Nie zapominajmy najważniejszego -
Żołnierz ma walczyć!
A nie, leżeć w jednostce w Polsce i brać kasę za siedzenie, i pucowanie sprzętu. Dodatkowo wcześniejsza emerytura. Nie wspomnę jeszcze, że każdy żołnierz powinien zmieniać jednostkę, co kilka lat. Później przychodzą takie łamagi by tylko mieć kasę.
Co do obecności w "misjach pokojowych" to już inna sprawa. Żołnierz ma sprawdzać się w walce, a inaczej niż na "misjach pokojowych" tego nie idzie sprawdzić. W każdym razie lepiej uczyć się na cudzej wojnie niż na swojej.
pin napisał/a:
A do krzykaczy to jestem ciekaw czy gdybyście wy wykonywali pracę, którą kochacie, a ktoś przyszedłby i powiedział, że albo jedziesz tu i tu robisz to i to w ramach tej pracy albo won do Biedronki kapustę układać, albo szlaban na parkingu podnosić, to co byście wtedy zrobili.
Mam kuzyna, który siedzi/siedział w Afganistanie i właśnie miał tak do wyboru. Albo misja, albo biedronka. Chociaż, na późniejsze wyjazdy decydował się tylko ze względu na pieniądze.