Justynka99 napisał/a:
Jeżeli dla kogoś wymieniany przez Ciebie wcześniej 1000 zł to 2/3 pensji to właśnie na psa go nie stać. (...) Nie stać Cię na psa - weź kota, albo chomika - są dużo tańsze w utrzymaniu.
Także proponuję odebrać prawa do posiadania zwierząt wszystkim bezdomnym, żyjącym w skrajnym ubóstwie, bezrobotnym, samotnym matkom, emerytom, rencistom, sierotom i w ogóle każdemu, kto zarabia poniżej średniej krajowej, bo przecież jak to może być, że pies w takich warunkach może żyć. Oddajmy je potem do schronisk, te na pewno się ucieszą z nowych lokatorów, bo już się tam nudzą od braku pracy. Podobno już nie mają co usypiać.
No japierdole, ludzie xD W życiu pod tematem na sadolu tyle karyn się nie odezwało jak teraz.
Pies kocha człowieka bezwarunkowo, nie za portfel. Nie potrzebuje wiele, tylko trochę miłości, kąta do spania i żarcia. To że dla CIEBIE piesek oznacza kupowanie BIO karmy za 15zł puszka na dzień żeby piesek zdrowo się odżywiał nie znaczy, że mój Burek wpierdalając ziemniaki, chleb i trochę suchej karmy będzie umierał w męczarniach. #info Psy jak ludzie - są wszystkożerne.
Rozumiem doskonale te wasze postulaty, że za swojego psa oddacie wszystko, żeby go uratować, ale wiecie co? Zwierzęta mają to do siebie, że żyją krótko i trzeba się z tym umieć pogodzić. Super, że dając 2000zł możecie go uratować i pożyje jeszcze rok lub dwa, ale NIE WCISKAJCIE INNYM ŻE TAK KURWA TRZEBA! Przemawia przez Was jakaś chora lewacka moda na bycie wzorem właściciela czworonoga jak w TV, a nie logika. Kochacie ponad wszystko to ratujcie, płaćcie i róbta w ogóle co chceta. Tylko nie włączajcie kanałów przyrodniczych, bo wam mózgi się przegrzeją jak biedny, głodny lampart na skraju śmierci będzie wpierdalać biedną, młodą antylopę, która miała przed sobą całe życie.
lovesunrise napisał/a:
A ja wydałam jako bachor całą wakacyjną pensję na operację psa, którego mam od 10 lat, bo nawet jako gówniarz wiedziałam że jeśli chcę psa to biorę za niego odpowiedzialność. A poza tym to zwykły mój egoizm - psa lubię i chce jeszcze trochę go mieć. I chuj. Na dobrej jakości psie żarcie wydaję połowę tego co na swoje żarcie. I chuj. To nie żadna tajemnica że zwierzęta kosztują. A argumenty "jak to kiedyś było na wsi" są tego samego rzędu co "za komuny to mydło było tylko szare a teraz to się w dupach poprzewracało kuhhwa". Stfu, ciemnota i parter umysłowy.
Kolejna Karyna. Dobrze napisałaś - TO TWOJE EGO. Pies nie kocha Cię bardziej za drogie żarcie, czapeczki, szczoteczki i co tam mu jeszcze w dupsko wsadzasz. Kim jesteś, aby decydować co jest dla kogo dobre? Chcesz to płać, tylko odpierdol się od ludzi, którzy mają swoje zwierzę i dbają o nie w NORMALNY sposób, bo nadal wiedzą że to ZWIERZĘ, a nie dziecko.
Argumenty, że to teraz XXI wiek a nie ciemnogród to sobie w dupe wsadź, bo zwierzę można mieć bez wydawania majątku, żeby być jak te superżony holiłud i psia mama Dżoanna Głupia.
Stary pies zdechł w budzie na mrozie, nic więcej. Poprzednie lata też tam spędził i żył sobie zdrowo. Jak dla mnie to najbardziej humanitarna śmierć, bo zwierzę zasnęło, a nie umierało w bólach. Będąc raz u weterynarza ze swoim pchlarzem widziałem przypadek jak facet przyszedł ze swoim starym dogiem, którego larwy much zżerały od środka, bo dohodował go do tak sędziwego wieku, że robień na ropniu psu powychodziły na brzuchu i jak to latem pękło to tylko smród i gehenna. Potem ból, że pies się męczy i trzeba uśpić. A tutaj o, jak Karpik w zamrażalce. Zasnął i się nie obudził. Natura kurwa, a nie egoistyczne zachcianki właścicieli.
Pies na którego mnie nie stać to rasowe bydle, które musi dziennie kilogram karmy wpierdolić, albo jakiś ryś, którego trzeba mięsem karmić. Skończcie wymyślać.