📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 8:38
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 0:05
bloodwar napisał/a:
Fajna fotoszopka
Tak naprawde akcja miala miejsce w terenie zabudowanym. Jakis grafik przerobil miasto na las.
Zesrałem się oglądając ten filmik.
Ja bym chyba nie zatrzymał się przy tej gałęzi i walił w las tym rowerem. Gorsze to chyba niż łażenie po kominach w Rumunii.
nie ma to jak spiepszac przed misiem tra sie zatrzymac i go pszestraszyc ew się powoli oddali c a ty uciekasz a on cie goni
Luqas95 napisał/a:
nie ma to jak spiepszac przed misiem tra sie zatrzymac i go pszestraszyc ew się powoli oddali c a ty uciekasz a on cie goni
@ co Ty kurwa napisałeś?
Gdy sobie pomyśle, że gdy jechałbym swoim "rowerem" , w którym co chwile spada łańcuch, nie pisałbym tego posta.
Fejk jak cipa.
Gacie miałby pełne, gdyby trafiłby na rozwieszoną linkę.
Ten niedźwiedź wygląda jak efekty w specjalne w filmach z 1960roku.
Gdyby zobaczył takiego niedźwiedzia to by tak wolno nie jechał
Gdyby zobaczył takiego niedźwiedzia to by tak wolno nie jechał
Fejk, nie fejk... Przypomniała mi się historia, którą znajomy opowiadał jak szedł po lesie... jakoś tak to było:
Idę, patrzę, dzik... o kurwa... wsiadam na rower, spierdalam, o kurwaaaa...
Dobrze, że u nas miśków nie ma, ale miałem podobne sytuacje... kiedyś jak na grzybach byłem i do domu wracałem, jakieś 30m przede mną wylazł dzik (wielki skurwiel)... popatrzył na mnie, ja na niego i poszedł w las (dobrze, że młodych nie miał)... albo innym razem na spacerze przeciąłem ścieżkę jelenia (nie ma się chyba co bać), wielkości krowy, ale jakie piekne rogi skurwisyn miał A tak to pikuś... był jeszcze lisek, który szedł za mną (w odległości jakichś 10-ciu metrów) przez prawie kilometr (myślałem, że wściekły, ale na szczęście tylko ciekawski), fajnie się z nim gadało, słuchał i nie pierdolił głupot
Idę, patrzę, dzik... o kurwa... wsiadam na rower, spierdalam, o kurwaaaa...
Dobrze, że u nas miśków nie ma, ale miałem podobne sytuacje... kiedyś jak na grzybach byłem i do domu wracałem, jakieś 30m przede mną wylazł dzik (wielki skurwiel)... popatrzył na mnie, ja na niego i poszedł w las (dobrze, że młodych nie miał)... albo innym razem na spacerze przeciąłem ścieżkę jelenia (nie ma się chyba co bać), wielkości krowy, ale jakie piekne rogi skurwisyn miał A tak to pikuś... był jeszcze lisek, który szedł za mną (w odległości jakichś 10-ciu metrów) przez prawie kilometr (myślałem, że wściekły, ale na szczęście tylko ciekawski), fajnie się z nim gadało, słuchał i nie pierdolił głupot