rockface123 napisał/a:
tak najlepiej od kurwia lat 90-tych ciągnąć to samo
trzeba eksperymentować robić nowe pomysły na gry to tak jakbym napisał
,,kiedyś wpierdalałbym pszenice ale jakiś chuj wymyślił że można zrobić z niej chleb/mąke"
To nie o to chodzi, nic nie rozumiesz.
To nie jest tak, że ktoś świadomie wybiera coś gorszego, ale wybiera coś, co mu sprawiało więcej przyjemności i dawało więcej satysfakcji. Kiedyś nie siedziało się tyle przed kompem, tylko wychodziło na pole i grało z kolegami w piłkę. I ja dalej, zamiast siedzieć w chałupie i grać na kompie, wolę się z kolegami umówić na piłkę. Kiedyś grywało się w papierowe RPG, w gry planszowe czy brydża. Dalej wolę zamiast gry komputerowej, spotkanie z kolegami, czy to przy RPG, czy to na brydżu. Czy fakt, że nie jest to tak zaawansowane technologicznie czyni tę rozrywkę gorszą?
Tomelo napisał/a:
Jak ja nie lubię tego pierdolenia tych wszystkich panów "kiedyś to były czasy". Nowe gry nie są gorsze od tych z lat 90-wbijcie sobie to do tych ignoranckich łbów.
Zależy, co przyjmiesz za kryterium. Nowe gry małą o wiele lepszy wygląd, ale jak dla mnie, to jest wszystko, co mogą zaoferować. Starsze gry nie dorównują im wyglądem, dlatego twórcy stosowali inne zabiegi, by przyciągnąć gracza na długie godziny. Podnosili poziom trudności. Przejście gry kiedyś dawało masę satysfakcji. Dzisiaj, ilekroć zagram w coś nowego, czuję się rozczarowany, bo jest to dla mnie za proste.
Zdarzają się jednak perełki. Grałem niedawno z kumplem w Portal - Bardzo sympatyczna gra. W dalszym ciągu jednakże za łatwa, jak dla mnie.
Cytat:
A tak przy okazji , do samochodów też tak się dopierdalacie ? Wolelibyście żeby dalej jeździły po 20 km/h dymiły , rozpierdalały się co 5 przejachanych kilometrów, no ale kurwa miałyby klimat , przacież wszystko co stare ma klimat!
Tu widać twoje podejście, jakim charakteryzuje się każdy głupek, czyli że nowe zawsze jest lepsze. Owszem, nowe samochody mają mnóstwo udogodnień, sporo elektroniki i bajerów - ale to stare auta potrafiły wytrzymać nawet ponad 20 lat. To właśnie stare auta były mniej awaryjne. Audi 80, Golf II, Passat II, Opel Kadett, rozmaite Toyoty i Hondy, starsze BMW - te auta można było zajeździć, prawie się nie psuły. Wujek wykręcił w Kadecie 800 tys kilometrów, sprzedał kuzynowi, który przekroczył nim milion - Pokaż mi współczesny samochód, który jest w stanie to wytrzymać. Nie ma szans, kiedy przekroczą 200-300 tysięcy, zaczynają się problemy. To jest wszystko nastawione na zysk koncernów samochodowych - częstsze wizyty u mechaników to dla nich dochód ze sprzedaży części, no i jak auto jako całość zbyt dużo nie przejedzie, to zysk ze sprzedaży nowych modeli.