Sigonek napisał/a:
Może mi ktoś wyjaśnić o ch* chodzi z prawkiem znalezionym w chipsach ? Że niby posiadanie tego dokumentu świadczy o czymkolwiek ? Te nędzne 30 godzin w Lce miałoby kogolwiek nauczyć poruszać się płynnie w ruchu drogowym ? Przecież to jest jedna wielka ściema. Na kursach uczą tego jak zdać egzamin i nic ponad to. Doświadczenie przychodzi samo z czasem, a że ludzie o niewolniczej mentalności oddali się pod kuratelę urzędnika to już inna para kaloszy. Coroczne zmiany w przepisach egzaminacyjnych sprowadzają się tylko do jeszcze głębszej penetracji kieszeni. Czy zaostrzenie przepisów poprawiło wymiernie bezpieczeństwo na polskich drogach ? Czy stawianie puszek, kitranie się z iskrą po krzakach, ustawienie tysiąca znaków na 100 metrowym odcinku zmieniło cokolwiek ?
Pozwalacie się ku*** doić i to jest najgorsze w tym wszysktim.
AMEN, AMEN, AMEN.
Wiele razy to powtarzałem. Dorzucił bym do tego jak można kogoś nauczyć jeździć jak kurs kosztuje 899 zł?
Praktyka w szkole jazdy to 30h zegarowych. Przyjmując, że auto w ciągu godziny może pokonać średnio 50 km wychodzi nam, że kursant przy pomyślnych wiatrach robi w ciągu tego czasu 1500 km.
Przyjmując średnie spalanie auta jako 7 l bo nie sądzę, że osoba bez doświadczenia jeździła ekonomicznie to wychodzi nam, że kursant zużywa 105 l paliwa. Nie wliczamy do tego dojazdów instruktora po kursanta. Przy cenie paliwa po 5,20 wychodzi nam koszt 546 zł.
Odejmując od ceny kursu kwotę paliwa: 899-546 zostaje nam 353 zł. Dzielimy to przez 60 h kursu (30 teoria + 30 jazdy) wychodzi zarobek 5,88 zł za godzinę pracy. Nie odjąłem od ceny kursu nawet podatku... a trzeba płacić leasing auta, wynajem sali, materiały, raty za komputery, rachunki...
Czy ktoś mi wyjaśni jak za takie pieniądze można kogoś nauczyć jeździć? Banda debili siedzi po urzędach i co roku wymyślają kolejne debilizmy, które nie służą niczemu a nikt z rządzących nie zwrócił uwagi, że polski krwawy dziki kapitalizm doprowadził do patologicznej sytuacji w której szkoły nauki jazdy wykończyły się wojną cenową bo jak wiadomo w polskiej "innowacyjnej" gospodarce byznesmani potrafią o klienta walczyć tylko niską ceną. Przez to teraz pracują za ćwierć darmo. Jak instruktorzy nie przykombinują to nie są w stanie za taką kasę utrzymać szkoły. Więc z 30 h teorii i 30 h praktyki ile naprawdę odbywa kursant?
Za moich czasów 17 lat temu kurs kosztował 2000 zł i to przy innej wartości pieniądza bo teraz złotówką się taniej podciera niż papierem do dupy i przy mniejszej liczbie godzin kursu a już wtedy musieli kombinować, żeby przeżyć...