie się definiuje pewne zjawiska.
Kwestia moralności nie powinna być brana pod dyskusję po tylu latach jej niezmiennego funkcjonowania. Ma ona swoje odcienie, ale jednak najważniejszy jest ten piedestał, od którego one padają. Moralności wcale nie bliżej do Boga, czy matematyki, moralność stoi pomiędzy i nie lekceważy niczego. Wywodzi się z czystej logiki, zasad biologicznych (seks z osobą nieletnią to amoralność głównie ze względu na nierozwinięte narządy płciowe tejże osoby), religii, tradycji, ogólnej sprawiedliwości (ktoś pracował na samochód latami, nie mogę mu go tak po prostu zabrać), czy z miłości, którą tak ciężko zdefiniować. Nietzsche krytykował moralność, bo twierdził, że jest za 'uniwersalna'. Ale czy zabójca z zasadami nie staje się amoralny z samego już względu, że morduje? Można powiedzieć: wojna. Racja, ale to obrona, a nie mord. Atak często jest obroną. Dla mnie moralność to drogowskaz. Idąc inną drogą, a nie tą, którą mi on pokazuje zazwyczaj robię to wybierając mniejsze zło, czyli tylko wtedy, gdy jestem podstawiony pod ścianę.
Mówimy o socjalizmie ekonomicznym. Bo tylko taki zależy od państwa.
Ale i w obrębie jednego systemu moralności może dochodzić do przewartościowywania pewnych wartości. Jak na przykład, państwo sprawiedliwe to takie, w którym każdy czyni tak, by jego zachowanie nie kolidowało z ustanowionym prawem. Państwo z kolei wolne to takie, w którym każdy ma prawo robić to co chce. W państwie w pełni sprawiedliwym nie ma więc miejsca na pełną wolność - ta jest ograniczana przez zespół prawnych, czy moralnych nakazów. Tak więc państwo o zasadach przez nas najbardziej pożądanych, musi znaleźć kompromis pomiędzy sprawiedliwością i wolnością, musi znaleźć odpowiednią miarę. A ta miara każdemu wydaje się różna - tu odnajdujemy różnicę wartościowania ludzi o różnych poglądach.
Tak więc możemy uznawać te same wartości, inaczej je jednak definiując i hierarchizując - przy tym nie będziemy w stanie rozstrzygnąć czyja moralność jest lepsza. A to świadczy o nieprawomocności jednego z góry ustanowionego systemu moralności.
To tak jak z pytaniem: "Czy każdy katolik wierzy w tego samego Boga?" Dlaczego wobec tego dla jednych jest on sprawiedliwym sędzią, dla innych znowu miłością wybaczającą wszystko?
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów