c0nQu3r napisał/a:
Pisząc dratwa mialem na myśli sznurek lniany bądź z konopii nie impregnowany. Taki jak można znaleźć w przysłowiowej "dziadkowej szopie".
Nie jestem ekspertem Ta mieszanka z cukrem do lontu wcale tak nie kopciła. Pozatym przeciez nie odpala się tego w domu.
W sumie to masz trochę racji. Dratwa była głównie lniana. Ale występowały też z konopi. Przepraszam za pomyłkę. A co do cukru to po prostu takie lonty częściej gasną a jak się już palą to w bardziej nie kontrolowany sposób. A raczej chcemy mieć kontrolę nad lontem. Mimo to twój sposób jest milin razy lepszy niż rurka od napoju co jest totalnym idiotyzmem.
Następnym razem zrób tak jak napisałem a zobaczysz różnicę.
Ale najlepszy patent to zawsze byłam stłuczona żarówka od latarki, siarka, kilka metrów przewodu, bateria i taśma klejąca.
Tłukło się szkło żarówki tak by spirala nie pękła. okładało się siarką z zapałki i oklejało taśmą klejącą. Potem kabelki i bateryjka. Po podaniu napięcia na włókno żarówki następował zapłon siarki i szybka detonacja (głównie petard własnej roboty).
Jak byłem dzieciakiem to 1 stycznia łaziliśmy z kumplami za każdym blokiem na dzielnicy i zbieraliśmy niewypały po Sylwestrze. A potem ze wszystkiego robiliśmy własną "atomówkę" (tak to nazywaliśmy bo było duże i robiło wielkie bum).