Uderzył córkę w twarz, drugi powiedział: "To teraz cię tak wyru..., że będziesz płakać" - opowiada matka 13-latki pobitej przez poznańskich policjantów. Jeden z nich był już zamieszany w pobicie nastolatka na Łazarzu
W poprzedni piątek policyjni wywiadowcy, patrolujący ulice w cywilu, zatrzymali w parku Chopina pijaną 13-latkę. Miała 1,6 promila alkoholu. Odwieźli ją do domu, ale tam nikogo nie było.
- Pojechałam do miasta szukać córki - opowiada Magdalena, matka 13-latki. - Gdy odbili się od drzwi, wpadli w szał. Wykręcili córce ręce, wyprowadzili ją do radiowozu. Tam jeden z policjantów uderzył ją w twarz. Zawieźli ją do izby wytrzeźwień. W drodze drugi policjant, prowadzący radiowóz, powiedział do córki: "To teraz cię tak wyru..., że będziesz płakać".
Kilka godzin później, w środku nocy, matka poszła na komisariat, by zgłosić zaginięcie córki. Dowiedziała się, że jest na izbie wytrzeźwień. Z protokołu wynika, że policjanci odwieźli ją tam "za zgodą rodziców". - To nieprawda - zaprzecza Magdalena.
Gdy nazajutrz córka opowiedziała jej o zachowaniu policjantów, kobieta złożyła doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Dowiedziała się wtedy, że wywiadowcy oskarżyli jej córkę o znieważenie. Usłyszała też rozmowy policjantów z komisariatu. - Jeden mówił drugiemu, że znów przyjmuje skargę na "Niemca" - opowiada.
"Niemiec" to pseudonim sierżanta sztabowego Rafała N., policjanta z 10-letnim stażem, zatrudnionego w referacie wywiadowczym komendy miejskiej. "Niemiec" był w policyjnym patrolu, który we wrześniu ub.r. pobił na Łazarzu 17-letniego Borysa Simińskiego. Policjanci wciągnęli go do bramy, kopali i okładali pięściami. Chłopak miał złamaną kość piszczelową, zadrapania i ślady na twarzy po uderzeniu otwartą dłonią i przypalaniu papierosami, o czym pisaliśmy w "Gazecie".
Sprawę badała prokuratura w Pile. Umorzyła ją, uznając, że przypalony papierosami chłopak spacerował po ulicach z połamaną nogą. Tak zeznali bowiem policjanci. Nie ustalono też, czy to oni pluli na koszulkę Borysa, jak zeznawał 17-latek, bo okazało się, że śliny jest za mało.
Rafałowi N. upiekła się też sprawa awantury na komisariacie na Starym Mieście. Przed rokiem pobił się tam z pomocnikiem oficera dyżurnego. - Próbowałem zamknąć drzwi do recepcji, ale je blokował. Gdy powiedziałem, by tego nie robił, poczułem uderzenie w klatkę piersiową. Odruchowo uderzyłem go w twarz. Wpadł w histerię, że został uderzony. Mówił, że już tu nie pracuję, że wywali mnie z pracy - zeznawał potem pomocnik dyżurnego.
Policja przeprowadziła wewnętrzne postępowanie. Uznała, że "Niemiec" zachowywał się właściwie, a pomocnik dyżurnego - nagannie. Ukarano go za to naganą.
Rafał N., o czym pisaliśmy już kilka miesięcy temu, ma w środowisku policjantów opinię dość porywczego. Po artykule o pobiciu 17-latka policjanci pytali się nawzajem, czy przypadkiem nie było tam "Niemca". A jeden z funkcjonariuszy opowiadał nam, że "Niemiec" nawet w czasie wolnym "polował" na złodziei okradających parkomaty: przyprowadzał ich na komisariat, mówiąc, że zostali ujęci na gorącym uczynku.
Policja twierdzi, że Rafał N. jest uznawany za jednego z najlepszych funkcjonariuszy w swoim wydziale. Był wielokrotnie wyróżniany i nagradzany za wzorową służbę. Na gorącym uczynku łapał złodziei, włamywacza i sprawców rozbojów. Nie był karany dyscyplinarnie.
- Przełożeni przymykają oko na jego metody, bo ma wyniki. Nie interesuje ich przekraczanie uprawnień, nadużywanie siły - mówi nam jeden z poznańskich policjantów. I dodaje: - Od kilku dni wszyscy policjanci rozmawiają o pobiciu 13-latki. Zastanawiamy się, czy znów ujdzie mu to na sucho.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura na Starym Mieście. Dziewczynę przesłuchano w obecności psychologa. Ale szef prokuratury Mateusz Pakulski nie chce mówić o ustaleniach. - Sprawa jest na początkowym etapie - ucina.
Pakulski potwierdza jednak, że "Niemiec" i jego kolega nie zostali zawieszeni i mogą nadal patrolować ulice. - Taką decyzję mógłby podjąć komendant miejski policji - twierdzi prokurator.
- Nie zastanawia pana, że ten sam policjant, w ciągu kilku miesięcy, przewija się w dwóch sprawach dotyczących pobicia nieletnich? - pytamy.
Pakulski: - To rzeczywiście zastanawiające i wymaga zbadania. Ale nie wykluczam, że może to być przypadek.
Chcieliśmy poznać wersję Rafała N. Wysłaliśmy mu mail z prośbą o kontakt, ale nie odpowiedział. Na nasze pytania nie odpowiedziała wczoraj także wielkopolska policja.
Zródło: poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,14098614,_Wykrecili_rece__bili_____Nag...
W poprzedni piątek policyjni wywiadowcy, patrolujący ulice w cywilu, zatrzymali w parku Chopina pijaną 13-latkę. Miała 1,6 promila alkoholu. Odwieźli ją do domu, ale tam nikogo nie było.
- Pojechałam do miasta szukać córki - opowiada Magdalena, matka 13-latki. - Gdy odbili się od drzwi, wpadli w szał. Wykręcili córce ręce, wyprowadzili ją do radiowozu. Tam jeden z policjantów uderzył ją w twarz. Zawieźli ją do izby wytrzeźwień. W drodze drugi policjant, prowadzący radiowóz, powiedział do córki: "To teraz cię tak wyru..., że będziesz płakać".
Kilka godzin później, w środku nocy, matka poszła na komisariat, by zgłosić zaginięcie córki. Dowiedziała się, że jest na izbie wytrzeźwień. Z protokołu wynika, że policjanci odwieźli ją tam "za zgodą rodziców". - To nieprawda - zaprzecza Magdalena.
Gdy nazajutrz córka opowiedziała jej o zachowaniu policjantów, kobieta złożyła doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Dowiedziała się wtedy, że wywiadowcy oskarżyli jej córkę o znieważenie. Usłyszała też rozmowy policjantów z komisariatu. - Jeden mówił drugiemu, że znów przyjmuje skargę na "Niemca" - opowiada.
"Niemiec" to pseudonim sierżanta sztabowego Rafała N., policjanta z 10-letnim stażem, zatrudnionego w referacie wywiadowczym komendy miejskiej. "Niemiec" był w policyjnym patrolu, który we wrześniu ub.r. pobił na Łazarzu 17-letniego Borysa Simińskiego. Policjanci wciągnęli go do bramy, kopali i okładali pięściami. Chłopak miał złamaną kość piszczelową, zadrapania i ślady na twarzy po uderzeniu otwartą dłonią i przypalaniu papierosami, o czym pisaliśmy w "Gazecie".
Sprawę badała prokuratura w Pile. Umorzyła ją, uznając, że przypalony papierosami chłopak spacerował po ulicach z połamaną nogą. Tak zeznali bowiem policjanci. Nie ustalono też, czy to oni pluli na koszulkę Borysa, jak zeznawał 17-latek, bo okazało się, że śliny jest za mało.
Rafałowi N. upiekła się też sprawa awantury na komisariacie na Starym Mieście. Przed rokiem pobił się tam z pomocnikiem oficera dyżurnego. - Próbowałem zamknąć drzwi do recepcji, ale je blokował. Gdy powiedziałem, by tego nie robił, poczułem uderzenie w klatkę piersiową. Odruchowo uderzyłem go w twarz. Wpadł w histerię, że został uderzony. Mówił, że już tu nie pracuję, że wywali mnie z pracy - zeznawał potem pomocnik dyżurnego.
Policja przeprowadziła wewnętrzne postępowanie. Uznała, że "Niemiec" zachowywał się właściwie, a pomocnik dyżurnego - nagannie. Ukarano go za to naganą.
Rafał N., o czym pisaliśmy już kilka miesięcy temu, ma w środowisku policjantów opinię dość porywczego. Po artykule o pobiciu 17-latka policjanci pytali się nawzajem, czy przypadkiem nie było tam "Niemca". A jeden z funkcjonariuszy opowiadał nam, że "Niemiec" nawet w czasie wolnym "polował" na złodziei okradających parkomaty: przyprowadzał ich na komisariat, mówiąc, że zostali ujęci na gorącym uczynku.
Policja twierdzi, że Rafał N. jest uznawany za jednego z najlepszych funkcjonariuszy w swoim wydziale. Był wielokrotnie wyróżniany i nagradzany za wzorową służbę. Na gorącym uczynku łapał złodziei, włamywacza i sprawców rozbojów. Nie był karany dyscyplinarnie.
- Przełożeni przymykają oko na jego metody, bo ma wyniki. Nie interesuje ich przekraczanie uprawnień, nadużywanie siły - mówi nam jeden z poznańskich policjantów. I dodaje: - Od kilku dni wszyscy policjanci rozmawiają o pobiciu 13-latki. Zastanawiamy się, czy znów ujdzie mu to na sucho.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura na Starym Mieście. Dziewczynę przesłuchano w obecności psychologa. Ale szef prokuratury Mateusz Pakulski nie chce mówić o ustaleniach. - Sprawa jest na początkowym etapie - ucina.
Pakulski potwierdza jednak, że "Niemiec" i jego kolega nie zostali zawieszeni i mogą nadal patrolować ulice. - Taką decyzję mógłby podjąć komendant miejski policji - twierdzi prokurator.
- Nie zastanawia pana, że ten sam policjant, w ciągu kilku miesięcy, przewija się w dwóch sprawach dotyczących pobicia nieletnich? - pytamy.
Pakulski: - To rzeczywiście zastanawiające i wymaga zbadania. Ale nie wykluczam, że może to być przypadek.
Chcieliśmy poznać wersję Rafała N. Wysłaliśmy mu mail z prośbą o kontakt, ale nie odpowiedział. Na nasze pytania nie odpowiedziała wczoraj także wielkopolska policja.
Zródło: poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,14098614,_Wykrecili_rece__bili_____Nag...