Stary, jakby dało radę, dałbym Ci 10 piw
Świetny dokument...
Nie jestem homofobem, nie jestem nawet katolikiem, ale...
Jedną rzeczą jest uznawanie praw mniejszości, inną gloryfikacja nienormalnego zachowania.
Homoseksualizm; jakkolwiek uważany przez poprawnie politycznych kretynów NIE JEST rzeczą normalną. I nie ma tu znaczenia kolor skóry, przekonania, czy religia. Mam znajomych gejów, ale nie obnoszą się ze swoją innością, nie gloryfikują jej; tak samo jak nie robią tego chorzy na np. epilepsję. Ksiądz, który musi borykać się z sądami za głoszenie własnego zdania? To jest nie poważne, to już nawet nie jest poprawność polityczna; to czysty szowinizm w wykonaniu homoseksualistów... Wysyłanie faceta do obozu koncentracyjnego??? to jest KURWA CHORE!!! Pomijam fakt istnienia "demokracji" (najprostsza definicja: Rządy większości przy uznawaniu praw mniejszości [nie na odwrót!]). Teoretycznie temat homoseksualizmy po uznaniu go przez WHO jako nie chorobę, a inną orientację seksualną powinien być zamknięty, ale jest jeden fakt, z którym NIKT nie może dyskutować, jeśli chodzi o uznanie homo za normę.
To akt prokreacji. Najbardziej prymitywny, najczystszy akt przekazywania swoich genów następnemu pokoleniu. Jakakolwiek grupa homoseksualistów bez dostępu do innej płci wyginęłaby po jednym pokoleniu. Dlatego moja propozycja:
Niech homosie, którzy są tak bardzo przewrażliwieni na swoim punkcie i wierzą w to, że wszyscy dookoła chcą ich wymordować stworzą własne państwa, jedne dla gejów, a drugie dla lesbijek. Jedno pokolenie i mamy problem z głowy.