Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Dziadek mi opowiadał o porypanych sąsiadach z jego czasów młodości.
Podpalili kota, a ten im się cały w ogniu władował do stodoły.
Od stodoły zajęła się chałupa i garaż.
Czasem jest sprawiedliwość na tym świecie.
Dlatego kota się przywiązuje przed podpaleniem, nie polewa się podpałką głowy/karku bo kot szybko pada.
tip: starą szmatę owijamy drutem, nasączamy podpałką, przywiązujemy do kota sznurkiem, plusy są takie że sierściach zwykle przeżywa i efekt ciekawszy.
Dziadek mi opowiadał o porypanych sąsiadach z jego czasów młodości.
Podpalili kota, a ten im się cały w ogniu władował do stodoły.
Od stodoły zajęła się chałupa i garaż.
Czasem jest sprawiedliwość na tym świecie.
Mój też mi to opowiadał. Dużo stodół w Polsce spłonęło od tych pojebanych kotów.
Dziadek mi opowiadał o porypanych sąsiadach z jego czasów młodości.
Podpalili kota, a ten im się cały w ogniu władował do stodoły.
Od stodoły zajęła się chałupa i garaż.
Czasem jest sprawiedliwość na tym świecie.
To prawda, ja byłem tym kotem.
to akurat nie była sprawiedliwość tylko karma.
Tak sobie luźno rozmyślam i wydaje mi się, że karma jest czynnikiem, wpływającym na dokonanie się sprawiedliwości.
Pierdolicie jak ksiądz z ambony. Nie ma czegoś takiego jak karma.
W jaki sposób karma dosięgnęła Josefa Mengelego? - Urodzony w arystokratycznej rodzinie, zbił miliony sprzedając ludzkie szczątki z Auschwitz i dożył spokojnej starości w wilii w Brazylii. A wyobraź go sobie w białym kitlu, jak z lekkim uśmieszkiem amputuje Ci rękę bez znieczulenia (codzienność w jego szpitalu).
W jaki sposób karma dosięgnęła Mao Zedonga (śmierć 70mln ludzi) Kim Ir Sena i tysięcy innych zbrodniarzy, którzy umarli w spokoju w luksusach?
dlatego karma różni się od sprawiedliwości. dla jednego sprawiedliwością byłoby odebranie złemu sąsiadowi psa, dla innego spuszczenie sąsiadowi srogiego wpierdolu, a karma to, jak już napisałaś kumulacja konsekwencji nie mająca nic wspólnego ze sprawiedliwością, bo dla nikogo nie byłoby sprawiedliwym uszkodzić sąsiadowi dzieciaka
Spoko, wiem, że się różni, tematu nie przerabiam od wczoraj, poza tym jest dużo pism ze starych kultur, które w bardzo szczegółowy, ale zrozumialy dla laika sposób, tłumaczą jak rozumieć karmę, a także to jak się wyrwać spod jej pręgierza, np. Majowie mają imponującą wiedzę na ten temat. Mają odpowiedzi na zagadnienia, na które ludzkość do tej pory nie ma jednoznacznej wiedzy i szczerze, dzięki tej wiedzy, można zobaczyć wszystko jako jedną wielką układankę przyczynowo-skutkową, zbiegi okoliczności, które zbiegami nie są. Dużo by o tym pisać, ale to nie miejsce na takie dyskusje, jeśli chcesz, mogę podrzucić Ci kilka tytułów, a jeśli masz jakieś ciekawe pozycje ( tłumaczenie dla zboków, aby zaoszczędzić sobie waszych płytkich komentarzy - pozycja w tym kontekście chodzi mi o tytuły książek), to także chętnie się zapoznam.
Mój też mi to opowiadał. Dużo stodół w Polsce spłonęło od tych pojebanych kotów.
Fakt, popularna i powielana w różnych wersjach miejska legenda.
Pisać bym nie napisał, gdyby nie rodzaj relacji mojego dziadka z sąsiadką z tego domu.
Otóż zawsze ona się wszędzie chwaliła, jak to w tamtych czasach była bogata i mieszkała w murowanym domu z blaszanym dachem (w porównaniu wieś cała słomą i drewnem stała).
Nie chcąc już tyle lat języka strzępić mój dziadek przy każdym spotkaniu tej kobiety, gdy zaczynała cedzić farmazony robił jedno - uśmiechał się od ucha do ucha i wydawał z siebie małe, szybkie "miau miau".
Każdorazowo czerwieniejąca twarz zapowietrzonej kobiety pozwala mi mieć niemal pewność, że historia zmyśloną nie jest.
Fakt, popularna i powielana w różnych wersjach miejska legenda.
Pisać bym nie napisał, gdyby nie rodzaj relacji mojego dziadka z sąsiadką z tego domu.
Otóż zawsze ona się wszędzie chwaliła, jak to w tamtych czasach była bogata i mieszkała w murowanym domu z blaszanym dachem (w porównaniu wieś cała słomą i drewnem stała).
Nie chcąc już tyle lat języka strzępić mój dziadek przy każdym spotkaniu tej kobiety, gdy zaczynała cedzić farmazony robił jedno - uśmiechał się od ucha do ucha i wydawał z siebie małe, szybkie "miau miau".
Każdorazowo czerwieniejąca twarz zapowietrzonej kobiety pozwala mi mieć niemal pewność, że historia zmyśloną nie jest.
Doceniam także poczucie humoru dziadka , mina sąsiadki musiała być wówczas bezcenna haha
Pierdolicie jak ksiądz z ambony. Nie ma czegoś takiego jak karma.
W jaki sposób karma dosięgnęła Josefa Mengelego? - Urodzony w arystokratycznej rodzinie, zbił miliony sprzedając ludzkie szczątki z Auschwitz i dożył spokojnej starości w wilii w Brazylii. A wyobraź go sobie w białym kitlu, jak z lekkim uśmieszkiem amputuje Ci rękę bez znieczulenia (codzienność w jego szpitalu).
W jaki sposób karma dosięgnęła Mao Zedonga (śmierć 70mln ludzi) Kim Ir Sena i tysięcy innych zbrodniarzy, którzy umarli w spokoju w luksusach?
To nie temat na Twoją wiedzę. Kiedy rozpatruje się karmę w związku z reinkarnacją, ma to swój sens, którego Ci tu teraz nie będę tłumaczyć, bo jesteś zamknięty jak kupa w klozecie.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów