Słodko się bulwersujesz ale nie do końca słusznie. Karetka jest pojazdem uprzywilejowanym, ma pełne prawo wjechać w sytuacji awaryjnej na chodnik (chociaż w życiu tego nie widziałam) i odpowiada za to co się wydarzy w trakcie jazdy na sygnale, zdarzają się sytuacje, że karetka kogoś potrąciła i oni mają określone przepisy to regulujące, poza tym zmniejszają zagrożenie wypadku sygnałem świetlnym i dźwiękowym. Mają też sprzęt potrzebny do większej pomocy niż ta której mógł udzielić ten koleś i której mogła udzielić przeszkolona policja! Stworzył więc niebezpieczną sytuację niekoniecznie słusznie, był powiadomiony że policja jest na miejscu i zajmuje się poszkodowaną osobą. Poza tym panuje przekonanie, że każda sekunda się liczy, owszem w dużej mierze tak jest ale z zachowaniem rozsądku i bezpieczeństwa, karetki też mają zasady których muszą się trzymać a są to jednostki wyznaczone do szybkiej interwencji. I tak, uważam że ryzyko potrącenia dziecka przez karetkę a samochód osobowy jest znacznie mniejsze. Ratowanie ludzkiego życia jest priorytetem ale powinno się odbywać bez zbędnego narażenia kolejnych. Będę znacznie bardziej wdzięczna karetce która przyjedzie do mnie przestrzegając zasad niż takiej która nie przyjedzie wcale bo będzie musiała zatrzymać się przy potrąconym innym człowieku. Użyj wyobraźni i zastanów się co byś pomyślał i powiedział gdyby jednak kogoś potrącił. Nie wylewam tu swoich frustracji, po prostu wiem jaki typ osób na ogół tłumaczy takie rzeczy umiejętnością prowadzenia samochodu, jeśli zostałeś wrzucony do jednego worka z osiedlowymi zapierdalaczami to wybacz, nie mniej wiara w to, że umiejętności wystarczą jest brakiem wyobraźni. Dziękuję za zmartwienie moim zdrowiem psychicznym, jestem zupełnie normalna, ale chyba brakuje Ci argumentów skoro rzucasz się na mnie emocjami.
A jeszcze, żeby nie było - ja nie neguję postawy tego kolesia, tylko wykonanie. Bardzo dobrze, że ma taki odruch. Ale piszą wam ludzie, którzy mają z tym kontakt, że zareagował nadgorliwie, że nie przemyślał tego a wy w zaparte idziecie, że cud miód i malina. Kompletnie do was nie docierają argumenty, trzymacie się tylko i wyłącznie tego, co wam się wydaje, że jest odpowiednim zachowaniem. Nie znam się na samochodach więc nie będę się wypowiadać na tematy silników, paliwa, płynów, marek itd. Natomiast na tym się trochę znam i krew mnie zalewa na taką ignorancję. Skoro się nie znacie na pracy ratowników i na konsekwencjach takich sytuacji to zachowajcie język za zębami. Bo karetka inaczej odpowiada za potrącenie człowieka, a on by odpowiadał jako normalny kierowca osobowego samochodu, którym jest. A dodatkowo karetka ma też przekazane przez osobę bezpośrednio przy poszkodowanym jaki jest stan tej osoby i co dokładnie się wydarzyło więc jest w stanie określić jak szybko musi jechać i na ile mogą sobie pozwolić na ryzyko, koleś był informowany przez kogoś przez CB kto mógł ledwo widzieć i nie rozróżniać reanimacji od położenia w bezpiecznej bocznej. Reasumując jego postawa była dobra, ale wykonanie słabe, niedoświadczone.
Co do potrącenia psa: nie życzę Ci nigdy, żebyś potrącił czyjegoś ukochanego pupila i żeby się załamał na Twoich oczach trzymając swoje martwe zwierzę bo Ty nie miałeś wyobraźni. To że nie szanujesz życia zwierząt na równi z ludzkim jest Twoim wyborem i masz takie prawo, ale inni mogą traktować je jak swoje dzieci, przyjaciół czy jedyne towarzystwo, mają je po kilkanaście lat i utrata bo komuś się spieszyło boli. Pomijając już to, że mądry właściciel świadomy swoich praw uzyskałby zadośćuczynienie.