Widze, że dużą popularność zdobywa ostatnio ten skośnooki dyktator. Rzygać mi sie już chce jak o tym słysze. Dlaczego te hamerykańce i wgle dzisiejsze społeczeństwo nie może pojąć, że szerzenie demokracji na siłe, nie jest lekarstwem na całe zło tego świata. Popatrzcie co dzieje sie w Iraku czy Afganistanie. To jest zupełnie inna kultura. Na huj wpierdalać sie do czyjegoś domu ja się pytam? Dajmy na to, że wybuchnie wojna Koreańsko-hamerykańska i Korea przegra, wierzycie w to, że to społeczeństwo z dnia na dzień stanie sie demokratyczne i zacznie myśleć samodzielnie? Otóż huja. Okupacja Korei potrwałaby do czasu gdy Amerykańcie skradliby co się da. Mają tak wywalone na Koree jak ja na Madagaskar. Póki w Korei nie wybuchnie wojna domowa, to huja tam sie zmieni. Przypominam, że nam Ruscy też chcieli pomóc po 45... A te groźby Kima to raczej skamlenie głodnego psa niż ujadanie wilka. Jeśli miałby uderzyć to już dawno by to zrobił...