Podatkowa agresja rządu Tuska na obywateli
Jeśli nowe podatki i obciążenia fiskalne wejdą w życie, to każdy statystyczny Polak zapłaci rocznie o ponad 600 zł więcej niż dotychczas. Podatkowy amok rządu spowoduje, że do budżetu państwa spłynie z tego tytułu o około 24 mld zł więcej. Oczywiście wszystko kosztem obywateli. By żyło się lepiej!
Żaden inny rząd w historii III RP nie zafundował Polakom tak wielkiego wzrostu obciążeń podatkowych co rząd Donalda Tuska. Naczelną zasadą jego polityki finansowej miało być stopniowe obniżanie podatków i danin publicznych. Tak przynajmniej twierdził Tusk w listopadzie 2007 roku podczas wygłaszania swojego expose. Tymczasem po wypowiedzeniu tych słów premier lekką ręką - przy wsparciu posłów swojej partii, która w nazwie ma "obywatelskość" (!) - podniósł podatek VAT, kilkukrotnie podnosił akcyzę, podwyższył składki na ZUS, podwyższył składkę rentową dla przedsiębiorców, zlikwidował ulgi: budowlaną i internetową, obniżył o 1/3 zasiłek pogrzebowy, opodatkował lokaty 1-dniowe, kilkukrotnie podnosił maksymalne limity na podatki lokalne oraz zamroził na 5 lat kwotę wolną od podatku. To jednak nie koniec podatkowej histerii ludzi związanych z Platformą. Rząd przymierza się obecnie do pełnego oskładkowania umów o dzieło. Wprowadzony ma być podatek audiowizualny. Rozszerzony ma być także katalog nieruchomości kwalifikujących się do nałożenia na nie podatku od nieruchomości. Ma on objąć także sieci kablowe i obiekty energetyczne. Mogą go więc zapłacić operatorzy telekomunikacyjni, elektrownie i kopalnie. Stawka 2 proc. podatku od nieruchomości w przypadku wartej setki miliardów złotych infrastruktury, to w praktyce setki milionów wyjęte z kas przedsiębiorstw oraz wzrost cen usług i towarów dla końcowych odbiorców. Z wyliczeń "Rzeczpospolitej" wynika, że jeśli nowe podatki i obciążenia fiskalne wejdą w życie, to każdy statystyczny Polak zapłaci rocznie o ponad 600 zł więcej niż dotychczas.
Czytaj więcej - kliknij tutaj