Abraxus napisał/a:
Tłumaczenie, że zawsze tak było i wszędzie tak jest nie jest argumentem.
Jeśli jest tak chujowo to należy nad tym ubolewać i zakasać rękawy do roboty. Polskiego chama ze wsi trzeba edukować i karać jeśli się nie chce dostosować.
Jest XXI wiek i ludzie powinni zacząć stosować aktualne zasady współżycia społecznego a nie sprzed 400 lat.
A dzisiejsze zasady oznaczają, że zwierzę ma w Polsce prawa czy się to komuś podoba czy nie i czy to rozumie czy nie. W tych zasadach nie mieści się zwyczaj polskiego chama katolika trzymania psa na metrowym łańcuchu w dziurawej budzie. O psa należy dbać a jeśli się nie potrafi to się psa nie bierze.
Trzymanie psa w budzie na kilkunastostopniowym mrozie jest znęcaniem się i nie trzeba do tego umysłu profesora etyki, żeby to kurwa pojąć. Nawet niepiśmienny cham ze wsi z IQ 50 jest w stanie to zrozumieć.
Nikt nie każe psa trzymać pod kocem z termoforem w domu ale wystarczy, że przy takim mrozie wpuści się go do wiatrołapu i rzuci na posadzkę koc na którym się położy. Czy to jest tak trudne do pojęcia? Czy coś takiego przerasta możliwości analityczne polskiego chłopa małorolnego?
Boże, jakie pierdolenie.
Biedne wilki jakoś siedzą na dworze czy to jest -10, czy -25 i jakoś dają radę. Jak któryś jest stary i już nie daje rady to umiera, taka kolej rzeczy. Sama natura tak postanowiła. . Ktoś wcześniej porównał, żeby babę na dwór nago wyjebać do budy i ciekawe czy przeżyje. To już jest poniżej 50 IQ. Większość psów w bezwietrzną pogodę nawet nie odczuje tych 10 stopni, bo mają kurwa futro, nie bez powodu grubsze na zimę. Przestań robić ze zwierząt ofiary losu i z natury idiotkę. Jedynie rasy hodowlane sprowadzone do karłowatości przez selekcję człowieka są podatne na te przymrozki.
Szarik mojego ojca 17 lat spędził na dworze w budzie bez żadnych problemów. Pies na zimę miał słomę w budzie i przy -30 na drugi dzień latał wesoły. Zdechł dopiero na raka jąder ponad 10 lat temu. Dostawał żarcie z resztek i chleb, czasami jakiś rarytas, czasami był spuszczany z łańcucha (tak, to takie czasy były gdzie każdy miał psa na łańcuchu) do zabawy i kochany przez wszystkich domowników, ale nogi w domu nie postawił, mimo że w latach 90 były jeszcze prawdziwe zimy, a nie te nasze -10 przez jedną noc. To dlatego, że TO BYŁ PIES, a nie rasowy szczurek na pokaz. Takiego szczurka wypuścić na dwór z domu na 2h przy 5 stopniach to jest już znęcanie się nad zwierzętami, ale nie zwykłego kundla, który ma w sobie więcej siły i zdrowia niż niejeden człowiek.
Na wsi zwierz dalej będzie zwierz, bo tam się kiedyś kury, krowy i gęsi żywcem zabijało i jadło, a nie gotowe filety kupowało w biedronce. Karanie ludzi za to, że żyją dalej ze swoją naturą to idiotyzm, tak długo, jak ktoś z nich zwierzęcia nie krzywdzi wprost: bijąc, głodząc, czy raniąc w jakikolwiek sposób. Nie rozumiem, czemu nikt się na Grenlandię nie pofatyguje, tam zimą psa się z głodu wpierdala, a latem codziennie przy -20 śpią na mrozie.
(Przypominam lekturę z podstawówki - Anaruk)