18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (5) Soft (1) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 1:14
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 23:00
Przywołanie Astaroth
a................0 • 2014-01-14, 20:37
Tak mnie zainspirowało, co pisał ManekinArtist w komentarzach pod wątkiem "Czy demony naprawdę istnieją".

To było jeszcze w latach 90. Miałem 17 lat i łeb pełen durnych pomysłów. Tydzień u siostrzycy, na Kaszubach. Byłem wtedy mocno zainteresowany sprawami innych religii, pisałem różne demoniczne sesje AD&D itd. Zjechało się tam kilka znajomych rodzin, więc dorośli łoili wińsko w olbrzymiej kuchni, a młodzież (my) wyekspediowała się do przyczepy campingowej, żeby poopowiadać sobie straszne historie w cichą, letnią noc przy księżycowej pełni. Wszyscy strasznie kozaczyli, że się nie boją, że w to nie wierzą, to ja sobie myślę: "O, takie syny... ja wam pokażę demony".

— Zrobimy sobie seans, tylko dajcie mi się przygotować — rzuciłem mimochodem i poszedłem skombinować jakieś rekwizyty.

Na kartce narysowałem pentagram, obrysowałem okręgiem. Czegoś brakowało, więc zacząłem bazgrać jakieś znaczki. To jeszcze nie było to... Obrysowałem całość drugim okręgiem i zamieściłem w środku cały zestaw bazgrołów. Następnie wokół pięć mniejszych kółek do ustawienia świeczek. Pociąłem jedną świecę na pięć mniejszych i zamontowałem wszystko na tekturce. Nadal czegoś brakowało... Z pomocą przyszła "siarka" z 2 paczek zapałek połączona z kępką krótkich włosów przygolonych naprędce maszynką w łazience — to na pewno doda efektu. Do tego małe karteczki z samym pentagramem — po jednej dla każdego z uczestników.

Wróciłem do przyczepy, a nie było mnie tak z godzinę. Oczywiście, wszyscy już myśleli, że albo poszedłem spać, albo zapomniałem o całej sprawie, więc jak przyszedłem solidnie przygotowany, to dało się wyczuć lekką konsternację. Zestaw uczestników był dość barwny: młody żołnierz na przepustce lat 20, moja siostrzenica lat 16, jej kolega — syn znajomych mojej siostrzycy lat 17, koleżanka mojej siostrzenicy lat 15 oraz dwóch młodszych synów znajomych siostry — chyba jeden lat 12, a drugi 14.

Rozdałem im karteczki z pentagramami, tłumacząc że muszą przylepić sobie je na ślinę do czoła i pod żadnym pozorem nie odrywać ich podczas całego seansu, bo tylko w ten sposób będą chronieni przed działaniem sił z zaświatów, a mam zamiar przywołać nie byle kogo, bo samą Astaroth. Nie wiedziałem jeszcze wtedy dokładnie, o kogo chodzi — znałem tylko imię z jakiejś zapełnionej nieczytelnymi bazgrołami i rysunkami kserówki wyciągniętej z książki w bibliotece. Nie wiedziałem również, że stworzony przeze mnie pentagram był "pieczęcią".

— A ty nie masz dla siebie takiego pentagramu ochronnego? — spytała moja siostrzenica.

— Nie. Nie mogę go nosić podczas inkantacji. Widzisz, nasz świat od wymiaru, w którym mieszkają duchy i inne istoty zbudowane z energii, oddziela cienka zasłona. Wyobraź sobie lepką i nieprzepuszczalną galaretę, która zasklepia się samoistnie za każdym razem, kiedy ktoś ją naruszy. Ta zasłona nie pozwala duchom przedostawać się do naszego świata, jednak jeśli ktoś umie ją zobaczyć, może zrobić w niej mały otwór, przez który da się przywołać jakąś istotę. Jeśli będzie to jakaś zwykła dusza, to nie ma problemu. Pokręci się i wróci, może nawet nie dać znaku swojej obecności. Gorzej, jeśli trafi się na duszę jakiegoś mordercy albo ofiary zbrodni — te istoty potrafią być niezwykle silne i uparte.

— Aha i te karteczki nas przed nimi uchronią?

— W teorii... Najgorzej, jeśli trafimy jakąś istotę, która nigdy nie była człowiekiem. Właśnie te byty nazywamy demonami. Potrzebne są na nie bardzo mocne zabezpieczenia, silna wola przywołującego i runy ochronne. To właśnie te znaczki, które narysowałem wokół pentagramu otoczonego świecami. Zamierzam przywołać Astaroth — jedną z pomniejszych istot demonicznych.

Jakże się myliłem... Ale nie wyprzedzajmy wydarzeń.

Zasiedliśmy. Po zapaleniu świec nakazałem wszystkim bezwzględne milczenie i zacząłem ułożoną uprzednio naprędce inkantację.

— Astaroth, Astaroth, shatarr, shatarr... — dziś nie umiem już sobie przypomnieć treści poza tym fragmentem. Po odśpiewaniu inkantacji, powtarzałem go przez kilka minut. Coraz ciszej... i ciszej...

Słowa przeszły w szept. Szept przeistoczył się w coraz niklejszy ruch ust. Zacząłem wydawać niskie, gardłowe dźwięki. Udawałem, że zapadam w trans, kołysząc się miarowo. Ktoś próbował coś powiedzieć, ale natychmiast ktoś inny go uciszył. Ja tymczasem zebrałem w ustach gęstą ślinę i najciszej, jak się dało, ubiłem ją między zębami na pianę.

Kiedy wydawało się, że zaczynają się niecierpliwić, otworzyłem oczy i zapaliłem zgromadzoną wokół świec ścieżkę z zeskrobanych główek zapałek zmieszanych z włosami. W zamkniętej przyczepce kempingowej rozniósł się smród palonych włosów i siarki. Niewyobrażalny smród.

Miałem już zaplanowaną dalszą część spektaklu, więc po zbadaniu poziomu przerażenia widowni wygiąłem się nagle w pół, dodając do tego gwałtowne, gardłowe „Hyyyyyy”, po czym wywaliłem pianę na usta, oczy w białka i zacząłem udawać coś przypominającego atak padaczki. Hiperwentylacja, koniecznie — pomyślałem — powietrze będzie mi potrzebne, żeby udawać dalej. Po chwili znieruchomiałem, wstrzymując oddech i przez dobre 30 sekund leżałem w kompletnym bezruchu, pozwalając tylko powoli otwierać się powiekom. Czułem, jak piana powoli ścieka mi po policzku, a potem po szyi, na podłogę. Kątem oka widziałem, jak dzielny żołnierz kurczowo przyciska karteczkę z pentagramem do czoła.

— Jezu, może trzeba mu pomóc? — wydusiła w końcu Kaśka, moja siostrzenica. To był dobry moment. Zerwałem się do pionu z bezwładną głową i ramionami, niczym marionetka podniesiona za jeden sznurek.

— Trzeba było stulić pysk — wycharczałem, starając się jak najbardziej zbliżyć swój głos do tego z Egzorcysty.

Żołnierzykowi puściły nerwy. Rzucił się na mnie z pięściami i kopytami. Czułem się bardzo ciekawie. Wiedziałem, że spadają na mnie jakieś ciosy, ale nie czułem bólu. Może to kwestia tego, że był sparaliżowany strachem, a ciasnota przyczepy ograniczała jego ruchy? Zacząłem się śmiać. Przeraźliwie. Szyderczo.

— Ty pierwszy — wlepiłem w niego wzrok spode łba i wyciągnąłem lewą rękę nagłym ruchem, jak za pociągnięciem sznurka, wskazując go palcem. Odskoczył i wcisnął się w głąb kanapy, co wyglądało, jakby odrzuciła go jakaś niewyraźna siła.
W tym momencie koleżanka mojej siostrzenicy popchnęła mnie na drzwi przyczepki. Wiadomo było, że się nie zamykają na zatrzask, jedynie na haczyk od środka. A haczyk nie był założony. Wypadłem, a w zasadzie wytoczyłem się na zewnątrz.

— Szybko, zamykaj! Nie wpuszczaj go z powrotem! — padło ze środka i dało się słyszeć odgłosy gorączkowego majstrowania przy haczyku. Chciało mi się śmiać, ale przedstawienie nabrało tym samym całkiem nowych perspektyw, które postanowiłem bezwzględnie wykorzystać.

Zacząłem krążyć wokół przyczepki, wydając z siebie dziwne odgłosy. Na zmianę szepcząc w nieznanym języku, warcząc, gardłując, chichocząc jak hiena i wydając inne dziwne odgłosy. Zainteresowany zamieszaniem, do przyczepki podleciał wilczur mojej siostrzycy i zaczął poszczekiwać na melodię „co się dzieje?!”. Przez przypadek wpadłem na niego w ciemności, co zaowocowało krótkim skowytem. O! To warto wykorzystać — pomyślałem i szybko złapałem zwierzaka (zresztą przesympatyczne stworzenie) za mordkę i uspokoiłem, po czym odprowadziłem szybko do budy i zamknąłem.

Policzki przygryzałem sobie od środka od zawsze, więc nie sprawiło mi wielkiego trudu przegryzienie sobie ich na tyle, żeby poleciała krew. Dużo krwi. Wymazałem sobie nią całą twarz i dłonie, po czym zakradłem się do jednego z okienek, gdzie widać było dwie głowy. Towarzystwo siedziało skulone po kątach i nie wiedziało, co zrobić. Powoli wysunąłem głowę z wywalonymi na wierzch zakrwawionymi zębami i białkami oczu na wierzchu, a następnie przesunąłem umazanymi krwią palcami po szybie. Zaczęli wrzeszczeć i uciekli od okna. Ja zacząłem się na nie rzucać, jakbym chciał wygryźć w nim dziurę.

Przestałem nagle i niespodziewanie. Zniknąłem. Ze środka było słychać głosy.

— Gdzie on jest? — Widzisz go gdzieś? — Kurwa, co mu się stało? — Ja pierdolę, co my zrobimy, a jeśli on naprawdę... — Jezu, on chyba zagryzł Lucky’ego! — (Pochlipywanie ze strachu) — Masz ten pentagram? — Tak, mam, nie puszczam cały czas! — To trzymaj, ja już nie wiem...

Z trudem powstrzymywałem śmiech, ale jakoś się udało. Podskoczyłem do drugiego okna, przypuszczając kolejny wściekły atak, którego efektem była oczywiście paniczna ucieczka delikwentów na drugi koniec przyczepki. I jeszcze raz. I jeszcze raz.

Pies zaczął się niepokoić w budzie. Słyszałem, jak drapie w drzwi, próbując się wydostać. Kurczę, trzeba coś z tym zrobić, bo jak się odezwie, to zepsuje mistyfikację. Wyciągnąłem zwierza z budy i zaprowadziłem na górkę — dokładnie pod światło księżyca względem okna przyczepki. Usiadłem i powoli zacząłem nucić wilczą pieśń. Najpierw cicho, potem przechodząc w coraz głębszy, bardziej spragniony i tęskny skowyt. Wilcza natura ukryta w skundlonych genach psa wkrótce dała o sobie znać. Lucky dołączył do mnie i wyliśmy tak sobie do księżyca przez kilka minut. Nie umiałem sobie wyobrazić, co czuli „subjects of my experiment”, ale później się dowiedziałem.

Zaprowadziłem psa do kuchni, gdzie trwała popijawa rodziców i ich znajomych. Oczywiście przerazili się na mój widok, ale szybko im wyjaśniłem całą historię, zapewniłem że kompletnie nic mi nie jest, a krwawiące dziąsło to drobiazg wliczony w cenę pokazu i poprosiłem, żeby przytrzymali psa, bo mi zepsuje przedstawienie. Śmiechy, chichy, dobra, nie ma sprawy.

Wróciłem do przyczepki. Była postawiona na cegłach, więc aż się prosiła o akcję w stylu filmów katastroficznych. Kolejny szturm na okna, jeszcze bardziej zajadły, jeszcze więcej krwi. Złapałem brzeg przyczepy, wygiąłem kręgosłup (a w czasach liceum machałem dość ostro ciężarami na siłowni) i... zwaliłem ją z cegieł. Wrzask, przerażenie.

Trzeba było to jakoś zakończyć, więc zacząłem dyszeć, podbiegłem do drzwi i walę do nich i mówię:

—Błagam, wpuśćcie mnie, muszę dotknąć pentagramu i odesłać ją zanim znowu przejmie kontrolę! Kurwa mać, szybko, otwierajcie! — starałem się brzmieć jak najbardziej przeraźliwie. Moja siostrzenica rzuciła się do drzwi mimo przenikliwego NIEEEEE ze strony pozostałych.

Otworzyła.

Wpadłem do środka ze łzami w oczach, wycierając się z krwi. — Dajcie pentagram, szybko! —zaczęli go gorączkowo szukać. Zobaczyłem, że moja siostrzenica nie ma na czole pentagramu. Musiała go zgubić, kiedy otwierała drzwi.

Moją twarz powoli wykrzywił złośliwy uśmiech. Źrenice powędrowały w górę, a ich miejsce zajęły bialka oczu.

— Trzeba było się słuchać, kiedy mówił, żebyś nie puszczała karteczki.

Co rzekłszy, złapałem ją, cisnąłem na przeciwległą kanapę i rzuciłem się jej do gardła. Inni z wrzaskiem wylecieli na zewnątrz, a ja w tym momencie nie wytrzymałem i w brecht. Kaśka krzyczy, kopie, drapie, próbuje się wyrwać. Śmiech musiał brzmieć w tym kontekście jeszcze bardziej demonicznie. W końcu przebijam się przez jej panikę i mówię:

— Młoda, spokój, ja cały czas udawałem! To tylko jaja! — uwierzenie zajęło jej dobrą chwilę.

* * *

Później dowiedziałem się, że nasz dzielny żołnierz zlał się w gacie ze strachu, a jeden z młodszych popuścił z drugiej strony. Drugi z mlodszych, kiedy już opowiadaliśmy sobie przy stole w kuchni (bo rodzice koniecznie chcieli usłyszeć, jak to było), określił całą akcję dość dobitnie: „On był lepszy niż De Niro”.

Sęk w tym, że od tamtej pory prześladuje mnie przedziwny pech. Nie będę opowiadał swojego życia, bo nauczyłem się żyć ze świadomością, że choćbym nie wiem jak się starał, to tracę wszystko, na czym mi zależy. Nie będę pisał o dziwnej zbieżności moich przypadków z charakterem bóstw, na których mitologia opiera postać Astaroth. Nie zdecydowałem się nigdy na żadne egzorcyzmy. Nadal nie wierzę w gusła, ale racjonalnie patrząc na ostatnie kilkanaście lat, muszę powiedzieć jedno. Gdybym wtedy wiedział, jak będzie wyglądać moje życie, to na wszelki wypadek nie robiłbym sobie jaj z czegoś, o czym nie mam pojęcia. Nawet jeśli w to nie wierzę.

Aha, a Lucky od tamtej pory zawsze witał mnie w sposób wyjątkowy — długim, przeciągłym wyciem, po którym kładł się na plecach, okazując bezgraniczną uległość.
Zgłoś

Zrzutka na serwery i rozwój serwisu

🇬🇧  English version
Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.

Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany

Support this website with a small donation

🇵🇱  Polska wersja
Hello guest,

We hope you enjoy our movies. Please consider a small donation to help us to cover the costs of our servers because currently we don't have enough ads to do it.

Currently we accept donations with Polish Zloty (PLN, zł). 1 PLN = 0.23 EUR (this may vary)
Available payment methods: Credit card, debit card, Google Pay

Thank you for your support!

Donate
 already done / not interested
Avatar
malinovyNR 2014-01-15, 0:59 6
nawet jak to fake to uśmialem sie w chuuuuuuuuuuj! Nie potrafilem pohamowac smiechu, wpadł ojciec z tekstem "czego rżysz" po czym jak mu pokazałem cala historyjke to sam zaczal rzec
Zgłoś
Avatar
a................0 2014-01-15, 1:19 6
@malinovyNR: widzisz, sęk w tym, że to nie fake. Pamiętam szczegóły, jakby to się wydarzyło wczoraj. Cieszę się, że Was ubawiło.
Zgłoś
Avatar
Cutthroat 2014-01-15, 1:26 2
Piękne, po prostu piękne. I przyznam że bardzo fajnie napisane
Zgłoś
Avatar
Makreks 2014-01-15, 1:39 1
Bardzo fajnie się to czyta, nawet chciałbym żebyś napisał więcej o tym o czym wspomniałeś w przedostatnim akapicie. Da radę?
Zgłoś
Avatar
hogg 2014-01-15, 1:48 1
Dobre, dobre.

Challenge accepted!
Podaj imię jakiegokolwiek bóstwa, demona, anioła lub innego baśniowego stwora. Ja mogę robić sobie jaja z nich do oporu
Zgłoś
Avatar
_Azazel 2014-01-15, 1:51
Fajna ta historia, też jestem dość pechowy, a ciekawe czy twój jest spowodowany tą przygodą
Zgłoś
Avatar
Azral 2014-01-15, 2:51 1
heh ja mialem pewną przygodę z Azraelem ale tego opisywac nei bede , w kazdym razie musze powiedziec: zajebiscie opisujesz az chce sie czytac juz w polowie chcialem jechac na dol byle dac jebane piwo bo warto

Jak najwiecej takich rzeczy na sadolu to jest cos!
Zgłoś
Avatar
klaszak 2014-01-15, 4:50 5
Dranzes napisał/a:

jestę ekspertem:

Modlitwa do św. Bartłomieja ma chronić przed wpływami tego złego ducha

ale astaroth i tak cie zajebie


No wlasnie astaroth Cie zapierdoli
Zgłoś
Avatar
mcjakubson 2014-01-15, 7:29 6
było by śmieszniej jakbyś dał im karteczki z kutasami zamiast pentagramów xD
Zgłoś
Avatar
Corradolicious 2014-01-15, 8:54
Ale chujowa historyjka dla długowłosych metalowych pancurów co się pokłócili z prysznicem i wierzą, ze to mogło wyjść poza czyjąś wyobraźnię...
Zgłoś
Avatar
H................g 2014-01-15, 9:15 12
@Up czyżby kolega dres, dla którego tekst jest za długi, wiec hejtuje?
Zgłoś
Avatar
Pogromca Smokuff 2014-01-15, 9:17
Coś pięknego, oby więcej takich! Piwerko leci.
Zgłoś
Avatar
pawu95 2014-01-15, 9:28
Ja pierdole, gościu jesteś mistrzem!
Zgłoś
Avatar
AgentGrzesiek 2014-01-15, 9:57
Terry Pratchet napisał mniej więcej cos takiego :
to że duchy istnieja to nie powód żeby w nich wierzyć bo to je tylko rozzuchwala
Zgłoś
Avatar
CiociaSmiglo 2014-01-15, 13:24
Zajebiście napisane. Gdybym mogła postawiłabym krate
Zgłoś
Przejdź to ostatniego posta w temacie  
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem