Do kompromitacji i skandalu doszło podczas obchodów 70.rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. Organizatorzy zapomnieli o pięciu gościach, których zamknięto na terenie obozu. Próbowali się wydostać, a ochrona wezwała policję.
Żenującą sytuację opisały izraelskie media (dziennik „Haaretz”). Incydent dotyczył szefa gminy żydowskiej w Rzymie Riccardo Pacificiego oraz czterech jego towarzyszy. Zostali zamknięci na terenie obozu. Co gorsza, mimo iż próbowali wzywać pomoc, nikt nie zareagował. W końcu mężczyźni postanowili sami opuścić teren obozu, aczkolwiek wtedy włączył się alarm. Przybiegli ochroniarze i wezwali policję.
Dla izraelskiego dziennika „Haaretz” to „hańba”. Dziadkowie Pacificiego zginęli w Auschwitz.
– Traktowali nas mniej więcej tak, jak byśmy byli przestępcami – powiedział Fabio Perugia, rzecznik gminy żydowskiej w Rzymie.
Informacje potwierdziła w rozmowie z niezależna.pl asp. sztab. Małgorzata Jurecka, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.
...albo wie co robić
Ale nie wiedziałem, że on tam pracuje rzeczywiście...
. Jeśli nie chcieli nic zajebać, a prawdopodobnie w momencie kiedy zauważyli że są zamknięte bramy wyjściowe z terenu, bo nie wierzę, że zamknęli się w środku w baraku (chcę tu zauważyć, że alarm od razu by zawył jak tylko by się ruszyli, a oni tam jednak trochę posiedzieli po zamknięciu) to musieli wybić od zewnątrz szybę żeby podnieść alarm dopiero po czasie aby móc się wydostać. Tam nie ma innych alarmów, aniżeli w zwykłych domach obywateli, czyli wewnątrz tych baraków, no i stróżówka jakaś pewnie stoi, gdzie typ zamiast pilnować, to śpi i ma 900 zł brutto.