Jestes ograniczony i pusty. Usuń konto i zapierdol łbem
W ścianę. Może ci się klepki wyprostują.
Lubelskie, podlaskie. Masz dwie opcje napewno.
Chyba dolnośląskie... Akcja działa się w Lubinie, a nie LubLinie.
Nikogo mi nie żal, to jest wasza nowoczesna polityka. Aby was murzyni gwałcili was i wasze córeczki
Przeglądam ten portal ale nie udzielam się. W tym wypadku zrobię wyjątek. Mam dwóch synów w którym jeden uczęszcza do 6 klasy a drugi do 4 klasy. W jego szkole jest chłopiec który dokucza i znęca się nad młodszymi dziecmi. Ten chłopiec uczęszcza do klasy 5. Pech chciał że chłopiec ten dokuczał mojemu młodszemu synowi. Mój młodszy syn uczęszczał z tym chłopcem na lekcje Judo w szkole. Mój syn poszedł do nauczyciela i zgłosił problem. Usłyszał że zajęcia z Judo odbywają się poza godzinami lekcyjnymi i ten problem szkoły nie dotyczy. Nie chciał zgłosić sprawy do nauczyciela od Judo bo bał się że będzie bardzo hejtowany. Sprawę znęcania wziął w rece mój starszy syn. Poszedł i poinformował tego chłopca by poprzestał znęcać się nad jego bratem. Problem ze znęcaniem się nad moim młodszym synem się zakończył. Sprawa jednak nie. Ten chłopiec wciąż znęcał się nad młodszymi. Po pół roku sprawa znów dotarła do mojego starszego syna. Któregoś dnia szkoła informuję mnie i moją żonę że mój syn starszy uderzył tego chłopca w toalecie. Mój syn oczywiście zaprzecza. Mówi że szkoła nie ma na to dowodów. Mówi że może uderzył chłopca drzwiami ale nic poza tym. Rozpoczyna się nagonka na mojego starszego syna. Dyrektor szkoły kieruje sprawę na policję. Szkoła bagatelizuje sprawę hejtowania dzieci przez tego chłopca mimo tego że są świadkowie. (inne dzieci) . Szkoła organizuje spotkanie nas z rodzicami tego chłopca. Szkoła wydaje wyrok mój syn jest winny. Rodzice tego chłopca rządają przeprosin. Mój syn starszy nie chce przeprosić chłopca ale ja od niego tego nie oczekuje. Prawdopodobnie sprawa będzie skierowana do sądu rodzinnego.
Moja konkluzja:
- szkoła nigdy w niczym nie pomoze. Nauczyciele nie pomogą a wręcz przeciwnie mogą zaszkodzić.
- policję interesuję konkretne zdarzenie nie patrzą się na ogół zdarzenia
- podejrzewam że sąd również będzie miał w nosie okoliczności i wyda wyrok na mojego syna
- sprawa w sądzie odbywa sie zaocznie więc nie będziemy mieli szans na obronę.
No to jest kurwa dramat.
Sam mam córkę niewiele starszą i staram się ją uodparniać na takie sytuacje, w których życie jest niesprawiedliwe. w latach 80' chodziłem do podstawówki, gdzie panowało prawo dżungli. Każdy kto te czasy przeżył, wie, że hejt, wyśmiewanie, pobicia były na porządku dziennym. Byłem przez lata gnębiony przez jednego kolesia. w 8 klasie zebrałem paczkę (przekupiłem gumami Donald i komiksami ) złapali go po lekcjach i spuściłem mu taki wpierdol, że przez tydzień się w szkole nie pojawiał. Oczywiście to ja byłem tym złym, nagana, wyczytywanie na apelu, bluzgi ze strony nauczycieli, gorsze oceny. Gdy to on zawsze spuszczał mi łomot, kazali mi się z nim pogodzić i podać sobie ręce.
To mnie nauczyło, że trzymanie dzieci pod kloszem i ochrona za wszelką cenę przy każdej sytuacji są szkodliwe, powinny się od samego początku uodparniać i przyzwyczaić do zła i niesprawiedliwości na tym świecie.
centralnie to samo miałem, jak mnie gnoił debil jebany to klapki na oczach, pomijam wyśmiewanie etc, rzucał moim plecakiem po klasie, zabierał różne rzeczy aż się wkurwiłem i mu wyjebałem takim metalowym śmietnikiem uchylanym stopą, jak ktoś pamięta on nic a ja do konca podstawówki wizyty u psychologa, zakaz wyjazdów, nie pojechałem na zieloną szkołę ani żadną wycieczkę, idź pan w chuj
szkoda dziewczyny pojebane te gnoje co ją tak dręczyły ale myśle że u każdego w szkole była jakś ofiara i gnębiciel i przydupasy genbiciela
łato gadać ale ja na miejscu ojca chyba bym to pierdolił i zajebał bym tego gnoja z ta dziewczyna i chuj potem do więzienia
ale przynajmiej te kurwy nie chodziły by sobie z usmiechem na mordzie po zabicu julki
I te przegrywy piszące "selekcja naturalna, najsłabszy odpada". Wy kurwa zjeby pierdolone, starzy Was trzymali pod kloszem całe życie, a w przypadku jakiejś afery to pierwsi byście pod skrzydło mamusi spierdalali XD Brzydzę się Wami, jebane lewactwo
Jak to jest lewactwo to ja jestem św Mikołaj
Witam
Przeglądam ten portal ale nie udzielam się. W tym wypadku zrobię wyjątek. Mam dwóch synów w którym jeden uczęszcza do 6 klasy a drugi do 4 klasy. W jego szkole jest chłopiec który dokucza i znęca się nad młodszymi dziecmi. Ten chłopiec uczęszcza do klasy 5. Pech chciał że chłopiec ten dokuczał mojemu młodszemu synowi. Mój młodszy syn uczęszczał z tym chłopcem na lekcje Judo w szkole. Mój syn poszedł do nauczyciela i zgłosił problem. Usłyszał że zajęcia z Judo odbywają się poza godzinami lekcyjnymi i ten problem szkoły nie dotyczy. Nie chciał zgłosić sprawy do nauczyciela od Judo bo bał się że będzie bardzo hejtowany. Sprawę znęcania wziął w rece mój starszy syn. Poszedł i poinformował tego chłopca by poprzestał znęcać się nad jego bratem. Problem ze znęcaniem się nad moim młodszym synem się zakończył. Sprawa jednak nie. Ten chłopiec wciąż znęcał się nad młodszymi. Po pół roku sprawa znów dotarła do mojego starszego syna. Któregoś dnia szkoła informuję mnie i moją żonę że mój syn starszy uderzył tego chłopca w toalecie. Mój syn oczywiście zaprzecza. Mówi że szkoła nie ma na to dowodów. Mówi że może uderzył chłopca drzwiami ale nic poza tym. Rozpoczyna się nagonka na mojego starszego syna. Dyrektor szkoły kieruje sprawę na policję. Szkoła bagatelizuje sprawę hejtowania dzieci przez tego chłopca mimo tego że są świadkowie. (inne dzieci) . Szkoła organizuje spotkanie nas z rodzicami tego chłopca. Szkoła wydaje wyrok mój syn jest winny. Rodzice tego chłopca rządają przeprosin. Mój syn starszy nie chce przeprosić chłopca ale ja od niego tego nie oczekuje. Prawdopodobnie sprawa będzie skierowana do sądu rodzinnego.
Moja konkluzja:
- szkoła nigdy w niczym nie pomoze. Nauczyciele nie pomogą a wręcz przeciwnie mogą zaszkodzić.
- policję interesuję konkretne zdarzenie nie patrzą się na ogół zdarzenia
- podejrzewam że sąd również będzie miał w nosie okoliczności i wyda wyrok na mojego syna
- sprawa w sądzie odbywa sie zaocznie więc nie będziemy mieli szans na obronę.
Łapiesz ojca skurwiałego syna i tłuczesz go tak długo aż odda stolec w gacie niech bękart to widzi i pozna konsekwencje swoich czynów bardziej boli gdy cierpi bliski a nie on
Tutaj foto zjeba który też nękał dziewczyne bo ona nie była sama
Jej imie to bodajże Gabriela Kubica o ile ktoś podał faktycznie prawdziwe.. gościa danych nie znam.
Jak dla mnie w takich przypadkach powinna być kara śmierci... z tych degeneratów już nie ma kompletnie żadnej przyszłości/pożytku.
Adam Czekajło
[ Dodano 2024-09-27, 16:10 ]
Łapiesz ojca skurwiałego syna i tłuczesz go tak długo aż odda stolec w gacie niech bękart to widzi i pozna konsekwencje swoich czynów bardziej boli gdy cierpi bliski a nie on
Mój ojciec jak mnie coś podobnego spotkało (byłem silny i wysportowany ale) z rąk o 4 lata starszych dwoch wtedy Ósmoklasistow ja byłem w 4klasie no coz.. Niewiele moglem poradzic... Ojciec zrobil to raz dwa... Zapakował mnie w samochód wskazałem sprawców i steroryzwala ich.... Powiedział, że urwie im jaja. Jeden został złapany przed swoim domem. Przy mnie ojciec chwycił go za łeb i jebnal o ścianę i zapytał się czy przyjemnie. Kazał mi się zamknąć I patrzeć bo bał się ze go zajebie na miejscu. Trzeci ich kumpel chciał sprawdzić czy nadal jest groźba aktualna to sami Ci dwaj go powstrzymywali. Uwierz mi... Nic nie przestraszy ich bardziej niż uprowadzenie z ulicy do samochodu, groźba utraty jaj, wpierdol na własnym podwórku. Jak brata mi jeden zaczepiał był w bagażniku... Ojciec się w tańcu nie pierdolił i otwarcie mowil, ze za rodzinę może iść siedzieć. Mam tak samo. Jeśli ktoś mnie wkurwi i przekroczy jakas tam granice i tu nie chodzi o mnie tylko o jakieś zasady to pewnie pójdę do paki... I ok jestem na to gotowy.
Ps. Jak wyjdzie jego stary to w morde musi dostać, żeby jego pomiot widział, że nie ma pomocy i jest sam. Napierdalać takie coś jak się da. Jeśli nie masz pary to kupuj "szpreja" i weź ze sobą kawał rury, trzonek od siekiery, młotek (Jeśli nie masz sprzetu). Ja osobiście mam w samochodzie kilka rzeczy, w chacie pelno, a nie jestem ogryzkiem oj nieee... Napierdalać frajerów co dla zabawy znęcają się nad slabszymi
Witam
Przeglądam ten portal ale nie udzielam się. W tym wypadku zrobię wyjątek. Mam dwóch synów w którym jeden uczęszcza do 6 klasy a drugi do 4 klasy. W jego szkole jest chłopiec który dokucza i znęca się nad młodszymi dziecmi. Ten chłopiec uczęszcza do klasy 5. Pech chciał że chłopiec ten dokuczał mojemu młodszemu synowi. Mój młodszy syn uczęszczał z tym chłopcem na lekcje Judo w szkole. Mój syn poszedł do nauczyciela i zgłosił problem. Usłyszał że zajęcia z Judo odbywają się poza godzinami lekcyjnymi i ten problem szkoły nie dotyczy. Nie chciał zgłosić sprawy do nauczyciela od Judo bo bał się że będzie bardzo hejtowany. Sprawę znęcania wziął w rece mój starszy syn. Poszedł i poinformował tego chłopca by poprzestał znęcać się nad jego bratem. Problem ze znęcaniem się nad moim młodszym synem się zakończył. Sprawa jednak nie. Ten chłopiec wciąż znęcał się nad młodszymi. Po pół roku sprawa znów dotarła do mojego starszego syna. Któregoś dnia szkoła informuję mnie i moją żonę że mój syn starszy uderzył tego chłopca w toalecie. Mój syn oczywiście zaprzecza. Mówi że szkoła nie ma na to dowodów. Mówi że może uderzył chłopca drzwiami ale nic poza tym. Rozpoczyna się nagonka na mojego starszego syna. Dyrektor szkoły kieruje sprawę na policję. Szkoła bagatelizuje sprawę hejtowania dzieci przez tego chłopca mimo tego że są świadkowie. (inne dzieci) . Szkoła organizuje spotkanie nas z rodzicami tego chłopca. Szkoła wydaje wyrok mój syn jest winny. Rodzice tego chłopca rządają przeprosin. Mój syn starszy nie chce przeprosić chłopca ale ja od niego tego nie oczekuje. Prawdopodobnie sprawa będzie skierowana do sądu rodzinnego.
Moja konkluzja:
- szkoła nigdy w niczym nie pomoze. Nauczyciele nie pomogą a wręcz przeciwnie mogą zaszkodzić.
- policję interesuję konkretne zdarzenie nie patrzą się na ogół zdarzenia
- podejrzewam że sąd również będzie miał w nosie okoliczności i wyda wyrok na mojego syna
- sprawa w sądzie odbywa sie zaocznie więc nie będziemy mieli szans na obronę.
Nikogo nie interesują problemy które prowadzą do pewnych zdarzeń, tylko same zdarzenia. Ja miałem starszego brata ale nim trzeba było się zająć a nie mną. Moi rodzice nie poradzili sobie jako wychowawcy. W podstawówce miałem takie zdarzenie że jakaś dziewczyna się na mnie uwzięła, nawet nie wiem z jakiego powodu. Pewnego razu na stołówce sama wjebała się w kolejkę, a jak zobaczyła że jestem za nią, zaczęła mnie wypychać, twierdząc że się wcisnąłem, nie wytrzymałem i ją uderzyłem w twarz. Plus był taki że że już na mnie nie zwracała uwagi. Minus taki że mój wychowawca nie wierzył mi na słowo, musiałem ją przerosić, a wychowawca co jakiś czas nazywał mnie damskim bokserem. Ja zawsze byłem cichym i spokojnym chłopcem, źle się uczyłem bo nikt mi nie pomagał w nauce, rodzice nie zwracali uwagi na to co mam w zeszytach, i przez to w podstawówce byłem nie lubiany przez nauczycieli w tych przez wychowawców, z powodu tego jak się uczyłem, wystawiali mi zachowanie poprawne, jak by jedno z drugim się łączyło. To było tylko początkiem do całej sytuacji z jaką mierzyłem się w gimnazjum. Miałem problemy w kontaktach z rówieśnikami, tak samo jak teraz z innymi ludźmi. Dlatego ważni są rodzice by móc ukrucać takie sytuacje, dizałać i robić wszystko by ich dziecko nie musiało tego znosić. Bo szkoła czy osoby postronne, nic sobie z tego nie robią, uciszają całą sprawę w zarodku, do momentu kiedy stanie się tragedia. Jak zginie napastnik, to winna jest osoba której nigdy nie udzielono pomocy, choć sobie nie radziła, i która w końcu nie wytrzymała tego psychicznie.