Siedzę w pubie, czekam na kumpli. Nie nudzę się, bo przy sąsiednim stoliku nieco z przodu siedzi ciekawa parka. Bliżej mnie facet, który bez przerwy nawija jakieś smuty, a naprzeciwko niego twarzą skierowaną do mnie siedzi istny aniołek. Piękna dziewczyna o bardzo delikatnej urodzie, złotymi włosami i dużymi niebieskimi oczami. Przyjemnie popatrzeć na jej buzie i czarujący uśmiech. Prawie widać tej ślicznotce skrzydełka i aurę.
Patrzę więc sobie, aż tu nagle przerywa ona swojemu suchermenie jego kolejną anegdotę i rzuca taki oto tekst (cytuję):
- Czeka, kurwa, puszczę szczocha i od razu wracam
Może jestem jakiś staroświecki, ale takie wiadro pomyj, wylewające się dziewczynie z ust, jest tak samo ohydne jak pierdnięcie w twarz z odrobinami kału. A pokazywanie się z taką laską przynosi wstyd facetowi nawet, gdy ten głośno krzyczy, że chodzi mu tylko o seks.
Patrzę więc sobie, aż tu nagle przerywa ona swojemu suchermenie jego kolejną anegdotę i rzuca taki oto tekst (cytuję):
- Czeka, kurwa, puszczę szczocha i od razu wracam
Może jestem jakiś staroświecki, ale takie wiadro pomyj, wylewające się dziewczynie z ust, jest tak samo ohydne jak pierdnięcie w twarz z odrobinami kału. A pokazywanie się z taką laską przynosi wstyd facetowi nawet, gdy ten głośno krzyczy, że chodzi mu tylko o seks.