Odnośnie tego filmiku, to naszła mnie refleksja.
Bomba o mocy 7 kiloton TNT to żadna rewelacja, sowieci odpalili kiedyś bombę o mocy 50 megaton.
Mimo to, taka bombka odpalona wiele kilometrów od miasta wywołała takie trzęsienie. Arsenał jakim dysponuje sama tylko marynarka USA, gdyby przeliczyć - pozwala na kilkukrotne wybicie całej naszej planety z orbity.Taka to jest moc drzemiąca w posiadanych przez USA głowicach. Przynajmniej oficjalnie. Nieoficjalnie głowic może być więcej. Do tego dochodzą pozostałe państwa uzbrojone w atom. Przy takiej ilości prób jądrowych jakie miały miejsce, nasza planeta w ciągu 50 lat dostała po dupie bardziej, niż przez cały poprzedni okres, gdy człowiek nie posiadał jeszcze technologii jądrowej. Ale nie o to mi chodzi. chodzi mi o to, jak wielka to jest moc, jak niewyobrażalna siła. Nikt z nas tutaj nie miał okazji przekonać się na własnej skórze, wybuchy widzieliśmy jedynie na filmach, nigdy ich nie odczuliśmy, ani nie widzieliśmy gołym okiem. Ale no kurwa, jakie to musi być wielkie pierdolnięcie (w sensie - na żywo). Nie jestem sobie nawet tego w stanie wyobrazić.
Pamiętam jak kilkanaście dobrych lat temu w moim mieście pierdolnął zbiornik z polipropylenem.
Wybuch miał miejsce na Orlenie, wtedy to się nazywało jeszcze "Petrochemia" (mieszkam w Płocku). Było to nad ranem, około 5.
Mieszkałem jakieś 7km od Orlenu, a mimo to o mało nie zrzuciło mnie z łóżka. Kumplowi, który nie domknął drzwi od domu, fala otworzyła je na oścież i pierdolnęła nimi o szybę w oknie. Inny kumpel zerwał się z łóżka i wskoczył do szafy, bo myślał że nas bombardują. A pierdolnął jedynie mały zbiornik. I zatrzęsło całym miastem. Więc jaki musi być efekt przy atomowym pierdolnięciu to nawet sobie kurwa nie jestem w stanie wyobrazić.