Powódź, wszystko zalane. Łódź ratunkowa podpływa do typa siedzącego na dachu swojego domu;
-niech pan wsiada bo się pan utopi
-nie, bóg mnie uratuje
Ratownicy odpływają
Po godzinie, kiedy poziom wody się podniósł znowu podpływają, bez skutku, mija kolejna godzina, a typ nawal swoje;
-bóg mnie uratuje
Woda się podniosła, typ utonął, a że był prawym katolikiem, trafił do nieba. Spotkał tam boga:
-boże czemu mnie nie uratowałeś??
-kurwa trzy razy łódź przysyłałem
-niech pan wsiada bo się pan utopi
-nie, bóg mnie uratuje
Ratownicy odpływają
Po godzinie, kiedy poziom wody się podniósł znowu podpływają, bez skutku, mija kolejna godzina, a typ nawal swoje;
-bóg mnie uratuje
Woda się podniosła, typ utonął, a że był prawym katolikiem, trafił do nieba. Spotkał tam boga:
-boże czemu mnie nie uratowałeś??
-kurwa trzy razy łódź przysyłałem