Raz miałem dobrą sytuację, czekam w kolejce, gość koło mnie zaczyna gadać jakieś kocopoły ale siłą rzeczy słucham go, bo nie ma nic ciekawszego do roboty. Typ może 1,6m wzrostu i chudy jak patyk - max 65 kg, nagle wyskakuje z tematem "w tym roku jadę na Marsz Niepodległości napierdalać faszoli". Musiałem głupio wyglądać jak nie mogłem powstrzymać śmiechu i się osmarkałem