Jesień. Pole odłogiem leżące. Samotny oracz walczący z ugorem. Babie lato igrające w słonecznych promieniach. I tak oto samotny oracz zapatrzony w swawolne nitki babiego lata zboczył z kursu i najechał pługiem na odpoczywającą na miedzy włościankę.
- Orzesz w dupę! - jęknęła włościanka, przebudzona w ten niezwykły sposób.
Amnestia z bólu wątpliwości,
Że nam odmówić przyjdzie rzadko,
Gdy Pan Ciemności prosi w gości.
- Orzesz w dupę! - jęknęła włościanka, przebudzona w ten niezwykły sposób.
______________
Musi być jakaś w Piekle łatwość,Amnestia z bólu wątpliwości,
Że nam odmówić przyjdzie rzadko,
Gdy Pan Ciemności prosi w gości.