- Prezerwatywy kup - mówi mąż.
- No co ty! - mówi oburzona kobieta. Wszyscy będą wiedzieli, co będę robić. Wstydzę się!
- A jak z trójką dzieci idziesz ulicą, to się nie wstydzisz?
Widząc kobietę kupującą prezerwy zachodzi obawa, że mamy do czynienia z mentalną dziwką, oddającą się byle komu, byle gdzie, byle jak, płaczącą później, że "nie ma warunków na dzieci", albo że to "niewłaściwy czas". Widząc zaś kobietę z trójką dzieci istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że mamy do czynienia z kobietą dojrzałą, potrafiącą brać odpowiedzialność za swoje czyny i nie płaczącą po kątach, że żąda aborcji, bo gdy ona była w kuchni to jej dupa była w łóżku i nie wiedziała, co się z nią dzieje.
Z dwojga złego - wolę widzieć białą kobietę z masą dzieci, bo przynajmniej wiem, że walczy w ten sposób z niskim przyrostem naturalnym narodu. Laski kupujące prezerwy i noszące je w portfelu, albo portmonetce są po prostu żałosne. Tzn. co, "nigdy nie wiadomo, kiedy będzie numerek, więc cza się zabezpieczyć, bo nie ma warunków/zbyt młoda"? Jakie to dojrzałe
Tzn. co, "nigdy nie wiadomo, kiedy będzie numerek