Stałem przy kasach i już w pierwszym dniu kolega weteran, który pracuje tam 8 lat (przez 8 lat stał po 10 godzin dziennie za 5.50zł brutto za godzinę
) zapoznał mnie z moimi uprawnieniami. Nie wolno użyć siły. Nawet w przypadku bezpośredniego ataku takiemu ochroniarzowi wolno się tylko zasłaniać, nie może oddać. Pizdunią nazwałem nie tyle jego jako osobę, tylko jego funkcję jako ochroniarza. Co to za ochroniarz, którego największym uprawnieniem jest krzyknąć na kogoś?
łysa_pała napisał/a:
nawet ten z licencją może mi chuja zrobić w takiej sytuacji.
Przypuszczam że jakbyś do jakiegoś klubu tak wjechał jak ten koleś to bramkarze by się raczej z tobą nie bawili...