Co to były łagry wiadomo choćby z lektury szkolnej. O buntach osadzonych nie wiadomo nic. Wydaje się, że to niemożliwe ale się zdarzyło. Tylko jeden raz.
Od plotki do buntu
W październiku 1941 r., kiedy od kilku miesięcy trwała wojna z wojskami niemieckimi wdzierającymi się w głąb sowieckiej Rosji, w łagpunkcie Lesoried, wchodzącym w skład kompleksu łagrów Workuty w Republice Komi, wybucha plotka, że władze obozowe są zdecydowane na rozstrzelanie wszystkich więźniów i zatrudnionych tam osób, jeżeli Wermacht podejdzie blisko obozowych bram.
Plotkę tę więźniowie przekazywali sobie lotem błyskawicy z ust do ust i chociaż, jak podają źródła historyczne, była to plotka wyssana z palca, to jednak ludzie w nią uwierzyli. Uwierzyli, bo dobrze poznali wcześniej zdecydowanie funkcjonariuszy NKWD pilnujących i mordujących ich na co dzień.
W 1941 roku w punkcie obozowym Lesoried, gdzie trwały przygotowania do buntu, przebywało, jak podają źródła, 202 mężczyzn, z czego 108 stanowili więźniowie polityczni - i to głównie z nich rekrutowali się przyszli buntownicy.
24 stycznia 1942 r. w czasie obowiązkowej kąpieli więźniowie zaatakowali i rozbroili obozowych strażników, zdobywając w ten sposób dwanaście karabinów i cztery rewolwery. Zabito trzech wartowników stawiających opór. Kąpiących się wartowników aresztowano i zamknięto w szopie do przechowywania warzyw. Więźniowie włamali się też do obozowego magazynu, zabierając z niego spory zapas ciepłej odzieży.
60 więźniów, którzy nie brali udziału w buncie, uciekło z obozu w pobliskie lasy. Reszta, uzbrojona, udała się do pobliskiego miasteczka Ust-Usa. Tam, po krótkiej walce, oswobodzono z policyjnego aresztu 38 osadzonych i zdobyto budynek poczty.
Mieszkańcy zaatakowanego przez buntowników miasteczka zaczęli stawiać zbrojny opór. Kilku zabarykadowało się w budynku milicji i przy wykorzystaniu zgromadzonej tam broni zaczęło stawiać zbrojny opór buntownikom.
Inni zorganizowali obronę miejscowego lotniska, gdzie stały dwa samoloty. Mieszkańcom udało się także uruchomić ukrytą w lesie radiostację i wysłać komunikat o zbrojnej akcji buntowników. Powstańcy zrezygnowali z walk o te obiekty, udając się do najbliżej położonego innego miasteczka Kożwy, po drodze zdobywając duży kołchoz.
Gdy żołnierze NKWD przybyli na odsiecz, buntownicy uciekli, chroniąc się w lasach tajgi w farmie dla reniferów. Tam, o świcie 28 stycznia, rozgorzała bitwa, trwająca niemal cały dzień.
Z okrążenia, jak podają źródła, udało się uciec tylko kilku buntownikom. Uciekinierzy ukryli się w szałasie górskim, gdzie postanowili walczyć z oprawcami z NKWD do ostatniego naboju.
Ostatecznie nie poddali się swoim oprawcom, popełniając samobójstwo.
Koniec buntu, represje
Funkcjonariusze NKWD schwytali w sumie 49 buntowników, którzy odmówili walki. Po torturach zostali rozstrzelani.
Władze komunistycznej Rosji przestraszyły się zaistniałej sytuacji i buntu więźniów łagru. By w przyszłości nie podpuścić do podobnych buntów, w połowie sierpnia 1942 r. wydano memorandum, skierowane do komendantów łagrów, o prowadzeniu przez nich drastycznych kroków prewencyjnych, w tym pozbycia się czyli zamordowania w ciągu 14 dni, jak podają źródła, „elementów kontrrewolucyjnych i antysemickich”.
Od tego momentu rozpoczęły się działania represyjne skierowane do niewinnych ludzi, w wyniku których aresztowano ponad 4640 osób, z których większość po prostu w bestialski sposób wymordowano.
Ciekawe, że elementy antysemickie zostały uznane za równie groźne jak kontrrewolucyjne. Czyżby za Związkiem stali wiadomo którzy?
Od plotki do buntu
W październiku 1941 r., kiedy od kilku miesięcy trwała wojna z wojskami niemieckimi wdzierającymi się w głąb sowieckiej Rosji, w łagpunkcie Lesoried, wchodzącym w skład kompleksu łagrów Workuty w Republice Komi, wybucha plotka, że władze obozowe są zdecydowane na rozstrzelanie wszystkich więźniów i zatrudnionych tam osób, jeżeli Wermacht podejdzie blisko obozowych bram.
Plotkę tę więźniowie przekazywali sobie lotem błyskawicy z ust do ust i chociaż, jak podają źródła historyczne, była to plotka wyssana z palca, to jednak ludzie w nią uwierzyli. Uwierzyli, bo dobrze poznali wcześniej zdecydowanie funkcjonariuszy NKWD pilnujących i mordujących ich na co dzień.
W 1941 roku w punkcie obozowym Lesoried, gdzie trwały przygotowania do buntu, przebywało, jak podają źródła, 202 mężczyzn, z czego 108 stanowili więźniowie polityczni - i to głównie z nich rekrutowali się przyszli buntownicy.
24 stycznia 1942 r. w czasie obowiązkowej kąpieli więźniowie zaatakowali i rozbroili obozowych strażników, zdobywając w ten sposób dwanaście karabinów i cztery rewolwery. Zabito trzech wartowników stawiających opór. Kąpiących się wartowników aresztowano i zamknięto w szopie do przechowywania warzyw. Więźniowie włamali się też do obozowego magazynu, zabierając z niego spory zapas ciepłej odzieży.
60 więźniów, którzy nie brali udziału w buncie, uciekło z obozu w pobliskie lasy. Reszta, uzbrojona, udała się do pobliskiego miasteczka Ust-Usa. Tam, po krótkiej walce, oswobodzono z policyjnego aresztu 38 osadzonych i zdobyto budynek poczty.
Mieszkańcy zaatakowanego przez buntowników miasteczka zaczęli stawiać zbrojny opór. Kilku zabarykadowało się w budynku milicji i przy wykorzystaniu zgromadzonej tam broni zaczęło stawiać zbrojny opór buntownikom.
Inni zorganizowali obronę miejscowego lotniska, gdzie stały dwa samoloty. Mieszkańcom udało się także uruchomić ukrytą w lesie radiostację i wysłać komunikat o zbrojnej akcji buntowników. Powstańcy zrezygnowali z walk o te obiekty, udając się do najbliżej położonego innego miasteczka Kożwy, po drodze zdobywając duży kołchoz.
Gdy żołnierze NKWD przybyli na odsiecz, buntownicy uciekli, chroniąc się w lasach tajgi w farmie dla reniferów. Tam, o świcie 28 stycznia, rozgorzała bitwa, trwająca niemal cały dzień.
Z okrążenia, jak podają źródła, udało się uciec tylko kilku buntownikom. Uciekinierzy ukryli się w szałasie górskim, gdzie postanowili walczyć z oprawcami z NKWD do ostatniego naboju.
Ostatecznie nie poddali się swoim oprawcom, popełniając samobójstwo.
Koniec buntu, represje
Funkcjonariusze NKWD schwytali w sumie 49 buntowników, którzy odmówili walki. Po torturach zostali rozstrzelani.
Władze komunistycznej Rosji przestraszyły się zaistniałej sytuacji i buntu więźniów łagru. By w przyszłości nie podpuścić do podobnych buntów, w połowie sierpnia 1942 r. wydano memorandum, skierowane do komendantów łagrów, o prowadzeniu przez nich drastycznych kroków prewencyjnych, w tym pozbycia się czyli zamordowania w ciągu 14 dni, jak podają źródła, „elementów kontrrewolucyjnych i antysemickich”.
Od tego momentu rozpoczęły się działania represyjne skierowane do niewinnych ludzi, w wyniku których aresztowano ponad 4640 osób, z których większość po prostu w bestialski sposób wymordowano.
Ciekawe, że elementy antysemickie zostały uznane za równie groźne jak kontrrewolucyjne. Czyżby za Związkiem stali wiadomo którzy?