Wendigo napisał/a:
@Symbian
Do widzenia. Nie chcę być czarnowidzem ale mieszkałem parę lat w Londynie. Także powodzenia z użeraniem się z wszelkimi imigrantami na cudownym zachodzie. A za tych parę lat jak już nie będziesz miał siły zapierdalać fizycznie albo zrozumiesz, że mimo łatwiejszego życia czujesz się tam jak obcy i jesteś traktowany przez wszystkich jak obcy, masz mniej praw niż emigranci z islamskich krajów to być może zrozumiesz że hajs to nie wszystko. Tutaj też da się żyć na poziomie. Ja nie żałuje swojego powrotu chociaż na początku było zajebiście słabo.
Na Londynie świat się nie kończy. Fakt jest, że te miasto potrafi zmęczyć i zgnębić. Drugim faktem jest, że wcale nie trzeba latami zapierdzielać fizycznie, ale zauważyłem, że to takie myślenie emigrantów (w tym też i moje było) - Trzeba łapać sie za najcięższą robote. Może na początku gdy nie zna sie dobrze języka, łapie sie cokolwiek, ale szybko można z tego też wyskoczyć. Kolega Symbian wyjeżdża chyba mocno wkurwiony na Polskę, co raczej dobrze mu nie zrobi bo jedyne o czym będzie gadać z kolegami w magazynie będzie jak to jest chujowo w PL. Trzeba sie pogodzić z faktem wyjazdu i z tym, że inni zostają i robić swoje.
pozdrawiam