Loaloa napisał/a:
Najbardziej na homoseksualistów pomstują kryptogeje, którzy albo się boją, albo nie akceptują własnej seksualności. Proszę sadolowych "bojowników z pedalstwem" o ujawnienie się i znalezienie sobie jakiegoś partnera. Poznacie uczucie miłości, zniknie wasza frustracja, może zaczniecie się nawet uśmiechać do ludzi na ulicy. Wasze kwękanie jakie to pedały są złe już dawno przestało być twórcze, po raz setny odgrzewacie te same wyświechtane i niczego nowego nie wnoszące hasełka. Nagradzacie się wzajemnie wirtualnymi piwami za te pożal się boże przemyślenia i utwierdzacie w poczuciu racji i misji każdego jak wy siedzącego w zaściankowym kurwidołku tłumoka. Nie musicie zmagać się z prawdziwymi problemami, bo większość z was nadal siedzi na garnuszku u rodziców, więc wynajdujecie spiski i udajecie, że z nimi walczycie. Staowicie kwintesencję tępego, ziejącgo nienawiścią polactwa, które nie potrafi się odnaleźć we współczesnym świecie i sądzi, że jedyna prawda o życiu to ta pochodząca od waszych guru z bandyckich organizacji sławiących mordowanie każdego choćby o milimetr różniącego się poglądami.
Szczerze mówiąc czasem mam z was niezłą bekę. Sracie żarem, a tymczasem pomimo waszych wysiłków w walce z pedalstwem mamy pierwszą transseksualną parlamentarzystkę, coraz śmielsze akcje antyhomofobiczne, o ludziach LGBT mówi się częściej i więcej niż kiedykolwiek w dziejach Polski. Oni rozumieją, że takich kołtunów jak wy trzeba przede wszystkim edukować i oswajać z ludźmi o innej orientacji seksualnej. Nie łudźcie się, że jeśli przestaniecie o czymś mówić, to to automatycznie zniknie. Homoseksualiści istnieli od zawsze i choćbyście się z waszej nienawiści zesrali to nie znikną z powierzchni ziemi po to, by wam sprawić przyjemność. Jak wam nie pasuje, zawsze możecie przeprowadzić się do Iranu, ale obawiam się, że tam tez może wam się nie spodobać.
Ok, to Twoje zdanie. Ja już dzisiaj pisałem o tym, ale chętnie się powtórzę.
Nie mam absolutnie nic do homoseksualistów. Nie razi mnie dwóch panów idących za rączkę. Nie razie mnie widok całującej się homoseksualnej pary. To wszystko jestem w stanie wytłumaczyć swojemu dziecku i pewnie to przyjmie i pojmie i będzie ok. Nawet transseksualnego parlamentarzystę dam radę wytłumaczyć tak, żeby zrozumiał, że i takie rzeczy się na świecie dzieją.
Ale jak mam mu wytłumaczyć drag queen? Jak mam mu wytłumaczyć facetów w skórzanych spodniach z wyciętymi pośladkami? Jak mam wytłumaczyć gościa oklejonego od stóp do głów w plastikowe penisy? Argumentem przy takich zachowaniach (głównie marszów) jest to, że to ja powinienem nauczyć się tolerować go takiego, jakim jest. Ale to jest wejście na moją wolność i wolność mojego syna od obscenicznych zachowań. Taki pan w dildosach powinien bć objęty paragrafem jak dla mnie. Mój siedmioletni syn nie powinien w ogóle mieć świadomości takich rzeczy.
I teraz odpowiadając na Twoje zarzuty "bólu dupy kryptopedałów" - nie Stary. Tu chodzi o to, że ktoś zmusza mnie do czegoś, nie odwrotnie. Jeśli tego nie zaakceptuję -> znaczy nie toleruję - nie toleruję -> znaczy jestem homofobem, jeśli nie faszystą. Troszkę się ludziom terminy popierdoliły. Tolerancja to nie propagowanie i wywyższanie. Brak promocji to nie agresja. Przemyśl to, może nasuną Ci się inne wnioski na temat LGBT. Dopóki mój synek jest za mały na pewne rzeczy i dopóki ktoś będzie mi chciał ograniczać moją wolność, kosztem swoich zachcianek - zawsze będę na nie. Bo dla mnie chodzenie oklejonym w dziesiątki sztucznych kutasów to nie jest normalna rzecz, ani manifest czegokolwiek.