eligurf napisał/a:
@faurin
@remind25 ma rację - jak ktoś jest umierający to pogotowie nic nie zrobi. Rozumiem nerwy rodziny, ale pogotowie nie jest od ratowania osób z przewlekłymi chorobami w stanie agonalnym.
Jak umierał na raka mój ojciec to poszedłem po pigułę do najbliższej poradnii, żeby przyszła i dała jakieś prochy. Można było dzwonić po pogotowie tylko oni nie są od tego, a mogli być faktycznie potrzebni gdzie indziej. Przeczytaj sobie w poprzednim urbanowym NIE był artykuł do jakich debili karetki jeżdżą. Typu - babcia bo nie ma transportu do szpitala, ktoś poczuł się gorzej, albo i jest umierający (na kacu).
Około 30% nakładów na służbę zdrowia służy ratowaniu ludzi w ostatnich kilku tygodniach życia. Zasadniczo jest to pieniądz wyrzucony do trumny, bo miliardy idą w sumie na zaspokojenie sumień żyjących, aby na stypie powiedzieć, że MY i lekarze zrobiliśmy co się dało.
Powiem tak: byłem ostatnio u babki (kobieta stara, ale jeszcze biegać potrafi, mało tego, sama rąbie sobie drzewo, pali w piecu itp., ogólnie nie wygląda na schorowaną) i babka rozjebała mnie totalnie: zbadała sobie ciśnienie, i mówi "za wysokie, trzeba będzie po karetkę dzwonić"
No ja pierdolę, ktoś może leżeć z otwartą czaszką po wypadku, a karetka pojedzie do babci bo jej krew za szybko płynie. Beka w chuj.