To tylko idealnie przedstawia całą pomoc publiczną - MOPSy, dotacje i inne gówna. Przeciętnemu Kowalskiemu się pobierze w postaci podatku, po drodze urzędnicy uszczkną na pensje i 13-stki by potem te środki trafiły do części osób, którym się nie należy.
Najgorsze w tym jest to, że przeciętny Kowalski ojciec dwójki dzieci ledwo wiąże koniec z końcem i bierze drugi etat, a sprzątaczka Nowakowa pracuje za 1000zł. Oboje są okradanie przez państwo w imię solidarności społecznej, a korzystają na tym cwaniaki, znajomki pracowników w urzędach i sami urzędnicy.
Świetnym przykładem były sytuacje, gdy studenci, którzy chcieli stypendtium socjalne składali PIT z brakiem dochodów, brali zaświadczenie do uczelni, a następnie składali korekte zeznania z dochodami już.
Co do promocji w sklepach - co mnie to obchodzi jak Auchan czy Biedronka sprzedaje coś po kosztach czy nawet dopłaca? To prywatny biznes. Oni to mają wliczone w model biznesowy i widać im się opłaca. Natomiast pomoc publiczna to sprawa wszystkich, którzy płacą podatki - zazwyczaj cfaniaki ich nie płacą (np. mamusia i tatuś pracują zagranicą na lewo, a synek bierze stypendia i dodatki różne sam pracując w Polsce na lewo).